Witam :) W sierpniu 1979 przez 3 tygodnie byłam na Pierwszej Oazie w Rzymie u boku Ojca Świętego Jana Pawła II. Miałam wtedy 18 lat. Po ponad 30 latach wracając do notatek, zdjęć, nagrań napisałam wspomnienia. Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów wydało książkę "Zwiastunowi z Gór" w maju 2013 roku. Od ponad 11 lat dzielę się świadectwem spotkań ze Świętym Janem Pawłem II w parafiach i innych miejscach w całej Polsce - za mną ponad 390 spotkań. Zapraszam do kontaktu. Pozdrawiam :) Joanna Jurkiewicz
Świadectwo Pierwszej Oazy Rzymskiej u boku Świętego Jana Pawła II i promocja "Zwiastunowi z Gór" w kościele Świętego Andrzeja Boboli w Gdańsku Wrzeszczu.
Witam wszystkich moich Czytelników :)
Coraz częściej mi się to zdarza - dzisiaj znów ze zdumieniem patrzę w kalendarz z myślą "jak to - już wrzesień?" Tak szybko mijają dni, miesiące... Dopiero maj rozkwitał azaliami, rododendronami, niezapominajkami, czerwiec przynosił pierwsze powiewy lata wraz z zapachem nagrzanych słońcem, czerwonych, słodkich truskawek :) Zaledwie kilka tygodni temu jechałam ze świadectwem Pierwszej Oazy Rzymskiej przeżywanej u boku Ojca Świętego Jana Pawła II do Sanktuarium Matki Bożej Królowej Podhala w Ludźmierzu, zaś w następne niedziele do kościołów w Szaflarach i w Białce Tatrzańskiej i przez trzy lipcowe tygodnie w powszednie dni wędrowałam po tatrzańskich szlakach, ciesząc się słońcem i ciepłym, ożywczym deszczem, całym organizmem wdychałam wspaniałe górskie powietrze :) Początek sierpnia wiązał się dla nas, "oazowiczów rzymskich" z radosnym spotkaniem - kolejnym, czwartym już Zlotem, który tym razem miał miejsce nad Bałtykiem, w Gdańsku, Gdyni, Piaśnicy i Wejherowie - w najbliższym czasie podzielę się wrażeniami z tych trzech dni wypełnionych wspomnieniami, modlitwą, Eucharystią, poznawaniem ważnych, pięknych miejsc związanych z historią Polski i męczeństwem tysięcy Polaków stających odważnie naprzeciw najeźdźcom w obronie wiary i Ojczyzny, z długimi wieczornymi i nocnymi godzinami rozmów przeplatanych pysznym posiłkiem, śpiewaniem i żartami :))) Zaś po kilku dniach jechałam już na granicę Polski i Białorusi - do Sanktuarium Maryjnego, Bazyliki Matki Bożej Królowej Podlasia w Kodniu, a później, 26 sierpnia, w samo święto Matki Bożej Częstochowskiej, do kościoła Księży Pallotynów pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Królowej Apostołów w Radomiu. I tak właśnie, w zawrotnym tempie, minęły letnie miesiące... Już wrzesień...
Zmieniają się barwy lata, wokół nas przyroda kipi obfitością darów Bożych - dojrzałe, rumiane i złociste jabłka, gruszki, słodkie, soczyste śliwki, czerwone pomidory, papryka, ciemne fioletowe bakłażany, żółte i pomarańczowe dynie, cukinie, zielone ogórki, fasolka... Niezliczona ilość owoców, warzyw - przepyszne smaki, zapachy... Julian Tuwim tak pisał w "Strofach o późnym lecie":
Zobacz, ile jesieni! Pełno, jak w cebrze wina, a to dopiero początek, dopiero się zaczyna. Nazłociło się liści, że koszami wynosić, a trawa taka bujna, aż się prosi, by kosić. Lato w butelki rozlane na półkach słodem się burzy, zaraz korki wysadzi, już nie wytrzyma dłużej. A tu uwiądem narasta winna, jabłeczna pora czerwienna, trawiasta, liściasta w szkle pękatego gąsiora.(...) Siano suche i miodne
wiatrem nad łąką stoi - westchnie, wonią powieje i znów się uspokoi.(...) Słońce głęboko weszło w wodę, we mnie i w ziemię...
