czwartek, 18 lutego 2016

"Radości nasza" - moderator Pierwszej Oazy w Rzymie, ojciec Andrzej Madej OMI.

Witam serdecznie  :)
Niedziela 14 lutego była dla mnie wolna od dzielenia się świadectwem i promowania moich wspomnień o Pierwszej Oazie w Rzymie, "Zwiastunowi z Gór" - uczestniczyłam w Eucharystii 
w kościele Świętego Michała Archanioła w Łodzi i, po dłuższej przerwie, mogłam kilka godzin pobyć z moimi kochanymi Rodzicami - Krysią i Stefanem :)  Całe popołudnie spędziłam razem 
z nimi - rozmawialiśmy, opowiadałam o moich wyjazdach, oglądaliśmy zdjęcia  :)  Dobrze jest, od czasu do czasu, zatrzymać się na chwilę, jak w oazowej piosence:
"Zatrzymaj się na chwilę, odetchnij pięknem świata,
  zatrzymaj się na chwilę, zauważ swego brata,
  zatrzymaj się na chwilę nad tym, co w sercu kryjesz,
  zatrzymaj się na chwilę i pomyśl, po co żyjesz..." 
Przy okazji zatrzymania się na chwilę, staram się czytać jak najwięcej książek - odkąd pamiętam, książki były moją pasją i, kiedy byłam jeszcze zbyt mała, aby czytać samodzielnie, "terroryzowałam" Rodziców, Ciocie, Babcie i Dziadziusiów  :)  domagając się, aby czytali mi głośno książki i bajki przy posiłkach  :)  bez czytania nie jadłam  :)  Wróciłam właśnie, po kilku latach, do jednej 
z publikacji, której autorem jest nasz wspaniały moderator Rzymskiej Oazy, Oblat Maryi Niepokalanej, ojciec Andrzej Madej  :)
"Radości nasza" - to właśnie takie chwile zatrzymania się na chwilę, nad życiem, człowiekiem, przyrodą - Światem, dziełem Pana, Stwórcy Wszechświata 
i każdej Istoty. Znam kilka książek i wiersze, które napisał o.Andrzej - jest obserwatorem o ogromnej wrażliwości, tworzy przepiękną poezję i prozę, która właściwie też jest poezją  :)  Twórczość Andrzeja porównuję do malowania akwarelą - to bardzo delikatne dotknięcia rzeczywistości, ulotne jak puch dmuchawców na wietrze, świergot skowronka w przestworzach, prawie nieuchwytna smuga zapachu kwitnących jabłoni... A jednocześnie, te treści są bardzo głębokimi przemyśleniami, spostrzeżeniami sięgającymi najskrytszych zakamarków człowieczego serca, poszukiwaniem i odnajdowaniem 
w każdym najdrobniejszym istnieniu ciepłego dotknięcia Miłosiernego Boga, który z ogromną, Ojcowską Miłością 
i cierpliwością wciąż na nowo podnosi człowieka, pokazuje drogę... Od ponad osiemnastu lat o.Andrzej jest przełożonym misji katolickiej, powołanej przez Ojca Świętego Jana Pawła II 
w Aszchabadzie, stolicy Turkmenistanu. Mimo ogromu zajęć, trudnej, wyczerpującej pracy, nadal pisze swoje piękne wiersze, dotyka rzeczywistości dobrym, radosnym, pełnym ciepła i nadziei spojrzeniem swojego serca, które z każdą chwilą bardziej ufa Bożemu Miłosierdziu  :)
http://www.oblaci.pl/aktualnosci/110#  
https://www.youtube.com/watch?v=TtTimh1ZXpg
https://www.youtube.com/watch?v=nden56l4V50
Oto, co, między innymi, napisałam o ojcu Andrzeju Madeju w mojej książce, "Zwiastunowi 
z Gór - Pierwsza Oaza w Rzymie":
"Głównym moderatorem był ojciec Andrzej Madej, Oblat Niepokalanej, cudownej dobroci, radości życia i życzliwości dla całego świata, drobnej postury, niepozorny ksiądz, który był dla nas wspaniałym przykładem kierowania się, 
w każdym wypadku, przede wszystkim Przykazaniem Miłości Boga i bliźniego. Przypominał bardzo Świętego Franciszka z Asyżu,
biegając w swoim, zawsze zbyt krótkim habicie, starając się jak najwięcej zobaczyć, dowiedzieć, pomagać innym 
i dzielić się ze wszystkimi swoją radością. Pamiętam ojca Andrzeja także ze spotkań na Rekolekcjach Oazowych 
w Polsce, w Krościenku i w Tylce - prawie nigdy nie szedł spokojnie, biegł tak, jakby wciąż gonił czas, aby zrobić jak najwięcej dobrego dla drugiego człowieka i by całym życiem radośnie dziękować Bogu za wszystko, co go spotyka. Przez wszystkie lata pozostał mi w oczach obraz ojca Andrzeja klęczącego 
w kaplicy Domu Sióstr Urszulanek w Rzymie, 
z wyciągniętym w stronę ołtarza rękami, na których leżały zdjęcia ze spotkania 
z Janem Pawłem II 
w Castel Gandolfo, wykonane przez Arturo Mari, a twarzą mokrą od łez szczęścia 
i wdzięczności Panu Bogu za dobro, które go spotkało. Całym sobą ojciec Andrzej Madej uczył ufności i prostoty dziecka."  Pragnę podzielić się kilkoma cytatami z książki o.Andrzeja, "Radości nasza" "Lubisz przygody. Podróże cię fascynują. Wybierz się na szlaki serca. Poznaj szczyty, jakie możesz
zdobyć w twoim sercu. Jak nurek, spuść się w głębiny, które nie mają dna w tobie. W  niezbadanych jaskiniach twego serca - czeka cię to, co niespodziewane. Odkryjesz cuda, o jakich nie śniło się w geografii. Podziwiaj to, co najpiękniejsze w tobie - miłość, którą w głębi twego jestestwa złożył Bóg, stwarzający cię na swój obraz 
i na swoje podobieństwo. Odkrywaj - odkryj choć maleńką część skarbów ukrytych w twoim sercu. Rozdmuchaj ten ogień z iskier, które Bóg rozpalił w tobie. Oto najdłuższa podróż, jaką możesz odbyć. Podróż nie mająca końca. Tę przygodę możesz przeżyć ty - słaby
grzesznik. Przestrzenią nieskończoną tej przygody - twoje serce. Serce większe od świata! Szczęśliwej podróży!"
"Po imieniu mówią sobie ludzie, którzy się znają 
i przyjaźnią. Ale nikt nie zna nikogo tak dobrze, jak Bóg zna każdego z nas. Dlatego tylko Bóg ma najpełniejsze prawo mówić do nas po imieniu, bo zna nas najlepiej, każdego z osobna. I rzeczywiście - On mówi nam po imieniu. Bo nosi nasze imiona w swoim sercu."
"Spojrzeć w oczy Bogu. Tylko Jego oczy są czyste. Tylko w jego oczach mogę siebie zobaczyć takiego, jakim jestem naprawdę. Bo tylko On patrzy na mnie 
z Miłością. Tylko On przyjmuje mnie takiego, jakim jestem,"
"Błogosławieni ubodzy w duchu
  Nienasyceni, niezadowoleni,
  wciąż szukający... 
  Czasem ekstrawaganccy,
  czasem zwyczajni.
  Mali, gniewni naprawiacze świata
  zbuntowani wobec martwej harmonii
  pozorów i zakłamania
  Ignorujący uznane autorytety
  uczonych w Piśmie
  kpiący z tępych stereotypów
  i krągłych frazesów.
  Nie dają się wtłoczyć w maszynerię zastoju.
  Sięgają poza bezpieczny krok przepisu i konwenansu.
  Wzniecają niepokój, burzą ciszę porządku.
  Oddzielają prawdę od kłamstwa, dobro od zła.
  ducha od litery, wchłaniają życie całym jestestwem,
  otwarci na każdy jego odcień.
  Znajdują miejsce na miłość, prawdę, na Boga.
  Ubodzy w duchu."
"Kiedyś czytałem, co się dało, o Matce Teresie z Kalkuty, potem czytałem, co ona sama napisała, a teraz czytam jej twarz pooraną, jej oczy, które przenikają do dna duszy. Przez jej zmęczenie prześwieca radość. Radosna siostra - jest słonecznym promieniem miłości Boga."
"Chleb trzymało się w piecu na długość pacierzy.
Drogę liczyło się na różańce.
'Pochwalony' - mówiło się od samego progu. 
Furman, przed wyruszeniem w drogę, batem robił znak krzyża na ziemi, tuż przed końmi.
Ojciec nożem znak krzyża na chlebie czynił zawsze.
Anioł Pański był chwilą świętego czasu, w której modlił się człowiek, odkładając pracę."
Myślę, że warto zatrzymać się na chwilę, odetchnąć pięknem świata i czasem zajrzeć do wierszy, prozy, dotknięć serca ojca Andrzeja  :) może częściej uda się nam zauważyć swego brata...
Wszystkich gorąco pozdrawiam  :)))                                                                           Joasia Jurkiewicz






 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz