"O Tobie, Ojcze, serce śpiewa" - Andrzej M.Jurkiewicz
Gdzie Chochołowskiej Doliny czas płynie,
gdzie Jarząbczy Potok srebrzy się i szumi
szedł drogą tatrzańskiej dziedziny...
Bywał gdzie wioseł plusk w przejrzystej wodzie
i łąki kwiatami pachnące,
gdzie łany zbóż rozmaite
i świerszcze w polu grające.
Gdzie wiosną sad zielenieje,
latem dojrzewają zboża,
gdzie jesienią liście się złocą,
zimą śnieg okrywa pola...
Byłeś marzeniem, nadzieją, przebudzeniem,
Ojcem, Bratem, Nauczycielem,
przykładem, radością, tęsknotą,
bólu ukojeniem...
O każdej porze, w każdym miejscu -
na polnej ścieżce,
czy na górskim szlaku,
czy to na morzu,
czy w przestworzach nieba -
o Tobie, Ojcze, serce śpiewa!
Byłeś i jesteś z nami, umiłowany Ojcze Święty... 16 października 1978 roku - mija czterdzieści lat od tamtych radosnych chwil, a wydaje się, że to zaledwie wczoraj... Szaleńczo bijące, rozradowane do granic wytrzymałości serca Polaków, rozkołysane dzwony niosące radosną wieść, biegnący ulicami, krzyczący ze szczęścia ludzie, rzucający się sobie w objęcia ze śmiechem i łzami radości nie do opanowania... Tak bardzo byliśmy szczęśliwi, dziękowaliśmy Panu Bogu za ten niezwykły Dar, którego nie można było przewidzieć. Chyba nikt w naszej Ojczyźnie w tamtym czasie nawet w najśmielszych snach nie przewidział takiego obrotu wydarzeń - czy ktokolwiek dopuściłby do swego serca choćby cień marzenia o Polskim Papieżu?
Niemożliwe stało się możliwe... Wybuchła nadzieja na wolność, na życie.
"Zwiastunom z gór -
stopom ich cześć, bo niosą nam radosną wieść,
tę wieść - Pokoju dar,
wśród życia dróg przychodzi już
władać Bóg,
Królem Bóg!"
22 października, podczas Mszy Świętej rozpoczynającej pontyfikat, wołał do nas Ojciec Święty Jan Paweł II - Zwiastun z Gór:
Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego (Mt 16,16). Słowa te
wypowiedział Szymon syn Jony w pobliżu Cezarei Filipowej. Tak, wypowiedział je
w swoim własnym języku z głębokim, przeżytym i odczuwalnym przeświadczeniem.
Ale słowa te nie wyszły od niego, nie w nim miały swe źródło, "bo nie
ciało i nie krew objawiły tobie, jeno Ojciec mój, który jest w niebiesiech (Mt
16,17). To były słowa Wiary. Słowa te zaznaczają początek posłannictwa Piotrowego w historii zbawienia, w
dziejach ludu Bożego. Od tego momentu poprzez takie wyznanie wiary święta
historia zbawienia ludu Bożego miała zyskać nowy wymiar, wyrażać się odtąd w
historycznym wymiarze Kościoła. Ten kościelny wymiar historii ludu Bożego
bierze swoje początki, rodzi się właśnie z tych słów wiary i związany jest z
człowiekiem, który je wypowiedział. Ty jesteś kamieniem, skałą, opoką, i na
tobie jak na opoce zbuduję Kościół mój.
Trzeba, aby dzisiaj w tym właśnie miejscu, te same słowa zostały wypowiedziane
i wysłuchane: "Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego".

Tak, Bracia i Synowie, przede wszystkim te słowa. Ich zawartość otwiera naszym
oczom tajemnicę Boga żywego, tajemnicę, którą Syn zna i którą nam przybliżył.
Nikt jeszcze nie przybliżył Boga żywego ludziom, nikt Go nie objawił tak, jak
to zrobił On sam. W naszym poznaniu Boga, w naszym dążeniu do Boga jesteśmy
zdani bez reszty na potęgę tych słów: "Kto mnie widzi, widzi Ojca".
Tego, który jest nieskończony, nieprzenikniony, niewypowiedziany. Jezus Chrystus.
Syn Jednorodzony, zrodzony z Maryi Dziewicy, stał się nam bliski w stajni
betlejemskiej.
Wy wszyscy, którzy posiadacie nieocenione szczęście wiary, wy wszyscy, którzy
jeszcze szukacie Boga, a także wy, których dręczy zwątpienie, zechciejcie
przyjąć raz jeszcze - dzisiaj, w tym świętym miejscu - słowa wypowiedziane
przez Szymona Piotra. W tych słowach jest wiara Kościoła, w tych właśnie
słowach jest nowa prawda, czyli najwyższa i ostateczna prawda o Człowieku, Synu
Boga żywego. "Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego".
Dziś nowy biskup Rzymu rozpoczyna uroczyście sprawowanie swego urzędu i misję
Piotrową. W tym właśnie Mieście Piotr zakończył, wypełnił posłannictwo
powierzone przez Pana. Pan zwrócił się do niego mówiąc: "Kiedy byłeś
młody, przepasywałeś się i chodziłeś dokąd chciałeś, lecz gdy się zestarzejesz,
wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi tam, dokąd ty nie
zechcesz" (Jan 21,18).

