sobota, 27 czerwca 2015

Spotkania z czytelnikami w kościele pod wezwaniem Świętego Stanisława Biskupa i Męczennika na Dąbiu w Krakowie.

Witam serdecznie  :)
Już prawie tydzień minął od niedzieli 21 czerwca - przestawiły się moje, wcześniej zaplanowane, terminy i, zamiast w Poznaniu, opowiadałam 
o Pierwszej Oazie Rzymskiej III-go stopnia 
i promowałam książkę "Zwiastunowi z Gór" 
w Krakowie, w kościele pod wezwaniem Świętego Stanisława Biskupa i Męczennika na Dąbiu - tak więc się poukładało, że jutro, 28 czerwca, nie będę w Krakowie  :)  Kolejne spotkania zaczną się w Zakopanem 19 lipca, a wcześniej, 10 lipca odbędzie się nasz Zlot Oazowiczów Rzymskich 1979 na Jasnej Górze w Częstochowie  :)))  
http://niedziela.pl/artykul/15030/Zlot-Uczestnikow-Pierwszej-Oazy-w-Rzymie
W najbliższych dniach podzielę się moimi wrażeniami z osobistego spotkania z Metropolitą Krakowskim, księdzem kardynałem Stanisławem Dziwiszem, a dziś wracam do pięknej niedzieli na Krakowskim Dąbiu.  Kościół p.w. Świętego Stanisława jest jednym z nowszych, jego budowa rozpoczynała się w 1983 roku, zaś Ojciec Święty Jan Paweł II poświęcił w Rzymie w 1982 roku kamień węgielny i przekazał go księdzu Stefanowi Mazgajowi. 
http://www.parafia.dabiekrakow.pl/parafia/historia
http://www.parafia.dabiekrakow.pl/parafia/patron
Forma architektoniczna świątyni, tak z zewnątrz, jak wewnątrz, jest prosta, dość surowa - ten styl nie ujmuje urodzie kościoła, szczególnie wnętrze jest harmonijne, piękne. Zachwyca główny ołtarz 
ze strzelistym, prostym krzyżem, w otoczeniu, wydobywających się z jego centrum, promieni,
z portretem Świętego Stanisława - postacią Patrona parafii wykonaną techniką mozaiki.
Niedziela 21 czerwca była jednocześnie pierwszym dniem lata i zorganizowanego przez księży 
i parafian Pikniku Parafialnego - w formie wesołej zabawy, różnych atrakcji i pokazów różnych niecodziennych umiejętności witano nadchodzące lato i czas wakacji.
http://www.parafia.dabiekrakow.pl/galeria#nanogallery/nanoGallery/6164035484992697905
Jestem bardzo wdzięczna księdzu proboszczowi, Pawłowi Gawronowi za przyjęcie mnie ze świadectwem i promocją książki  :)  za ogromną życzliwość, opiekę, otwarte, wielkie serce  :) dziękuję także księżom, Ryszardowi i Marcinowi, którzy pomagali mi, gdy tylko była taka potrzeba, a także dwóm panom kościelnym.
Jak każdej niedzieli związanej z dzieleniem się moim świadectwem o Pierwszej Oazie w Rzymie u boku Świętego Jana Pawła II, podchodziły do mnie osoby zainteresowane tym, co opowiedziałam, chcące nabyć książkę, a spośród nich kilkoro dzieliło się ze mną swoimi przeżyciami związanymi z Osobą Karola Wojtyły i znowu zostałam obdarowana wspaniałymi historiami z życia moich Czytelników  :)
Pan Hubert był na porannej Mszy Świętej ze swoją żoną, Aleksandrą - jako chłopiec należał do parafii Świętego Floriana w Krakowie, był ministrantem 
i często służył przy ołtarzu, kiedy Mszę odprawiał ksiądz Karol Wojtyła  :)  pan Hubert wspomniał także późniejsze spotkania młodzieży studenckiej z księdzem biskupem, a potem kardynałem Karolem 
i z Jego przyjacielem, księdzem Marianem Jaworskim - późniejszym Arcybiskupem Metropolitą Lwowskim, kardynałem prezbiterem mianowanym przez Jana Pawła II w 2001 roku. Obydwaj księża, Karol Wojtyła i Marian Jaworski, nie tylko znajdowali wspólny język z młodymi ludźmi, rozumieli ich problemy, pomagali w poszukiwaniu właściwych ścieżek życia, ale świetnie się z nimi bawili, znajdowali czas na wspólne wędrówki, a także na wieczorne muzykowanie - śpiewali i, o czym mało kto wie, tak ksiądz Marian, jak i ksiądz Karol, grali na fortepianie :))) !!!
