poniedziałek, 26 grudnia 2016

Słowa Jana Pawła Wielkiego o Świętach Bożego Narodzenia.

„Orędzie to kieruję do każdego człowieka - do człowieka w jego człowieczeństwie. Boże
Narodzenie jest świętem człowieka. Rodzi się człowiek. Jeden z miliardów ludzi, którzy się
urodzili, rodzą się i będą się rodzili na ziemi. Człowiek, element składowy wielkiej statystyki. Nie przypadkiem Jezus przyszedł na świat w okresie spisu ludności, kiedy cesarz rzymski chciał wiedzieć, ilu poddanych liczy jego kraj. Człowiek, przedmiot rachunku, rozważany w kategorii ilości, jeden wśród miliardów. I równocześnie jeden, jedyny, niepowtarzalny. Jeżeli tak uroczyście obchodzimy narodzenie Jezusa, czynimy to dlatego, aby dać świadectwo, że każdy człowiek jest kimś jedynym i niepowtarzalnym. Jeżeli nasze statystyki ludzkie, ludzkie katalogowania, ludzkie systemy polityczne, ekonomiczne i społeczne, zwykłe ludzkie możliwości nie potrafią zapewnić człowiekowi tego, aby mógł się narodzić, istnieć i działać jako jedyny 
i niepowtarzalny, wówczas to wszystko zapewnia mu Bóg. Dla Niego i wobec Niego człowiek jest zawsze jedyny i niepowtarzalny - jest kimś odwiecznie zamierzonym i odwiecznie wybranym, kimś powołanym i nazwanym własnym imieniem”       Watykan, 25 grudnia 1978 roku                                                  Święty Jan Paweł II Wielki













piątek, 23 grudnia 2016

Zwiastunowi z Gór ci, którzy zawsze są z Nim - Pierwsza Oaza Rzymska - powrót do Wiecznego Masta.

Witam serdecznie :) 
Dzisiaj chcę zaproponować krótką, dość intensywną podróż śladami Świętego Benedykta - wracam do wyprawy wspomnieniowej grupy oazowiczów rzymskich do Stolicy Świętego Piotra i innych pięknych,wartościowych miejsc we Włoszech. W sobotę, 19 listopada, o świcie podeszliśmy do Domu Generalnego Sióstr Urszulanek Czarnych na Via Nomentana 236 - tam Piotr i Czesław zaparkowali samochody. Z ogromnym wzruszeniem przekroczyłam bramę i weszłam na dziedziniec gościnnego domu, który, dzięki cudownym siostrom urszulankom, był naszym domem przez trzy tygodnie sierpnia 1979 roku, podczas Rekolekcji Oazowych w Rzymie :) 
Stamtąd wyruszyliśmy do, oddalonego o około 50 kilometrów od Rzymu, Subiaco.
http://gosc.pl/doc/801751.Kryjowka-sw-Benedykta 
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/s_benedykt.html
Na stromym wzgórzu nad miasteczkiem unosi się, jak przyrośnięte do skał orle gniazdo, klasztor benedyktynów - Sacro Speco. W podziemnej części kościoła i klasztoru, które dosłownie wyrastają ze skały, zachowała się Grota Świętego Benedykta, który przybył tu na przełomie V i VI wieku - jako dwudziestoletni młodzieniec zamknął się w skalnej grocie, żył jak pustelnik, pościł i modlił się, nauczał i nawoływał do dążenia do świętości. Spotkał się z zainteresowaniem okolicznych mieszkańców, pasterzy i niektórych mnichów i ze zdecydowanym sprzeciwem większości miejscowych zakonników, którzy chcieli go otruć. 
Z kościoła zeszliśmy do Groty Świętego Benedykta. W klasztorze w Subiaco jest także przechowywane wyjątkowe dzieło sztuki - prawdopodobnie najbardziej wierny portret Świętego Franciszka z Asyżu, który został namalowany za jego życia. 
Benedykt odszedł z Subiaco, rozpoczął wędrówkę po różnych miejscowościach, w których kontynuował nauczanie, propagował życie według zasad Ewangelii Jezusa i zakładał małe wspólnoty zakonne, do których przyjmował chętnych kandydatów. Między innymi przez krótki okres czasu przebywał w maleńkiej skalnej grocie na Mentorelli, gdzie obecnie znajduje się Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej. Pierwsza świątynia została tam wybudowana w IV-tym wieku, zaś historia tego przepięknego miejsca sięga II-go wieku naszej ery. Oto krótki fragment z mojej książki, "Zwiastunowi z Gór" - w sierpniu 1979 roku tak opisałam Mentorellę:
"Niewielki klasztor wtulony w skały, zawieszony nad przepaścią wygląda jak zabawka olbrzyma przypadkiem położona w tym miejscu. Według legendy, w II wieku po narodzeniu Chrystusa w tę okolicę wybrał się na łowy generał cezara Trajana, rzymski patrycjusz Placyd, gonił jelenia i na jego głowie, między porożem ujrzał postać Jezusa na krzyżu. Widzenie było początkiem nawrócenia, patrycjusz został ochrzczony razem z całą swoją rodziną i przyjął imię Eustachiusz. Pomimo wielu ciężkich doświadczeń, które dotknęły jego najbliższych, nie wyparł się wiary. Nie zgodził się złożyć ofiary pogańskim bogom i został skazany na śmierć męczeńską. 
W IV wieku cesarz Konstantyn kazał wybudować świątynię w miejscu, w którym nawrócił się Placyd. Kościół około 335 roku poświęcił papież Sylwester I. W IX wieku opiekę na tym terenem objęli benedyktyni, a w XIII wieku w kościele pojawiła się drewniana figura Matki Bożej, która została ukoronowana w 1901 roku, jako słynąca łaskami.
Na terenie klasztoru na Mentorelli jest grota skalna, w której według podania i zgodnie z przekonaniem niemieckiego jezuity, ojca Atanazego Kirchera, przez dwa lata mieszkał Święty Benedykt, który osobiście założył dwanaście klasztorów." 
Z upływem czasu Święty Benedykt dotarł na Monte Cassino - napisał Regułę,wybudował klasztor i stał się założycielem Zakonu Benedyktynów. Do tego miejsca wrócę za jakiś czas, opisując naszą wyprawę na Monte Cassino.
http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/07-11a.php3
19 listopada, po odwiedzeniu klasztoru w Subiaco, pojechaliśmy na Mentorellę. Dzień był pochmurny, deszczowy. W Subiaco wypogodziło się i z góry, na której zbudowany jest kościół i klasztor mogliśmy podziwiać rozciągające się wokół, wielobarwne pasma górskie, a także widoczne w dolinach osiedla kolorowych domów i piękny klasztor należący do żeńskiego zgromadzenia sióstr benedyktynek, założonego przez Świętą Scholastykę, bliźniaczą siostrę Świętego Benedykta. 
Stamtąd wyruszyliśmy w pasmo Gór Prenestyńskich - znów, jak trzydzieści siedem lat temu, przemierzaliśmy krętą, wąską drogę, która pięła się coraz wyżej i wyżej... tak samo jak wtedy, trzeba było jeszcze bardziej zwolnić, ponieważ na poboczu pasły się stadka krów i owiec, a pośród nich osiołek :) Na Mentorellę dotarliśmy  jadąc w strugach ulewnego deszczu i tu, niestety, nie było szans na spacer czy podziwianie piękna okolicznych gór i widoków rozciągających się wokół klasztoru należącego ojców zmartwychwstańców. Mimo pogorszenia pogody, z wielką radością, wzruszeni przekroczyliśmy progi Sanktuarium Pani Mentorellskiej... 
http://www.resurrectionist.eu/pl/posuga-zmartwychwstancza/nasze-sanktuaria/sanktuarium-matki-boej-askawej-na-mentorelli-wochy/
http://www.zmartwychwstancy.pl/site/index.php/placowki/sanktuaria/14-sanktuaria/69-mentorella
Furtę klasztorną, do której zastukaliśmy, otworzył nam Polak - jeden z ojców Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego - po radosnym powitaniu i przedstawieniu ojcu naszej grupki oazowiczów rzymskich, zaproponował nam specjalnie dla nas odprawioną Mszę Świętą w Sanktuarium, u stóp Matki Bożej :) Podczas tej Eucharystii modliliśmy się w intencji wszystkich żyjących i tych, którzy odeszli już do Domu Ojca, uczestników Pierwszej Oazy III-go stopnia w Rzymie, a także za wszystkich Najbliższych z naszych rodzin.
Pod wieczór, gdy, nasyceni mnóstwem wrażeń, wracaliśmy do Rzymu, deszcz ustał, mgły się rozwiały i, co prawda, tylko z okien samochodów, ale choć trochę mogliśmy napatrzeć się na urokliwe zbocza gór i przepięknie położone, widoczne w oddaleniu, grupy domów w miasteczku. Może kiedyś jeszcze wrócę w tamte strony :)  Gorąco wszystkich pozdrawiam :)   Joasia Jurkiewicz