I Piotr przybył do Rzymu! Cóż skierowało go i doprowadziło do tego Miasta, w
serce rzymskiego Imperium, jak nie posłuszeństwo wobec posłannictwa otrzymanego
od Pana? Zapewne ten rybak z Galilei nie chciałby przybyć aż tutaj, wolałby
pewnie zostać tam, nad brzegiem jeziora Genezaret, ze swoją łodzią i sieciami.
Ale prowadzony przez Pana, posłuszny natchnieniu, dotarł tu. Jak głosi
starożytna tradycja (która znalazła wspaniały wyraz literacki w powieści
Henryka. Sienkiewicza), w czasie prześladowań Nerona Piotr zamierzał opuścić
Rzym. Ale Pan przeszkodził mu w tym, wychodząc na jego spotkanie. Piotr zwrócił
się do Niego pytając: "Quo vadis Domine? - Dokąd idziesz Panie?". A
On odpowiedział mu zaraz: "Do Rzymu idę, by mnie tam ukrzyżowano po raz
wtóry". Piotr wrócił do Rzymu i pozostał w nim aż do swego ukrzyżowania.
Tak, Bracia i Synowie - Rzym jest Stolicą Piotra. W ciągu wieków następowali na
niej coraz to nowi biskupi. Dziś właśnie nowy biskup wstępuje na rzymską
Stolicę Piotra.


Biskup przejęty głębokim drżeniem w poczuciu swej niegodności.
I jak tu nie drżeć wobec wielkości takiego wezwania i wobec powszechnej misji
tej Stolicy rzymskiej.
Na rzymską Stolicę Piotra wstępuje dzisiaj biskup, który nie jest rzymianinem.
Biskup, który jest synem Polski. Ale z tą chwilą i on staje się rzymianinem.
Tak, rzymianinem! Także dlatego, że jest synem narodu, którego historia od
zarania dziejów i którego tysiącletnia tradycja naznaczone są żywą, mocną,
nigdy nie przerwaną, przeżytą i głęboką więzią ze Stolicą Piotrową. Narodu,
który tej Stolicy pozostał zawsze wierny. O, niezbadane są wyroki boskiej
Opatrzności!
W minionych wiekach, kiedy następca Piotra brał w posiadanie swoją Stolicę,
wkładano na jego głowę potrójną koronę. Ostatnim ukoronowanym był Papież Paweł
VI w roku 1963. I on jednak po uroczystym obrzędzie koronacji nigdy już więcej
nie włożył tiary, pozostawiając swoim następcom swobodę decyzji w tej sprawie.
Papież Jan Paweł I, którego wspomnienie jest tak jeszcze żywe w naszych
sercach, nie chciał potrójnej korony, a dzisiaj nie chce jej jego następca. Nie
czas, w istocie, powracać do tego obrzędu, który - może niesłusznie - uznany
został za symbol doczesnej władzy papieży.

Nasz czas skłania nas, zachęca, zmusza do spojrzenia na Pana i zanurzenia się w
pokorne i pobożne rozważanie tajemnicy najwyższej władzy samego Chrystusa.
Tego, który zrodzony z Maryi Dziewicy, syn cieśli - jak mniemano, Syn Boga
żywego - jak to wyznał Piotr, przyszedł tu, by z nas wszystkich uczynić jedno
królestwo: królestwo kapłańskie. Sobór Watykański II przypomniał na nowo
tajemnicę tej władzy oraz fakt, że posłannictwo Chrystusa - Kapłana, Proroka i
Króla - trwa nadal w Kościele. Wszyscy, cały lud Boży uczestniczy w tym
potrójnym posłannictwie. I chociaż dawniej wkładano na głowę papieża tiarę,
potrójną koronę, by poprzez ten symbol wyrazić cały ustrój hierarchiczny
Kościoła Chrystusowego, cała "święta władza" w nim sprawowana nie
jest niczym innym jak służbą, służbą mającą na celu jedną tylko rzecz: by cały
lud Boży uczestniczył w tej potrójnej misji Chrystusa i pozostawał na zawsze we
władzy Pana, z której bierze swoje początki. Nie z władzy doczesnej, ale od
Ojca Niebieskiego i z tajemnicy Krzyża i Zmartwychwstania.
Ta władza Pana naszego, absolutna, a przecież słodka i łagodna, odpowiada całej
głębi ludzkiego wnętrza, jego wzniosłym dążeniom, jego woli i sercu. Nigdy nie
przemawia językiem siły, ale wyraża się w miłości bliźniego i w prawdzie. Nowy
następca Piotra na Stolicy rzymskiej wznosi dzisiaj gorącą, pokorną, ufną
modlitwę: "Spraw, Chryste, bym mógł stać się i pozostać sługą Twojej
słodkiej władzy, sługą Twojej władzy, która nie przemija, spraw, abym mógł być
sługą, sługą twoich sług".
Bracia i Siostry, nie lękajcie się przygarnąć Chrystusa i przyjąć Jego władzę,
pomóżcie Papieżowi i wszystkim tym, którzy pragną służyć Chrystusowi, służyć
człowiekowi i całej ludzkości.
Nie lękajcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi.
Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych i
politycznych, szerokie dziedziny kultury, cywilizacji, rozwoju! Nie lękajcie się!
Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie!

Dzisiaj często człowiek nie wie, co kryje się w jego wnętrzu, w głębokości jego
duszy i serca. Tak często niepewny sensu życia na tej ziemi i ogarnięty
zwątpieniem, które zamienia się w rozpacz. Pozwólcie więc, proszę was, błagam
was z pokorą i zaufaniem! Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka! On jeden ma
słowa życia, tak, życia wiecznego. Właśnie dzisiaj cały Kościół obchodzi dzień
misyjny, modli się, rozmyśla, działa, ponieważ Chrystusowe słowa docierają do
wszystkich ludzi i są przez nich przyjmowane jako posłanie nadziei, ocalenia,
całkowitego wyzwolenia.
Dziękuję wszystkim obecnym, którzy zechcieli uczestniczyć w rozpoczęciu
pontyfikatu nowego następcy Piotra. Dziękuję z całego serca głowom państw,
przedstawicielom władz, delegacjom rządowym - za ich obecność, która mi wielki
przynosi zaszczyt. Dziękuję wam, najczcigodniejsi kardynałowie Świętego
Kościoła Rzymskiego, dziękuję drogim Braciom w biskupstwie i wam kapłani, wam
siostry i bracia, zakonnice i zakonnicy z zakonów i zgromadzeń. Dziękuję!
Dziękuję wam, rzymianie! Dziękuję pielgrzymom przybyłym z całego świata.
Dziękuję tym, którzy uczestniczą w tej świętej uroczystości poprzez radio i
telewizję.

Do was się zwracam, umiłowani moi Rodacy, Pielgrzymi z Polski, Bracia Biskupi z
Waszym wspaniałym Prymasem na czele, Kapłani, Siostry i Bracia polskich
zakonów, do Was, przedstawiciele Polonii z całego świata. A cóż powiedzieć do
was, którzy tu przybyliście z mojego Krakowa, od stolicy św. Stanisława,
którego byłem niegodnym następcą przez lat czternaście. Cóż powiedzieć?! Wszystko, co
mógłbym powiedzieć, będzie blade w stosunku do tego, co czuje w tej chwili moje
serce, a także do tego, co czują wasze serca. Więc oszczędźmy słów. Niech
pozostanie tylko wielkie milczenie przed Bogiem, które jest samą modlitwą.
Proszę was! Bądźcie ze mną! Na Jasnej Górze i wszędzie! Nie przestawajcie być z
Papieżem, który dziś prosi słowami poety: "Panno Święta, co Jasnej bronisz
Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie" - i do was kieruję te słowa w
takiej niezwykłej chwili.
Był to apel i zaproszenie do modlitwy za nowego Papieża, apel wygłoszony w moim
rodzinnym języku. Z tym samym wezwaniem zwracam się do wszystkich Synów i
wszystkich Córek Kościoła katolickiego. Wspierajcie mnie dzisiaj i zawsze w
Waszych modlitwach.Otwieram serce dla wszystkich Braci z Kościołów i Wspólnot chrześcijańskich,
pozdrawiając szczególnie tych z Was, którzy tutaj jesteście obecni w
oczekiwaniu na bliskie spotkanie osobiste; ale już teraz wyrażam szczerą
wdzięczność za to, że zechcieliście uczestniczyć w tych uroczystościach.
I na koniec zwracam się do wszystkich ludzi, do każdego człowieka - z jaką czcią
apostoł Chrystusa musi wymawiać to słowo "człowiek"!
Módlcie się za
mnie. Pomóżcie mi ażebym mógł wam służyć. Amen.