http://www.centrumjp2.pl/wikijp2/index.php?title=Marian_Jaworski
Kochająca babcia poprosiła o dedykację w książce dla swojej trzydziestoletniej wnuczki, Kingi, zaś druga babcia, dla swojej kochanej, dwudziestoczteroletniej wnuczki, która mieszka 
i pracuje w Anglii  :)
Siedmioletni Filip przyszedł po książkę z babcią - chłopiec bardzo lubi czytać, jego babcia wspomniała, że zapisał się do szkolnej biblioteki, nie tylko wypożycza i czyta książki, ale także pracuje w bibliotece  :)
Robert ma dziesięć lat i jest ministrantem - przyszedł sam, po jednej z południowych Mszy 
i poprosił o "Zwiastunowi z Gór" z wpisem dla siebie  :)  zainteresował mnie swoją skromnością, jest cichy, grzeczny, małomówny i ma w oczach 
i uśmiechu coś takiego, co można chyba nazwać wewnętrznym światłem - kiedy weszłam do zakrystii o godzinie 17.50, zobaczyłam Roberta ubranego w komżę, przygotowanego do służby przy ołtarzu. Msza Święta rozpoczynała się za dziesięć minut, a on był już "na posterunku", stał cichutko,
z dłońmi złożonymi do modlitwy i czekał na sygnał księdza Ryszarda, gotowy do wyjścia  :) podczas Mszy każdy ruch Roberta, wszystkie czynności były wykonywane przez niego swobodnie, ale z ogromną precyzją - właściwy chłopiec na właściwym miejscu  :) chciałabym spotkać Roberta za kilka lat, dowiedzieć się, jaką drogę wybierze w życiu  :)
Ośmioletnia Ewelinka przyszła po książkę razem ze swoim tatą i poprosiła o dedykację dla kochanej babci Kazi :)
Także dziesięcioletnia Anetka i dwunastoletni Piotr prosili o "Zwiastunowi z Gór" z wpisami dla rodzin i dla nich samych - cieszy mnie każda osoba zainteresowana świadectwem, a szczególnie miło jest, kiedy dzieci przychodzą z rodzicami, babciami, dziadkami lub same  :)  jest nadzieja, że "Jana Pawła Imię nigdy nie zaginie"   :)
Młody tata kupił książkę z dedykacją dla swojej kilkumiesięcznej córeczki, Janki  :)  razem uczestniczyli w Mszy Świętej  :)   malutka Janka na rękach u taty lub w wózeczku  :)  kiedy wpisywałam
życzenia, dziewczynka zgłodniała 
i głośno wyraziła swoje zdanie na ten temat  :)  tata zrobił jej zdjęcie 
i szybko podał porcję drugiego śniadanka w butli  :) 
Pani Anna ma dwóch synów, Jana 
i Tomasza, urodzonych w 1965 
i 1966 roku. Kiedy chłopcy byli mali, cała rodzina należała do parafii Świętego Kazimierza, z której potem, w latach osiemdziesiątych. wydzielono teren obecnej parafii Świętego Stanisława. Obydwaj synowie pani Anny byli ministrantami - w 1976 lub 77 roku ksiądz kardynał Karol Wojtyła
przybył z wizytacją do kościoła p.w. Świętego Kazimierza, a Janek i Tomek zostali wyznaczeni, służąc przy ołtarzu, do trzymania mitry i pastorału przyszłego Papieża  :)   Po pewnym czasie, gdy synowie wyrośli ze swoich komży i trzeba było przygotować im większe, pani Anna starannie poskładała i schowała do szafy stroje, w których chłopcy służyli do Mszy Świętej księdzu kardynałowi - nikomu o tym nie mówiła. Od dnia 16 października 1978 roku przechowywała komże z jeszcze większą uwagą - aż do roku 2014. Właśnie w roku kanonizacji Jana XXIII i Jana Pawła II pojechała na pielgrzymkę do Rzymu i zabrała ze sobą komże - podczas modlitwy przy relikwiach Jana Pawła II, położyła je na miejscu spoczynku Świętego Papieża, dotknęła nimi relikwii, 
a następnie opisała tę historię na dwóch arkuszach, zabezpieczyła folią i dołączyła do każdej, odpowiednio zapakowanej komży. W tym samym roku pani Anna obchodziła siedemdziesiąte piąte urodziny - rodzina zebrała się w domu, aby wspólnie świętować - po przyjęciu życzeń, kwiatów i upominków, przy uroczystym obiedzie mama wręczyła Janowi 
i Tomaszowi  komże, w których służyli Świętemu Janowi Pawłowi II, z dołączonymi opisami   :)
Milenka i Mateusz przyszli po książkę z tatą i mamą Małgosią - rodzice poprosili o dedykację dla dzieci  :)
Przedstawiciele trzech pokoleń jednej rodziny uczestniczyli w południowej Mszy Świętej, 
a potem w pikniku  :)  pisałam życzenia dla dziadzia Władzia - tak zabawnie, ciepło mówią wnuczka, Bianka i córka, Weronika - pan Władysław należał do parafii Dobrego Pasterza w Krakowie i w tym kościele przyjął Sakrament Bierzmowania z rąk księdza kardynała Karola Wojtyły  :)
Urodzona w 1969 roku Małgorzata przyszła do kościoła ze swoim przystojnym, szesnastoletnim synem, Marcinem - prosili o dedykację w książce od mamy dla syna - szczególna więź duchowa daje się zauważyć między mamą 
i synem, wydaje mi się, że są to osoby o dużej wrażliwości, dorastający syn jest równie opiekuńczy dla mamy, jak ona dla niego  :)  Małgorzata, jak
sama powiedziała, jest bardzo dumna ze swojego syna  :)  jako mała dziewczynka, Małgosia należała do parafii Świętego Kazimierza i wspomina wizytację księdza kardynała Karola Wojtyły podczas lekcji katechezy, w której uczestniczyła - w jej sercu jest świadomość, że tamto wydarzenie było także dotknięciem świętości, choć wówczas jeszcze nie pojmowała, jak ważne były te chwile  :)  
Pani Stanisława poprosiła o zadedykowanie "Zwiastunowi z Gór" swojej jedenastoletniej, ukochanej prawnuczce, Gabrysi  :)
Pani Adelajda nabyła książkę dla kochanej wnuczki  :)
Pani Alfreda prosiła o wpisanie życzeń dla siebie, męża Jerzego i całej rodziny, z myślą o dzieciach, wnukach - podzieliła się ze mną świadectwem ogromnego zaufania, miłości do Świętego Jana Pawła II - pani Alfreda często modli się do Ojca Świętego i mocno wierzy, że dzięki Jego wstawiennictwu przetrwało jej małżeństwo.
Młoda kobieta, Basia, kupiła dwa egzemplarze "Zwiastunowi z Gór" - jeden dla swojego chrześniaka, Karola  :)  tegorocznego maturzysty, aby prowadziły go
przez życie słowa Jana Pawła II, drugi dla siebie  :)
Dla trzynastoletniego Karola  :)  nabyła książkę kochająca babcia  :)
Elegancka, bardzo miła pani, która powiedziała, ze ma osiemdziesiąt osiem lat, a w ogóle nie wygląda na tyle, nabyła książkę i poprosiła 
o wpisanie dedykacji dla swojego syna, Adama, z rodziną - zaintrygowało mnie historyczne nazwisko, Kordecki - ta pani powiedziała, że rzeczywiście, są udokumentowane powiązania rodzinne ze słynnym przeorem Klasztoru Ojców Paulinów 
w Częstochowie, Augustynem Kordeckim, broniącym Jasnej Góry w czasie potopu szwedzkiego 
w XVII wieku  :)
Diana i Sławomir postanowili poprosić o "Zwiastunowi z Gór" 
z dedykacją dla siebie z okazji dwudziestej piątej rocznicy zawarcia Sakramentu Małżeństwa  :)   
natomiast pani Teresa pomyślała 
o swoim ukochanym wnusiu, który urodził się miesiąc temu  :)))
Jedną z osób, które podchodząc po książkę, dłużej rozmawiają, dzielą się ze mną swoimi doświadczeniami, była Lidia -
przyjechała na kilka tygodni do swojej mamy 
w Krakowie, do Polski z Kanady - zapytała, kim jestem z zawodu, tak podobało jej się nie tylko świadectwo, które mówiłam, ale styl wypowiadania się, język polski - Lidia myślała, że zawodowo zajmuję się dziennikarstwem lub uczę, jestem polonistką  :)  to bardzo ważne stwierdzenie dla kolejnych prezentacji, umacnia mnie w działaniu. Kiedy porozmawiałyśmy przez chwilę 
i wspomniałam o zaplanowanym na 10 lipca Zlocie uczestników Pierwszej Oazy Rzymskiej na Jasnej Górze i wspomniałam ojca Andrzeja Madeja, jako moderatora naszej Oazy i misjonarza w Turkmenistanie, Lidia zawołała z radosnym uśmiechem - przecież ojciec Andrzej jest teraz w Kanadzie i bywa u nas, głosi rekolekcje dla Polonii 
i ja go znam!!! Lidia z ogromną przyjemnością 
i zaangażowaniem słucha co roku rekolekcji, które prowadzi ojciec Andrzej w Kanadzie  - teraz akurat tak wypadło, że zaplanowała przyjazd do Polski - o.Andrzej rozpoczął pobyt w Kanadzie, a Lidia była
może na jednej nauce tym razem i musiała wyjechać - zna jego książki, czyta je z wielkim, otwartym na przekazywane treści sercem.
Jakie to piękne, że Lidia natychmiast radośnie zareagowała na wieść o ojcu Andrzeju - że był moderatorem naszych Rekolekcji, że znajdzie go czytając "Zwiastunowi z Gór".
Lidia przyszła na Mszę Świętą ze swoją mamą, Aleksandrą, która jest emerytowaną pielęgniarką - opowiedziała mi, jaką radością i zaszczytem jest dla niej i całej rodziny fakt, że podczas pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski, w czerwcu 1979 roku, znalazła się w grupie służby medycznej, najbliżej ołtarza, na Krakowskich Błoniach i miała szczęście ucałować dłoń Jana Pawła II  :)
Pani Aleksandra żarliwie modli się do Zwiastuna 
z Gór, jest pewna, że On czuwa nad jej rodziną - również Lidia jest mocno zakorzeniona w wierze 
i ufa wstawiennictwu Świętego Jana Pawła II. Po południu pani Aleksandra została w domu - ma chore oczy, a Lidia wróciła do kościoła z darami  :)  przyniosła dla mnie zdjęcie swojej mamy z Ojcem
Świętym, księdzem Prymasem Stefanem Wyszyńskim 
i księdzem kardynałem Franciszkiem Macharskim oraz niewielki, olejny portret Jana Pawła II wykonany przez przyjaciela rodziny  :)   dziękuję  :)
Dziękuję wszystkim moim Czytelnikom za tę wspaniałą niedzielę, pełną pięknych, wartościowych spotkań 
i darów  :)))    Gorąco pozdrawiam   :)                       
                                                           Joasia Jurkiewicz     













piątek, 19 czerwca 2015

Zaproszenie do Krakowa.

W najbliższą niedzielę, 21 czerwca, zapraszam wszystkich serdecznie na spotkania ze mną i z moją książką "Zwiastunowi z Gór" do kościoła pod wezwaniem Świętego Stanisława Biskupa i Męczennika w Krakowie Dąbiu, na ulicy Półkole 9 podczas wszystkich Mszy Świętych, a także 
w czasie Pikniku Parafialnego - godziny Mszy podaję na afiszu - do zobaczenia   :)
Gorąco pozdrawiam  :)                                                                                                            Joasia 

czwartek, 18 czerwca 2015

Niedziela w kościele pod wezwaniem Świętego Kazimierza Królewicza w Białymstoku.

Witam moich Czytelników po powrocie 
z Białegostoku  :) 
Przez całą niedzielę 14 czerwca dzieliłam się świadectwem, rozmawiałam z osobami zainteresowanymi rzymskimi rekolekcjami oazowymi w kościele pod wezwaniem Świętego Kazimierza Królewicza. Duża parafia obejmuje położone poza centrum miasta, rozległe osiedle, a dwupoziomowy, obszerny kościół, otoczony budynkami mieszkalnymi, jest widoczny z daleka dzięki strzelistej wieży przypominającej latarnię morską zwieńczoną krzyżem.
Z ogromną życzliwością przyjął mnie o 6.40 rano, przed pierwszą Mszą Świętą, ksiądz proboszcz Wojciech Łazewski – jak zawsze, jestem bardzo wdzięczna za całodzienną opiekę – ksiądz Wojciech, oprócz dania mi odpowiednich wskazówek dotyczących czasu dzielenia się świadectwem i miejsca spotkań z czytelnikami,

troskliwie zadbał o posiłki i przygotował mi pokój do odpoczynku, pilnował osobiście, żebym przypadkiem nie zapomniała o czekającym na mnie śniadaniu czy obiedzie  - dziękuję  :)))
Wielkim, pozytywnym zaskoczeniem, już podczas pierwszej Mszy Świętej odprawianej w dolnej części kościoła o 7.00 rano, była dla mnie frekwencja – kościół był tak zapełniony wiernymi, że dla części osób brakowało miejsc siedzących już o 6.50, kiedy mówiłam moje świadectwo – znając swoich parafian, ksiądz proboszcz zdecydował, że czas na krótką opowieść o Pierwszej Oazie Rzymskiej u boku Świętego Jana Pawła II-Zwiastuna z Gór będę miała na początku, tuż przed rozpoczęciem Eucharystii, zamiast na końcu Mszy. 
Przez cały dzień, podczas kolejnych Mszy Świętych, świątynia była równie mocno wypełniona, jak rankiem. Stolik z książkami, przy którym spotykałam się 
z czytelnikami, pomógł mi ustawić na dziedzińcu pracujący w kościele pan Mirosław. 
To była kolejna niedziela wypełniona ciekawymi, radosnymi, często wzruszającymi spotkaniami.   
Dwie panie - każda z nich oddzielnie - pomyślały o tym, aby moje wspomnienia-świadectwo "Zwiastunowi z Gór" stały się dodatkiem do prezentów ofiarowanych parom narzeczonych w dniu zawarcia Sakramentu Małżeństwa, tak więc wpisywałam życzenia dla młodych ludzi wkraczających na wspólną drogę życia  :)  zapamiętałam, że jeden 
z egzemplarzy był przeznaczony dla Joanny i Marcina  :)
W kolejnej książce pisałam życzenia dla młodego małżeństwa w rocznicę ślubu  :)
Były także prośby kilku osób o dedykacje dla ich najbliższych z okazji imienin i urodzin.
Michał ma dziesięć lat i jest ministrantem - był ze swoją mamą w kościele i służył przy ołtarzu do pierwszej Mszy Świętej, o godz. 7.00, a potem oboje podeszli do mnie. Książkę zadedykowałam dla całej rodziny - państwo Ania 
i Grzegorz mają trzech synów, Michała, Karola i Pawła - rodzice nadając imiona dzieciom myśleli 
o świętych Patronach, wychowują synów w bliskości Pana Boga, starają się zaszczepić młodym sercom właściwe wartości  :)
Pani Helena kupiła "Zwiastunowi 
z Gór" dla siebie i męża - ze łzami wzruszenia wspominała naszego umiłowanego Ojca Świętego, a potem z uśmiechem poprosiła, żeby we wpisie do książki dodać nazwisko przy imieniu jej męża - państwo nazywają się Kościuszko, a mąż pani Heleny ma na imię Tadeusz  :)
Młodziutka, śliczna Martyna poprosiła 
o dedykację dla siebie - jest licealistką, za dwa lata przystąpi do egzaminu dojrzałości  :)
Podeszły po książkę dwie uśmiechnięte, bardzo sympatyczne, młode kobiety - jedna 
z nich wspomniała, że śledzi uważnie moje wpisy na blogu, w jakimś stopniu zapoznała się z książką czytając moje relacje ze spotkań i stronę internetową, zaś jej zainteresowanie wzrosło, gdy okazało się, że zna dość dobrze mojego oazowego kolegę z Krościenka 
i Rzymu, Ryśka-Studenta, obecnie jezuitę  :)  przez czynne uczestnictwo w grupie działającej w kościele, którą prowadził ksiądz Ryszard  :) 
Pan Jan postanowił podarować "Zwiastunowi z Gór" swojej żonie, Alicji, z okazji imienin, podobnie jak pani Ewa swojej siostrze, Annie  :)
Podeszli po książki rodzice z dziesięcioletnią Hanią i jej młodszym braciszkiem, Adasiem 
i, jednocześnie inni rodzice  z córeczkami, Nikolą i Olą - cieszy mnie bardzo, gdy dzieci wpatrują się z zainteresowaniem w książkę - pytam, czy lubią czytać i często, na szczęście, okazuje się, że bardzo lubią, są ciekawi świata i właśnie czytanie książek jest ich ulubionym zajęciem  :)))
Bardzo lubi czytać książki Mateusz, który podszedł do mnie ze swoją mamą - okazało się, że rodzice Mateusza mają pięcioro dzieci - jest jeszcze syn, Łukasz i dziewczynki, których imion nie poznałam - proszę wybaczyć, ale nie pamiętam także, czy piąte dziecko, to syn, czy córka - wszystkie dzieci służą w kościele, chłopcy przy ołtarzu, a dziewczynki w scholi - piękna, kochająca się rodzina   :)
Równie wspaniałą rodzinę, opierającą się na korzeniach wiary, Bożych przykazań tworzą rodzice czworga dorosłych dzieci, którzy, nie chcąc zajmować zbyt wiele mojego czasu na pisanie, początkowo poprosili o dedykację dla całej rodziny podając nazwisko, jednak po chwili tata wymienił imię syna, prosząc o dopisanie Sebastiana, następnie mama wspomniała o drugim synu, Fabianie 
w końcu oboje powiedzieli o pozostałej dwójce :)  Nie udaje mi się zapamiętać wszystkich imion, niestety pamięć jest zawodna - z całego serca wypisuję osobiste dedykacje i staram się wszystkie osoby objąć chwilą modlitwy, ale jeśli nie zdążę od razu zanotować imion, trudno mi potem przywołać je w pamięci - przy tej pięknej rodzinie udało mi się zapisać Sebastiana i Fabiana  :)
Sympatyczna, wrażliwa pani, Teresa, jest mamą chrzestną dorosłego Macieja, który urodził się 
z porażeniem mózgowym i ma duże problemy z poruszaniem się - jest dobrym, mądrym, inteligentnym mężczyzną, dużo czyta i jego ciocia ma nadzieję, że sprawi mu przyjemność podarunkiem w postaci mojej książki  :)  a ja ucieszyłabym się, gdyby Maciek napisał do mnie, po przeczytaniu "Zwiastunowi z Gór"  :) 
Siedmioletni Ignaś przyszedł do kościoła ze starszym bratem, Stasiem i z rodzicami - mama właśnie nosi pod sercem Dzieciątko, tak więc za kilka tygodni Ignaś 
i Staś będą mieli brata lub siostrę - mama chłopców powiedziała, że obaj lubią czytać, ale w tym wypadku, to przede wszystkim Ignaś, po usłyszeniu mojego świadectwa, prosił o książkę  :)  wszyscy będą czytać, ale dedykację imienną wpisałam, zgodnie 
z życzeniem całej rodziny, dla Ignasia  :)))
To była upalna, burzowa, wspaniała niedziela, podczas której, jak zawsze, każda rozmowa, spotkanie
było dla mnie darem, radością, że rozszerza się coraz bardziej świadectwo słowa Świętego Jana Pawła II - dodatkową niespodzianką był kolejny, odnaleziony po latach, kolega - 
rzymski oazowicz :) po południowej Mszy Świętej podszedł do mnie roześmiany mężczyzna, w którym dostrzegłam znajome rysy, ale nie mogłam sobie przypomnieć, skąd go znam - okazało się, że to Zbyszek Kondraciuk, który pojechał na pierwszą Oazę III-go stopnia do Rzymu w sierpniu 1979 roku 
z kilkunastoosobową grupą młodzieży z Białegostoku - po całym dniu  spotkań z czytelnikami, jeszcze przez kilka godzin, 
w niedzielę wieczorem, oglądaliśmy zdjęcia i wspominaliśmy tamte cudowne tygodnie  :)  
Ponad dwa miesiące temu odnalazł się także kolejny mieszkaniec Białegostoku,  Artur Radecki - 
z nim również spotkałam się, choć tylko na chwilę, 
w poniedziałek przed wyjazdem do Łodzi  :)  w sobotę 
i niedzielę był na służbowym wyjeździe. Od Artura dostałam ponad 100 zdjęć z Rzymskiej Oazy, jego autorstwa, nagrane na płytkę - dziękuję  :)
Z radością, mile zaskoczona, odebrałam, także 
w Białymstoku, wiadomość od dziesięcioletniego Karola, który w maju obchodził pierwszą rocznicę przystąpienia do Sakramentu Eucharystii i jego babcia kupiła dla niego w upominku "Zwiastunowi z Gór" 3 maja :) Teraz chłopiec przysłał do mnie sms - napisał następującą treść:
"Wadowice - rok dwudziesty -
Emi rodzi syna.
Szkoła, teatr i kapłaństwo
tutaj się zaczyna.
Pierwsze mecze, pierwsze smutki,
w gimnazjum klasówki,
po maturze z kolegami
wypad na kremówki.
Nie ma lepszego od Jana Pawła II!!!
Nie ma lepszego od Jana Pawła II!!!"
Dziękuję Karolowi i wszystkim Czytelnikom  :)   Pozdrawiam gorąco  :)))        Joasia Jurkiewicz