Wiatr nam oczy przymyka - ciepłem przejęty drzemię... Z kuchni aromat leśny - kipi we wrzątku igliwie - ten wywar sam wymyśliłem, bór wre w złocistej oliwie.(...) I ty, mój czytelniku powoli, powoli czytaj - wielkie lato umiera i wielką jesień wita. Wypiję kwartę jesieni, do parku pustego wrócę, na zimną, ciemną ziemię pod jasny księżyc się rzucę... Tak jakoś poetycko nastraja mnie koniec lata, pierwsze oznaki jesieni - wrześniowe, jeszcze ciepłe, słoneczne dni pachnące astrami, jesiennymi różami, dojrzałymi, wyzłoconymi słońcem jabłkami, fioletowymi śliwkami... Maria Pawlikowska-Jasnorzewska pisała:
Już jesień rodzi się w moich oczach. Króluje przez kilka miesięcy i odchodzi. JESTEM JAK JESIEŃ złota, szczera, ciepła, zimna. KOCHAM JESIEŃ Kiedyś przysypie mnie liśćmi JESTEM JESIENIĄ... Widzę, że przemijam I jeszcze "Rozmowa ze Świętym Franciszkiem" Eligiusza Dymowskiego OFM
Tak dużo ciepła w twoich dłoniach aż motyl który nie ma domu cichutko usiadł na twoich włosach - Bóg się zachwycił po kryjomu - W jesienny wieczór może jeszcze rozpalisz ogień w kącie starym odkurzysz wiersz pisany sercem - tak dobrze przecież być kochanym -
A we wspomnieniu wracam do pełni lata - jak wspomniałam, na początku sierpnia spotkaliśmy się w Trójmieście na kolejnym Zlocie Pierwszej Oazy Rzymskiej, zaś przez całą niedzielę 5 sierpnia dzieliłam się świadectwem tych najpiękniejszych Rekolekcji Oazowych mojego życia z wiernymi parafii Świętego Krzyża w Gdańsku Wrzeszczu, w kościele Ojców Jezuitów pod wezwaniem Świętego Andrzeja Boboli. Jestem bardzo wdzięczna ojcu Jarosławowi Kuffelowi, który przyjął mnie z wielką życzliwością, z radosnym, otwartym sercem :) Dziękuję :))) Wspaniale czułam się w kościele Świętego Andrzeja Boboli, w Domu Zakonnym Ojców Jezuitów i w Domu Sióstr Rodziny Betańskiej, które przyjęły mnie pod swoim gościnnym dachem :)
Pod koniec każdej Eucharystii opowiadałam krótko o Pierwszej Oazie Rzymskiej przeżywanej w sierpniu 1979 roku na zaproszenia i u boku Jana Pawła II-Zwiastuna z Gór, o wartościach wynikających z osobistych spotkań z naszym umiłowanym Ojcem Świętym, z każdego Jego gestu, słowa... Po Mszach Świętych spotykałam się z czytelnikami w przedsionku kościoła, przy stole z książkami. Z przyjemnością rozmawiałam, podpisywałam egzemplarze moich wspomnień, słuchałam ciepłych słów o rodzicach, dzieciach, babciach i dziadkach - za każdym razem dziękuję Panu Bogu za dar tych spotkań, rozmów, za kolejne piękne świadectwa zwyczajnego rodzinnego życia, wiary w Opatrzność Bożą, zaufania Maryi, oddawania trudnych doświadczeń Bożemu Miłosierdziu, powierzania różnych spraw opiece i wstawiennictwu Świętego Jana Pawła II.
Pani Gabriela straciła swojego męża, Jerzego, trzy lata temu - odszedł do Domu Ojca mając zaledwie sześćdziesiąt jeden lat - mimo bólu i trudnych chwil Gabriela zebrała siły dzięki modlitwie, zaufaniu Panu Jezusowi i Jego Matce - wychowała dwoje dzieci, Ewę i Witolda i dla nich właśnie postanowiła nabyć książki, do których wpisałam najlepsze życzenia od kochającej mamy - aby Jan Paweł Wielki był im Przewodnikiem, światłem i Przyjacielem na ścieżkach życia :)
O książkę z dedykacją dla siebie i całej swojej rodziny poprosiła pani Jadwiga - opowiedziała o swojej siostrze, Katarzynie, która zginęła w wypadku dwadzieścia sześć lat temu mając zaledwie dwadzieścia osiem lat - i znów w ciężkim doświadczeniu życiowym odnalazła siłę w modlitwie, w zawierzeniu siebie i całej rodziny Bożemu Miłosierdziu... Państwo Beata i Andrzej z Warszawy przyjechali do Gdańska na wakacje - uczestniczyli w niedzielnej Eucharystii razem ze swoimi córkami, szesnastoletnią Aleksandrą i trzy i pół letnią Karolinką - wszyscy podeszli po
książki z wpisanymi życzeniami dla siebie i dla przyjaciół :) radosna, ciepła, kochająca rodzina :) przez pewien czas roześmiana, bystra Karolinka pomagała mi dzielnie przy książkach siedząc na moich kolanach i rozśmieszając wszystkich wokół swoimi spostrzeżeniami i opowieściami :)))
Dorosłe, kochające córki, Monika i Karolina postanowiły podarować "Zwiastunowi z Gór" z wpisanymi najlepszymi życzeniami od nich i jeszcze czworga rodzeństwa swojej mamie, która przeżywa trudne dni - aby Ojciec Święty Jan Paweł II wspomagał w walce z przeciwnościami losu, dodawał sił i był każdego dnia najlepszym Przyjacielem :)
Kochająca babcia poprosiła o książkę z dedykacją dla nastoletniej wnusi, Karolinki, której poczęcie i narodzenie zostało wymodlone za przyczyną Jana Pawła II jeszcze przed odejściem do Domu Ojca - dziewczynka urodziła się 13 lutego 2005 roku i od pierwszej chwili istnienia rodzice i dziadkowie powierzyli jej życie opiece naszego umiłowanego Ojca Świętego :) Po książkę dla siebie i całej rodziny podszedł pan Mirosław - opowiedział mi krótko historię swojego trudnego, wypełnionego ciężką pracą, niełatwego życia. Pan Mirosław należy do grupy wojennych zesłańców, jest Sybirakiem, wie doskonale, co to głód, zimno, choroby i życie na pograniczu śmierci, w ciągłym zagrożeniu - jest radosny, ma w sobie wiele ciepła, a w jego jasnych oczach widać miłość do ludzi i świata, zaufanie Panu Bogu, spokój wewnętrzny, dobro :) Dziękuję wszystkim czytelnikom, Siostrom Betankom i księżom jezuitom z Gdańska za tę piękną, wartościową niedzielę w kościele Świętego Andrzeja Boboli :))) Gorąco pozdrawiam :) Joasia Jurkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz