Już prawie tydzień minął od niedzieli 21 czerwca - przestawiły się moje, wcześniej zaplanowane, terminy i, zamiast w Poznaniu, opowiadałam
o Pierwszej Oazie Rzymskiej III-go stopnia
i promowałam książkę "Zwiastunowi z Gór"
w Krakowie, w kościele pod wezwaniem Świętego Stanisława Biskupa i Męczennika na Dąbiu - tak więc się poukładało, że jutro, 28 czerwca, nie będę w Krakowie :) Kolejne spotkania zaczną się w Zakopanem 19 lipca, a wcześniej, 10 lipca odbędzie się nasz Zlot Oazowiczów Rzymskich 1979 na Jasnej Górze w Częstochowie :)))
http://niedziela.pl/artykul/15030/Zlot-Uczestnikow-Pierwszej-Oazy-w-Rzymie
W najbliższych dniach podzielę się moimi wrażeniami z osobistego spotkania z Metropolitą Krakowskim, księdzem kardynałem Stanisławem Dziwiszem, a dziś wracam do pięknej niedzieli na Krakowskim Dąbiu. Kościół p.w. Świętego Stanisława jest jednym z nowszych, jego budowa rozpoczynała się w 1983 roku, zaś Ojciec Święty Jan Paweł II poświęcił w Rzymie w 1982 roku kamień węgielny i przekazał go księdzu Stefanowi Mazgajowi.
http://www.parafia.dabiekrakow.pl/parafia/historia
http://www.parafia.dabiekrakow.pl/parafia/patron
Forma architektoniczna świątyni, tak z zewnątrz, jak wewnątrz, jest prosta, dość surowa - ten styl nie ujmuje urodzie kościoła, szczególnie wnętrze jest harmonijne, piękne. Zachwyca główny ołtarz
ze strzelistym, prostym krzyżem, w otoczeniu, wydobywających się z jego centrum, promieni,
z portretem Świętego Stanisława - postacią Patrona parafii wykonaną techniką mozaiki.
Niedziela 21 czerwca była jednocześnie pierwszym dniem lata i zorganizowanego przez księży
i parafian Pikniku Parafialnego - w formie wesołej zabawy, różnych atrakcji i pokazów różnych niecodziennych umiejętności witano nadchodzące lato i czas wakacji.
http://www.parafia.dabiekrakow.pl/galeria#nanogallery/nanoGallery/6164035484992697905
Jestem bardzo wdzięczna księdzu proboszczowi, Pawłowi Gawronowi za przyjęcie mnie ze świadectwem i promocją książki :) za ogromną życzliwość, opiekę, otwarte, wielkie serce :) dziękuję także księżom, Ryszardowi i Marcinowi, którzy pomagali mi, gdy tylko była taka potrzeba, a także dwóm panom kościelnym.
Pan Hubert był na porannej Mszy Świętej ze swoją żoną, Aleksandrą - jako chłopiec należał do parafii Świętego Floriana w Krakowie, był ministrantem
i często służył przy ołtarzu, kiedy Mszę odprawiał ksiądz Karol Wojtyła :) pan Hubert wspomniał także późniejsze spotkania młodzieży studenckiej z księdzem biskupem, a potem kardynałem Karolem
i z Jego przyjacielem, księdzem Marianem Jaworskim - późniejszym Arcybiskupem Metropolitą Lwowskim, kardynałem prezbiterem mianowanym przez Jana Pawła II w 2001 roku. Obydwaj księża, Karol Wojtyła i Marian Jaworski, nie tylko znajdowali wspólny język z młodymi ludźmi, rozumieli ich problemy, pomagali w poszukiwaniu właściwych ścieżek życia, ale świetnie się z nimi bawili, znajdowali czas na wspólne wędrówki, a także na wieczorne muzykowanie - śpiewali i, o czym mało kto wie, tak ksiądz Marian, jak i ksiądz Karol, grali na fortepianie :))) !!!
http://www.centrumjp2.pl/wikijp2/index.php?title=Marian_Jaworski
Kochająca babcia poprosiła o dedykację w książce dla swojej trzydziestoletniej wnuczki, Kingi, zaś druga babcia, dla swojej kochanej, dwudziestoczteroletniej wnuczki, która mieszka
i pracuje w Anglii :)
Siedmioletni Filip przyszedł po książkę z babcią - chłopiec bardzo lubi czytać, jego babcia wspomniała, że zapisał się do szkolnej biblioteki, nie tylko wypożycza i czyta książki, ale także pracuje w bibliotece :)
Robert ma dziesięć lat i jest ministrantem - przyszedł sam, po jednej z południowych Mszy
i poprosił o "Zwiastunowi z Gór" z wpisem dla siebie :) zainteresował mnie swoją skromnością, jest cichy, grzeczny, małomówny i ma w oczach
i uśmiechu coś takiego, co można chyba nazwać wewnętrznym światłem - kiedy weszłam do zakrystii o godzinie 17.50, zobaczyłam Roberta ubranego w komżę, przygotowanego do służby przy ołtarzu. Msza Święta rozpoczynała się za dziesięć minut, a on był już "na posterunku", stał cichutko,
z dłońmi złożonymi do modlitwy i czekał na sygnał księdza Ryszarda, gotowy do wyjścia :) podczas Mszy każdy ruch Roberta, wszystkie czynności były wykonywane przez niego swobodnie, ale z ogromną precyzją - właściwy chłopiec na właściwym miejscu :) chciałabym spotkać Roberta za kilka lat, dowiedzieć się, jaką drogę wybierze w życiu :)
Ośmioletnia Ewelinka przyszła po książkę razem ze swoim tatą i poprosiła o dedykację dla kochanej babci Kazi :)
Także dziesięcioletnia Anetka i dwunastoletni Piotr prosili o "Zwiastunowi z Gór" z wpisami dla rodzin i dla nich samych - cieszy mnie każda osoba zainteresowana świadectwem, a szczególnie miło jest, kiedy dzieci przychodzą z rodzicami, babciami, dziadkami lub same :) jest nadzieja, że "Jana Pawła Imię nigdy nie zaginie" :)
Młody tata kupił książkę z dedykacją dla swojej kilkumiesięcznej córeczki, Janki :) razem uczestniczyli w Mszy Świętej :) malutka Janka na rękach u taty lub w wózeczku :) kiedy wpisywałam
i głośno wyraziła swoje zdanie na ten temat :) tata zrobił jej zdjęcie
i szybko podał porcję drugiego śniadanka w butli :)
Pani Anna ma dwóch synów, Jana
i Tomasza, urodzonych w 1965
i 1966 roku. Kiedy chłopcy byli mali, cała rodzina należała do parafii Świętego Kazimierza, z której potem, w latach osiemdziesiątych. wydzielono teren obecnej parafii Świętego Stanisława. Obydwaj synowie pani Anny byli ministrantami - w 1976 lub 77 roku ksiądz kardynał Karol Wojtyła
przybył z wizytacją do kościoła p.w. Świętego Kazimierza, a Janek i Tomek zostali wyznaczeni, służąc przy ołtarzu, do trzymania mitry i pastorału przyszłego Papieża :) Po pewnym czasie, gdy synowie wyrośli ze swoich komży i trzeba było przygotować im większe, pani Anna starannie poskładała i schowała do szafy stroje, w których chłopcy służyli do Mszy Świętej księdzu kardynałowi - nikomu o tym nie mówiła. Od dnia 16 października 1978 roku przechowywała komże z jeszcze większą uwagą - aż do roku 2014. Właśnie w roku kanonizacji Jana XXIII i Jana Pawła II pojechała na pielgrzymkę do Rzymu i zabrała ze sobą komże - podczas modlitwy przy relikwiach Jana Pawła II, położyła je na miejscu spoczynku Świętego Papieża, dotknęła nimi relikwii,
a następnie opisała tę historię na dwóch arkuszach, zabezpieczyła folią i dołączyła do każdej, odpowiednio zapakowanej komży. W tym samym roku pani Anna obchodziła siedemdziesiąte piąte urodziny - rodzina zebrała się w domu, aby wspólnie świętować - po przyjęciu życzeń, kwiatów i upominków, przy uroczystym obiedzie mama wręczyła Janowi
i Tomaszowi komże, w których służyli Świętemu Janowi Pawłowi II, z dołączonymi opisami :)
Milenka i Mateusz przyszli po książkę z tatą i mamą Małgosią - rodzice poprosili o dedykację dla dzieci :)
Przedstawiciele trzech pokoleń jednej rodziny uczestniczyli w południowej Mszy Świętej,
a potem w pikniku :) pisałam życzenia dla dziadzia Władzia - tak zabawnie, ciepło mówią wnuczka, Bianka i córka, Weronika - pan Władysław należał do parafii Dobrego Pasterza w Krakowie i w tym kościele przyjął Sakrament Bierzmowania z rąk księdza kardynała Karola Wojtyły :)
Urodzona w 1969 roku Małgorzata przyszła do kościoła ze swoim przystojnym, szesnastoletnim synem, Marcinem - prosili o dedykację w książce od mamy dla syna - szczególna więź duchowa daje się zauważyć między mamą
i synem, wydaje mi się, że są to osoby o dużej wrażliwości, dorastający syn jest równie opiekuńczy dla mamy, jak ona dla niego :) Małgorzata, jak
sama powiedziała, jest bardzo dumna ze swojego syna :) jako mała dziewczynka, Małgosia należała do parafii Świętego Kazimierza i wspomina wizytację księdza kardynała Karola Wojtyły podczas lekcji katechezy, w której uczestniczyła - w jej sercu jest świadomość, że tamto wydarzenie było także dotknięciem świętości, choć wówczas jeszcze nie pojmowała, jak ważne były te chwile :)
Pani Stanisława poprosiła o zadedykowanie "Zwiastunowi z Gór" swojej jedenastoletniej, ukochanej prawnuczce, Gabrysi :)
Pani Adelajda nabyła książkę dla kochanej wnuczki :)
Pani Alfreda prosiła o wpisanie życzeń dla siebie, męża Jerzego i całej rodziny, z myślą o dzieciach, wnukach - podzieliła się ze mną świadectwem ogromnego zaufania, miłości do Świętego Jana Pawła II - pani Alfreda często modli się do Ojca Świętego i mocno wierzy, że dzięki Jego wstawiennictwu przetrwało jej małżeństwo.
Młoda kobieta, Basia, kupiła dwa egzemplarze "Zwiastunowi z Gór" - jeden dla swojego chrześniaka, Karola :) tegorocznego maturzysty, aby prowadziły go
przez życie słowa Jana Pawła II, drugi dla siebie :)
Dla trzynastoletniego Karola :) nabyła książkę kochająca babcia :)
Elegancka, bardzo miła pani, która powiedziała, ze ma osiemdziesiąt osiem lat, a w ogóle nie wygląda na tyle, nabyła książkę i poprosiła
o wpisanie dedykacji dla swojego syna, Adama, z rodziną - zaintrygowało mnie historyczne nazwisko, Kordecki - ta pani powiedziała, że rzeczywiście, są udokumentowane powiązania rodzinne ze słynnym przeorem Klasztoru Ojców Paulinów
w Częstochowie, Augustynem Kordeckim, broniącym Jasnej Góry w czasie potopu szwedzkiego
w XVII wieku :)
Diana i Sławomir postanowili poprosić o "Zwiastunowi z Gór"
z dedykacją dla siebie z okazji dwudziestej piątej rocznicy zawarcia Sakramentu Małżeństwa :)
natomiast pani Teresa pomyślała
o swoim ukochanym wnusiu, który urodził się miesiąc temu :)))
Milenka i Mateusz przyszli po książkę z tatą i mamą Małgosią - rodzice poprosili o dedykację dla dzieci :)
Przedstawiciele trzech pokoleń jednej rodziny uczestniczyli w południowej Mszy Świętej,
a potem w pikniku :) pisałam życzenia dla dziadzia Władzia - tak zabawnie, ciepło mówią wnuczka, Bianka i córka, Weronika - pan Władysław należał do parafii Dobrego Pasterza w Krakowie i w tym kościele przyjął Sakrament Bierzmowania z rąk księdza kardynała Karola Wojtyły :)
Urodzona w 1969 roku Małgorzata przyszła do kościoła ze swoim przystojnym, szesnastoletnim synem, Marcinem - prosili o dedykację w książce od mamy dla syna - szczególna więź duchowa daje się zauważyć między mamą
i synem, wydaje mi się, że są to osoby o dużej wrażliwości, dorastający syn jest równie opiekuńczy dla mamy, jak ona dla niego :) Małgorzata, jak
sama powiedziała, jest bardzo dumna ze swojego syna :) jako mała dziewczynka, Małgosia należała do parafii Świętego Kazimierza i wspomina wizytację księdza kardynała Karola Wojtyły podczas lekcji katechezy, w której uczestniczyła - w jej sercu jest świadomość, że tamto wydarzenie było także dotknięciem świętości, choć wówczas jeszcze nie pojmowała, jak ważne były te chwile :)
Pani Stanisława poprosiła o zadedykowanie "Zwiastunowi z Gór" swojej jedenastoletniej, ukochanej prawnuczce, Gabrysi :)
Pani Adelajda nabyła książkę dla kochanej wnuczki :)
Pani Alfreda prosiła o wpisanie życzeń dla siebie, męża Jerzego i całej rodziny, z myślą o dzieciach, wnukach - podzieliła się ze mną świadectwem ogromnego zaufania, miłości do Świętego Jana Pawła II - pani Alfreda często modli się do Ojca Świętego i mocno wierzy, że dzięki Jego wstawiennictwu przetrwało jej małżeństwo.
Młoda kobieta, Basia, kupiła dwa egzemplarze "Zwiastunowi z Gór" - jeden dla swojego chrześniaka, Karola :) tegorocznego maturzysty, aby prowadziły go
przez życie słowa Jana Pawła II, drugi dla siebie :)
Dla trzynastoletniego Karola :) nabyła książkę kochająca babcia :)
Elegancka, bardzo miła pani, która powiedziała, ze ma osiemdziesiąt osiem lat, a w ogóle nie wygląda na tyle, nabyła książkę i poprosiła
o wpisanie dedykacji dla swojego syna, Adama, z rodziną - zaintrygowało mnie historyczne nazwisko, Kordecki - ta pani powiedziała, że rzeczywiście, są udokumentowane powiązania rodzinne ze słynnym przeorem Klasztoru Ojców Paulinów
w Częstochowie, Augustynem Kordeckim, broniącym Jasnej Góry w czasie potopu szwedzkiego
w XVII wieku :)
Diana i Sławomir postanowili poprosić o "Zwiastunowi z Gór"
z dedykacją dla siebie z okazji dwudziestej piątej rocznicy zawarcia Sakramentu Małżeństwa :)
natomiast pani Teresa pomyślała
o swoim ukochanym wnusiu, który urodził się miesiąc temu :)))
Jedną z osób, które podchodząc po książkę, dłużej rozmawiają, dzielą się ze mną swoimi doświadczeniami, była Lidia -
przyjechała na kilka tygodni do swojej mamy
przyjechała na kilka tygodni do swojej mamy
w Krakowie, do Polski z Kanady - zapytała, kim jestem z zawodu, tak podobało jej się nie tylko świadectwo, które mówiłam, ale styl wypowiadania się, język polski - Lidia myślała, że zawodowo zajmuję się dziennikarstwem lub uczę, jestem polonistką :) to bardzo ważne stwierdzenie dla kolejnych prezentacji, umacnia mnie w działaniu. Kiedy porozmawiałyśmy przez chwilę
i wspomniałam o zaplanowanym na 10 lipca Zlocie uczestników Pierwszej Oazy Rzymskiej na Jasnej Górze i wspomniałam ojca Andrzeja Madeja, jako moderatora naszej Oazy i misjonarza w Turkmenistanie, Lidia zawołała z radosnym uśmiechem - przecież ojciec Andrzej jest teraz w Kanadzie i bywa u nas, głosi rekolekcje dla Polonii
i ja go znam!!! Lidia z ogromną przyjemnością
i zaangażowaniem słucha co roku rekolekcji, które prowadzi ojciec Andrzej w Kanadzie - teraz akurat tak wypadło, że zaplanowała przyjazd do Polski - o.Andrzej rozpoczął pobyt w Kanadzie, a Lidia była
może na jednej nauce tym razem i musiała wyjechać - zna jego książki, czyta je z wielkim, otwartym na przekazywane treści sercem.
może na jednej nauce tym razem i musiała wyjechać - zna jego książki, czyta je z wielkim, otwartym na przekazywane treści sercem.
Jakie to piękne, że Lidia natychmiast radośnie zareagowała na wieść o ojcu Andrzeju - że był moderatorem naszych Rekolekcji, że znajdzie go czytając "Zwiastunowi z Gór".
Lidia przyszła na Mszę Świętą ze swoją mamą, Aleksandrą, która jest emerytowaną pielęgniarką - opowiedziała mi, jaką radością i zaszczytem jest dla niej i całej rodziny fakt, że podczas pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski, w czerwcu 1979 roku, znalazła się w grupie służby medycznej, najbliżej ołtarza, na Krakowskich Błoniach i miała szczęście ucałować dłoń Jana Pawła II :)
Pani Aleksandra żarliwie modli się do Zwiastuna
z Gór, jest pewna, że On czuwa nad jej rodziną - również Lidia jest mocno zakorzeniona w wierze
i ufa wstawiennictwu Świętego Jana Pawła II. Po południu pani Aleksandra została w domu - ma chore oczy, a Lidia wróciła do kościoła z darami :) przyniosła dla mnie zdjęcie swojej mamy z Ojcem
Świętym, księdzem Prymasem Stefanem Wyszyńskim
i księdzem kardynałem Franciszkiem Macharskim oraz niewielki, olejny portret Jana Pawła II wykonany przez przyjaciela rodziny :) dziękuję :)
z Gór, jest pewna, że On czuwa nad jej rodziną - również Lidia jest mocno zakorzeniona w wierze
i ufa wstawiennictwu Świętego Jana Pawła II. Po południu pani Aleksandra została w domu - ma chore oczy, a Lidia wróciła do kościoła z darami :) przyniosła dla mnie zdjęcie swojej mamy z Ojcem
Świętym, księdzem Prymasem Stefanem Wyszyńskim
i księdzem kardynałem Franciszkiem Macharskim oraz niewielki, olejny portret Jana Pawła II wykonany przez przyjaciela rodziny :) dziękuję :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz