czwartek, 8 czerwca 2017

Niedziela ze Zwiastunem z Gór w kościele Świętego Jana Kantego w Krakowie.

Witam serdecznie wszystkich Czytelników :)
Wiosną, w końcu kwietnia, po styczniowych spotkaniach, dzieleniem się świadectwem o Pierwszej Oazie Rzymskiej w kościele Świętej Jadwigi Królowej na Krowodrzy, z radością powróciłam do Krakowa, tym razem znalazłam się drugi raz w Bronowicach. W niedzielę, 30 kwietnia,
opowiadałam o osobistych spotkaniach z Ojcem Świętym Janem Pawłem II podczas Rekolekcji Oazowych przeżywanych w Rzymie i w Castel Gandolfo w sierpniu 1979 roku, w kościele pod wezwaniem Świętego Jana Kantego na osiedlu Widok. Jestem bardzo wdzięczna księdzu proboszczowi Zbigniewowi Ziębie, który przyjął mnie z ogromną życzliwością, zapewnił wspaniałe warunki pobytu - z całego serca dziękuję za ciepłą, domową atmosferę, chwile pełne serdeczności :) 
Trzy tygodnie temu opisałam wspaniałe kwietniowo-majowe wyprawy do Wadowic i Wiśnicza - odwiedziłam te miejsca w tamtych dniach pobytu w Krakowie dzięki o. Eligiuszowi OFM - dzisiaj pragnę podzielić się przeżyciami związanymi z niedzielnymi spotkaniami z czytelnikami "Zwiastunowi z Gór" w kościele Świętego Jana Kantego.
http://www.jankanty.pl/o-parafii/historia 
http://www.jankanty.pl/o-parafii/patronowie/sw-jan-kanty
http://www.jankanty.pl/o-parafii/patronowie/mb-milosierdzia
Pani Bogusława poprosiła o książkę z wpisem dla siebie i swojej rodziny - jej córka, Ewa, odeszła do Domu Ojca Niebieskiego w wieku trzydziestu sześciu lat, a bezpośrednią przyczyną był tętniak w głowie. Trudno jest wyobrazić sobie cierpienie matki - tylko te mamy, które podobnie jak Bogusława, utraciły swoje dzieci, mogą zrozumieć... Maryja, Matka Jezusa, także patrzyła na cierpienie Syna, tuliła do Swego serca Jego umęczone ciało zdjęte z Krzyża... Pani Bogusia swój ból powierzyła Maryi, zaufała
Miłosierdziu Bożemu i wierzy głęboko, że jej ukochana Ewunia jest blisko naszego Ojca Świętego - tego samego dnia przekraczała odchodziła z tego świata, 2 kwietnia 2005 roku, razem z umiłowanym Janem Pawłem II.
Józefa jest babcią dziewięcioletniej Judytki i właśnie dla niej, swojej kochanej wnuczki, postanowiła nabyć "Zwiastunowi z Gór" z wpisanymi najlepszymi życzeniami z okazji przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej :) Pani Józia także zaznała wielkiego cierpienia - jej mąż zmarł w wieku dwudziestu sześciu lat, podobnie jak u Ewy, przyczyną był tętniak. Mimo ogromu cierpienia, Józefa już wówczas, jako bardzo młoda kobieta, powierzyła wszystko Matce Bożej, wychowała dzieci, cieszy się wnuczką i z ufnością dziękuje Panu Bogu za każdy dzień :)
Kochający babcia Teresa i dziadek Stanisław poprosili o książkę z dedykacją dla wnuka, Szymona z okazji przyjęcia Sakramentu Bierzmowania :) aby słowa Jana Pawła Wielkiego były dla chłopca drogowskazem w życiowych wyborach :)
Babcia Alina nabyła moje wspomnienia z wpisanymi życzeniami dla dwudziestodwuletniej wnuczki, Ani :)
Mama i babcia, Maria, postanowiła podarować książkę z dedykacją swojemu synowi z żoną i dziećmi - Kornelią i Marcelkiem, który właśnie skończył pierwszy miesiąc życia :) 
Państwo Krystyna i Emil pochodzą z Niegowici - pierwszej parafii, do której został posłany, jako młody ksiądz, Karol Wojtyła - nabyli książkę dla siebie i swojej rodziny :)
Osiemdziesięcioletnia pani Natalia zdecydowała, że podaruje moje wspomnienia z dedykacją ukochanej córce i jej mężowi :)
Kochający rodzice poprosili o wpisanie życzeń w książce dla córek - piętnastoletniej Paulinki i czternastoletniej Karolinki :)
Jedenastoletni Wojtek uczestniczył w niedzielnej Eucharystii razem ze swoją babcią Gosią i dziadkiem Bolkiem - wpisałam w ich imieniu życzenia dla Wojtka, aby Święty Jan Paweł II był jego Przewodnikiem :)
Państwo Dorota i Piotr postanowili podarować "Zwiastunowi z Gór" z dedykacją swoim trojgu dzieciom: dorosłym, dwudziestokilkoletnim synom - Łukaszowi i Pawłowi oraz najmłodszej Natalii, która urodziła się we wrześniu 2005 roku, w sześć miesięcy po odejściu Jana Pawła II do Domu Ojca. Gdy Ojciec Święty umierał, mama Natalii nosiła ją pod sercem... szczególne Błogosławieństwo :)
Dwie siostry, Madzia i Ola, razem ze swoim tatą, Kazimierzem, były na Mszy Świętej, a potem podeszły i poprosiły o książkę z wpisanymi najlepszymi życzeniami dla kochanej mamy :)
Pani Marta z rodziną postanowiła podarować "Zwiastunowi z Gór" z dedykacją swoim rodzicom, Stanisławie i Stanisławowi :)
Babcia i dziadek zdecydowali, że dadzą moje wspomnienia z najlepszymi życzeniami wnuczce, Zosi, w dniu przyjęcia Sakramentu Bierzmowania :)
Jedenastoletni Tobiasz przyszedł do kościoła ze swoimi rodzicami - razem podeszli po książkę z dedykacją dla chłopca. 2 kwietnia 2005 roku mama Tobiasza była z nim w stanie błogosławionym :)
O książkę z wpisanymi życzeniami poprosiła pani Monika z mężem i dwiema córkami, dwudziestoczteroletnią Kingą i dwudziestodwuletnią Natalią :)
Gabriela ma jedenaście lat - uczestniczyła w niedzielnej Eucharystii razem ze swoimi rodzicami i, po wysłuchaniu mojego świadectwa, przyszła po "Zwiastunowi z Gór" prosząc o dedykację - Gabrysia bardzo lubi czytać i nawet sama pisze opowiadania :)
Pani Zofia poprosiła o dedykację dla swojej trzydziestosześcioletniej córki, Doroty i opowiedziała mi o swoim niezwykłym doświadczeniu. Kilkanaście lat temu poważnie zachorowała i znalazła się w szpitalu z zapaleniem otrzewnej, straciła przytomność. Przez trzy i pół doby była w stanie śpiączki, lekarze nie potrafili jej pomóc. Nadszedł dzień Święta Bożego Ciała i te pacjentki, które czuły się lepiej, włączyły telewizor z transmisją uroczystości, którą prowadził nasz Ojciec Święty. Podczas homilii Zofia zaczęła się wybudzać - do jej świadomości docierały słowa wypowiadane przez Jana Pawła II - słuchała i powoli wracała do świata - wyzdrowiała :)
Kolega pani Zofii, Ryszard, zachorował bardzo poważnie - niestety, lekarze orzekli, że nie poradzą sobie z chorobą. Zofia modliła się nieustannie do Świętego Jana Pawła II, aby jej przyjaciel, który z każdym dniem był coraz słabszy, pojednał się z Panem Bogiem - był agnostykiem, odmawiał nawet rozmowy z kapłanem, nie chciał Sakramentów. Pani Zofia ufała, mimo wszystko, nie przestawała się modlić, prosiła Ojca Świętego o wstawiennictwo. W ostatnim dniu swojej ziemskiej wędrówki Ryszard poprosił o przyjście księdza - po trzydziestu latach wyspowiadał się,  przyjął Pana Jezusa w Komunii Świętej i Namaszczenie Chorych, po czym odszedł do Domu Ojca.
To była piękna, wartościowa niedziela :)  Bardzo dziękuję księdzu Zbigniewowi Ziębie i wszystkim osobom, które spotkałam w kościele Świętego Jana Kantego w krakowskich Bronowicach :))) Gorąco pozdrawiam :)                                                                                       Joasia Jurkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz