piątek, 30 marca 2018

Wielki Piątek - "Krzyżu święty nade wszystko, Drzewo przenajszlachetniejsze..."

"Krzyżu święty, nade wszystko, 
    Drzewo przenajszlachetniejsze! 
    W żadnym lesie takie nie jest, 
    jedno, na którym sam Bóg jest. 
    Słodkie drzewo, słodkie gwoździe 
    rozkoszny owoc nosiło.

Skłoń gałązki, drzewo święte, 
    Ulżyj członkom tak rozpiętym. 
    Odmień teraz oną srogość, 
    którąś miało z urodzenia. 
    Spuść lekuchno i cichuchno 
    Ciało Króla niebieskiego.
Tyś samo było dostojne, 
    Nosić światowe Zbawienie, 
    przez cię przewóz jest naprawion, 
    światu, który był zagubion, 
    który święta Krew polała, 
    co z Baranka wypłynęła..."
(J. 19, 16-42) 
Wtedy wydał im Jezusa, aby Go ukrzyżowano. Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa. Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: Jezus Nazarejczyk, król żydowski. Ten napis czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Arcykapłani żydowscy mówili do Piłata: Nie pisz: Król żydowski, ale że On powiedział: Jestem królem. żydowskim. Odparł Piłat: Com napisał, napisałem.
Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć. Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie moje szaty, a los rzucili o moją suknię. To właśnie uczynili żołnierze.
A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę. Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Wykonało się! I skłoniwszy głowę wyzionął ducha.
Był to dzień Przygotowania; aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat – ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem – Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie i usunięto ich ciała. Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz kiedy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kości Jego nie będą łamane. I znowu na innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebodli.
Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało. Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy. I przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc ze względu na żydowski dzień Przygotowania złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu.






Karol Wojtyła – „Wybrzeża pełne ciszy” - fragmenty
Synu, kiedy odejdziesz, wzbierająca głębio odwieczna,
w której wszystko ujrzałem ?
Ojcze, Miłość oznacza konieczność
wzbierania chwałą.
       Synu, spójrz, niedaleko od Twojej jasności
       jest kłosów dojrzałe pęcznienie ?
       Przyjdzie dzień, gdy odejmą Ci blask,
       kiedy jasność Twą wydam ziemi.
Ojcze, spójrz, niedalekie od mojej miłości
jest me spojrzenie,
którym ogarniam odwiecznie
ten dzień wzbierającej zieleni.
       Ręce Twoje odejmą z mych ramion ?
       Synu, widzisz to unicestwienie,
       Twój blask, kiedy przyjdzie dzień,
       wydam kłosom pęczniejącej ziemi.
Ojcze, ręce odjęte z Twych ramion
spoję z drzewem odartym z zieleni,
bladym światłem pszenicznym nasycę
ten blask, który w kłosy zamienisz.
       Synu, kiedy odejdziesz - Miłość odwieczna,
       któż ogarnie Cię nurtem najbliższym?
Ojcze, opuszczam Twoje wejrzenie wzbierające zalewem słonecznym,
obieram oczy ludzkie ?
obieram oczy ludzkie zalane światłem pszenicznym.(…)
       Boże bliski, przemień zamknięte oczy
       w oczy szeroko otwarte
       i nikły podmuch duszy drgającej w szczelinach róż
       otocz ogromnym wiatrem.(…)
       Bo jesteś samą Ciszą, wielkim Milczeniem,
       uwolnij mnie już od głosu,
       a przejmij tylko dreszczem Twojego Istnienia,
       dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach.
„Sumienie ożyło” - 
 Eligiusz Dymowski OFM
 Umierasz we mnie
 bo grzech tak wielki że w ziemię wgniata
 a ja
 osuwam się na kolana
 by Miłość wypłakać





niedziela, 25 marca 2018

Niedziela Palmowa 2018.

Homilia Ojca Świętego Jana Pawła II podczas Mszy Świętej odprawionej na Placu Świętego Piotra w Rzymie w Palmową Niedzielę 8 kwietnia 2001 roku:
«Hosanna!» «Ukrzyżuj go!» W tych dwóch okrzykach, wznoszonych przez tych samych prawdopodobnie ludzi w odstępie kilku dni, można by wyrazić zwięźle znaczenie dwóch wydarzeń, które wspominamy w liturgii dzisiejszej niedzieli. Z wołaniem: «Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie!» i z gałązkami palmowymi w dłoniach mieszkańcy Jerozolimy w porywie entuzjazmu wychodzą na powitanie Jezusa, który wjeżdża do miasta na grzbiecie osiołka. Okrzykiem «Ukrzyżuj go!», wzniesionym dwukrotnie, coraz bardziej zacietrzewiony tłum domaga się od rzymskiego gubernatora skazania oskarżonego, który milcząc stoi pośrodku pretorium. Nasza liturgia zaczyna się zatem od «Hosanna!», a kończy na «Ukrzyżuj go!» Palma triumfu i krzyż męki: nie ma między nimi sprzeczności, ale zawiera się tu raczej sama istota tajemnicy, którą chcemy ogłosić. Jezus wydał się na mękę dobrowolnie, nie został zmiażdżony przez moce większe od Niego. Z własnej woli przyjął śmierć na krzyżu i w śmierci odniósł zwycięstwo. Rozważając wolę Ojca, zrozumiał, że nadeszła «godzina», i przyjął ją z dobrowolnym posłuszeństwem Syna i z bezgraniczną miłością do ludzi:
«Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował» (J 13, 1). Patrzymy dziś na Jezusa, gdy zbliża się do kresu swego życia i ukazuje się jako oczekiwany przez lud Mesjasz, który został posłany przez Boga i przyszedł w Jego imię, aby przynieść pokój i zbawienie, chociaż w inny sposób, niż spodziewali się Jego współcześni. Dzieło zbawienia i wyzwolenia, dokonane przez Jezusa, trwa przez stulecia. Dlatego Kościół, który stanowczo wierzy, że On jest obecny, chociaż niewidzialny, niestrudzenie zwraca się ku Niemu z uwielbieniem i czcią. Raz jeszcze zatem nasze zgromadzenie woła: «Hosanna! Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie!» Czytanie z Ewangelii postawiło nam przed oczyma straszliwe obrazy męki Jezusa: Jego cierpienie fizyczne i moralne, pocałunek Judasza, ucieczkę uczniów, proces przed Piłatem, zniewagi i szyderstwa, skazanie na śmierć, drogę męki, ukrzyżowanie. Na koniec, cierpienie najbardziej tajemnicze: «Boże mój, Boże mój, czemuś mnie
opuścił?» Donośny krzyk, a potem zgon. Dlaczego stało się to wszystko? Odpowiedź znajdziemy w pierwszych słowach modlitwy eucharystycznej: «On, wolny od grzechu, cierpiał za grzeszników i nie mając winy, przyjął niesprawiedliwy wyrok, aby odpokutować zbrodnie świata. Śmierć Chrystusa zgładziła nasze winy, a Jego zmartwychwstanie przyniosło nam zbawienie» (prefacja). Nasza liturgia wyraża zatem wdzięczność i miłość Temu, który samego siebie złożył w ofierze za nas, Słudze Jahwe, który zgodnie z zapowiedzią proroka nie oparł się ani nie cofnął, podał swój grzbiet bijącym, nie zasłonił twarzy przed zniewagami i opluciem (por. Iz 50, 4-7). Kościół jednak, odczytując opis męki, nie ogranicza się do rozważania samych tylko cierpień Jezusa. Zbliża się do tej tajemnicy z drżeniem i ufnością, wie bowiem, że Jego Pan zmartwychwstał. Blask Paschy pozwala odkryć wielką naukę, zawartą w męce: życie wyraża się w pełni poprzez bezinteresowny dar z siebie, który posuwa się nawet do śmierci za innych, za Innego. Jezus w swoim ziemskim życiu nie dążył do zdobycia władzy, nie ubiegał się o sukces i karierę, nie chciał panować nad innymi. Przeciwnie, wyrzekł się przywilejów wynikających z Jego równości z Bogiem, przyjął postać sługi i stał się podobny do ludzi, posłusznie wypełnił zamysł Ojca aż do śmierci na
krzyżu. Pozostawił w ten sposób Kościołowi i swoim uczniom cenne pouczenie: «Jeśli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity» (J 12, 24). (...) Kogóż widzimy na krzyżu, który wznosi się przed nami i którego świat od dwóch tysięcy lat nie przestaje zgłębiać, a Kościół kontemplować? Widzimy Jezusa, Syna Bożego, który stał się człowiekiem, aby oddać człowieka Bogu. Ten, który jest bez grzechu, staje nam przed oczyma ukrzyżowany. Jest wolny, choć został przybity do drzewa. Jest niewinny, choć umieszczono nad Nim napis podający przyczynę skazania. Nie złamano żadnej Jego kości (por. Ps 34 [33], 21), bo On jest filarem nośnym nowego świata. Jego szata nie została rozdarta (por. J 19, 24), bo On przyszedł, aby zgromadzić w jedno wszystkie dzieci Boże rozproszone przez grzech (por. J 11, 52). Jego ciało nie zostanie pogrzebane w ziemi, ale złożone w skalnym grobie (por. Łk 23, 53), ponieważ nie może ulec zepsuciu ciało Pana życia, który zwyciężył śmierć. Droga młodzieży, Jezus umarł i zmartwychwstał, teraz zaś żyje na wieki! Oddał własne życie, ale nikt Mu go nie odebrał: oddał je «za nas» (por. J 10, 18). Za sprawą Jego krzyża przyszło do nas życie. Dzięki Jego śmierci i zmartwychwstaniu Ewangelia zwyciężyła i narodził się Kościół. Moi drodzy, gdy wkraczamy z
ufnością w nowy wiek i tysiąclecie, Papież przypomina wam słowa apostoła Pawła: «Jeżeli bowiem z Nim współumarliśmy, z Nim także żyć będziemy. Jeśli trwamy w cierpliwości, z Nim też królować będziemy» (2 Tm 2, 11-12). Bo tylko Jezus jest drogą, prawdą i życiem (por. J 14, 6). Któż więc zdoła nas odłączyć od miłości Chrystusowej? Odpowiedzi udzielił Apostoł także za nas: «Jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co [jest] wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym» (Rz 8, 38-39). Chwała i cześć Tobie, Chryste, Słowo Boże, Zbawicielu świata!







sobota, 3 marca 2018

Zaproszenie do kościoła Trójcy Przenajświętszej w Stalowej Woli.

Witam :) W najbliższą niedzielę, 4 marca, serdecznie zapraszam na spotkania ze mną i z moją książką, "Zwiastunowi z Gór", do kościoła Księży Michalitów pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej w Stalowej Woli. Jak zawsze, pod koniec każdej Eucharystii, podzielę się z wiernymi krótkim świadectwem o osobistych spotkaniach z Ojcem Świętym Janem Pawłem II podczas pierwszych Rekolekcji Oazowych III-go stopnia, które miały miejsce w Rzymie i w Castel Gandolfo w sierpniu 1979 roku, na zaproszenie i u boku naszego umiłowanego Papieża :) Po każdej Mszy Świętej zapraszam do stolika z książkami - będzie możliwość krótkiej rozmowy, a także uzyskania dedykacji i autografu :) Szczegółowe informacje podaję na afiszu. Dodatkowo odbędzie się około godziny 14.00 dłuższe spotkanie ze wspólnotą Ruchu Światło-Życie w ramach Rejonowego Dnia Wspólnoty :) Gorąco wszystkich pozdrawiam :)                                              Joasia

czwartek, 1 marca 2018

Letnia niedziela ze Zwiastunem z Gór w Czarnym Dunajcu.

Serdecznie witam wszystkich moich Czytelników :) 
Kolejna podtatrzańska parafia, którą odwiedziłam latem 2017 roku, to Czarny Dunajec - ostatnią niedzielę lipca spędziłam w pięknym, dziewiętnastowiecznym kościele pod wezwaniem Przenajświętszej Trójcy. 
Z wdzięcznością wspominam księdza proboszcza, Krzysztofa Kocota, który przyjął mnie z wielką życzliwością i otwartym sercem - dziękuję :) Jestem także wdzięczna księdzu seniorowi Stanisławowi Krużelowi, który od samego rana, przed pierwszą Mszą Świętą, przywitał mnie w parafii, okazał wielkie serce, dużo ze mną rozmawiał, radośnie wspominając czas swojej aktywności w Ruchu Światło-Życie. Nabył dla siebie egzemplarz "Zwiastunowi z Gór" i, opowiadając z entuzjazmem o Świętym Janie Pawle II, o dziele Jego życia, podpowiedział mi kilka znanych sobie parafii w Beskidzie Żywieckim, które także koniecznie powinnam odwiedzić :) Bardzo dziękuję, księże Stanisławie :) 
http://www.czarnydunajec.parafia.info.pl/?p=main&what=16 
W Czarnym Dunajcu nie ma latem tak wielu turystów, jak w Zakopanem, w Bukowinie Tatrzańskiej czy w Murzasichlu - tutaj po Mszach Świętych podchodzili do mnie w większości miejscowi górale - wierni należący do parafii Przenajświętszej Trójcy i mieszkańcy pobliskich miejscowości.
Kochająca mama, Aniela, poprosiła o książkę z dedykacją dla swojej córki, Renaty i jej rodziny - ten egzemplarz mojego świadectwa o Pierwszej Oazie Rzymskiej u boku Jana Pawła II z pisanymi najlepszymi życzeniami od mamy dla córki i jej najbliższych, poleciał do Kanady :)
Razem ze swoją mamą podszedł do mnie po książkę osiemnastoletni Kacper - uśmiechnięty, radosny chłopiec urodził się z porażeniem mózgowym, wymaga stałej opieki. Jego mama jest wspaniałą, kobietą, pełną miłości, wiary, wielkiego zaufania Panu Bogu :) Kacper porozmawiał ze mną przez chwilę - opowiedział o swoich upodobaniach - najchętniej rozmawia i czyta o koniach i traktorach :)
Razem z rodzicami uczestniczyła w niedzielnej Eucharystii ośmioletnia Martynka - potem przyszła po książkę i w krótkiej rozmowie przyznała, że bardzo lubi czytać :)
Państwo Maria i Zenon znaleźli się tej niedzieli w swojej rodzinnej parafii, ponieważ przywieźli z Chicago, gdzie mieszkają od wielu lat, swojego ukochanego tatę, Władysława, który kilka dni wcześniej, 21 lipca, odszedł do Domu Ojca - nie chciał, aby jego ciało spoczywało w obcej ziemi.
Dzieci spełniły życzenie pana Władysława, przywiozły go do Czarnego Dunajca, do kościoła Przenajświętszej Trójcy... do domu... Pani Maria opowiedziała mi także historię swojej ślubnej obrączki, która nie wiadomo gdzie zaginęła na okres dwudziestu jeden lat. Marysia na próżno prowadziła intensywne poszukiwania, nawet modliła się, prosząc o odnalezienie przedmiotu, dla niej niezwykle cennego, nie ze względu na wartość materialną, a uczuciową - ważny symbol Sakramentu Małżeństwa. Pomimo braku skuteczności poszukiwań i upływających lat, ufała, że obrączka nie zaginęła na zawsze. Prosiła o wstawiennictwo w tej sprawie także umiłowanego Jana Pawła II i, zupełnie nieoczekiwanie, odnalazła obrączkę w miejscu, które przeszukiwała już wielokrotnie, tuż po uroczystości Beatyfikacji naszego Ojca Świętego :) 
Dziesięcioletnia Justynka, czteroletnia Karolinka i siedmioletni Szymon przyjechali do rodziny z Tylmanowej. Uczestniczyli we Mszy Świętej razem ze swoimi rodzicami - Marią i Antonim - po  Eucharystii podeszli do mnie i poprosili o egzemplarz "Zwiastunowi z Gór" z dedykacją dla ukochanych babci Marceliny i dziadka Józka :)
Kochający rodzice postanowili podarować moje wspomnienia z najlepszymi życzeniami swojemu synowi, o.Tarsycjuszowi należącemu do Zakonu Bernardynów, aktualnie pracującemu w Sanktuarium Pasyjno-Maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej :)
O książkę z wpisaną dedykacją poprosiła siostra Stella, albertynka ze wspólnoty w Wadowicach :)
Tego dnia w Czarnym Dunajcu poznałam historię dziesięcioletniej Roksanki - zadedykowałam dla niej "Zwiastunowi z Gór" w upominku od pani mieszkającej w sąsiedztwie jej rodziny - Roksanka z rodzicami mieszka w Nowem Bystrem. Dziewczynka urodziła się z porażeniem mózgowym i wieloma schorzeniami, które spowodowały zanikanie mięśni i innych organów koniecznych do
życia. Nie umiem opisać dokładnie wszystkich chorób, cierpień, które dotykają Roksankę - wiem,po rozmowie telefonicznej z jej mamą, Elżbietą, że dziewczynka nie powinna chodzić, mówić, pisać, czytać, jeść... To dziecko jest Cudem - lekarze, profesorowie, którzy opiekują się Roksanką w krakowskich klinikach, nie potrafią wyjaśnić jej fenomenu - chodzi, mówi, śmieje się, uczy się w szkole integracyjnej, bardzo intensywnie ćwiczy, aby się poruszać, jest każdego dnia poddawana ćwiczeniom rehabilitacyjnym. Roksanka urodziła się kilka lat po odejściu Świętego Jana Pawła II do Domu Ojca i nie może pamiętać czasu, gdy był z nami na Ziemi, a jednak... Przedziwnym, niewiarygodnie pięknym faktem jest to, że dziewczynka najbardziej na świecie kocha Ojca Świętego Jana Pawła II - modli się do Niego każdego dnia, rozmawia z Nim i prosi o wstawiennictwo w różnych sprawach, przekazuje naszemu umiłowanemu Papieżowi błagania innych ludzi. Roksanka jak gdyby nie uznaje istnienia innych papieży :) dla niej najważniejszy, umiłowany i jedyny na całym świecie jest Jan Paweł Wielki :) Nie umiem tak dobrze przedstawić Roksanki i jej heroicznej mamy, jak bym chciała - załączam linki, zdjęcia, które pokażą tę wspaniałą dziewczynkę - niezwykły Dar od Pana Boga :)))
http://krakow.tvp.pl/19764305/22-iv-2015
Kochający rodzice poprosili o "Zwiastunowi z Gór" z wpisanymi życzeniami dla trojga swoich dzieci - córeczek Rozalki i Zosi oraz dwu i pół letniego Karolka :)
Siedemnastoletnie bliźniaczki - Ania i Monika - urodziły się 17 lipca 2000 roku, a ich przyjście na świat wymodlili kochający babcia Władzia i dziadek Staś - dziewczyny poprosiły, abym właśnie dla babci i dziadka wpisała w książce życzenia :)))
Dla siebie i swoich bliskich kupił "Zwiastunowi z Gór" pan Andrzej Marusarz z Chicago :)
Dziękuję Panu Bogu i Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, księżom Krzysztofowi i Stanisławowi oraz wszystkim wspaniałym osobom, czytelnikom za tę piękną, niezwykle wartościową niedzielę w parafii Przenajświętszej Trójcy w Czarnym Dunajcu :) Gorąco pozdrawiam :)))    Joasia Jurkiewicz