niedziela, 29 listopada 2015

Niedziela ze Zwiastunem z Gór w Wołominie.

Witam wszystkich moich Czytelników  :)
Bardzo szybko minął mi tydzień od niedzieli 22 listopada spędzonej w Wołominie, podczas której opowiadałam o spotkaniach ze Świętym Janem Pawłem II w Rzymie i Castel Gandolfo w sierpniu 1979 roku, na Pierwszej Oazie Rzymskiej, a po Mszach Świętych, jak zawsze, rozmawiałam z tymi, którzy zainteresowali się moim świadectwem, przy stoliku z książkami. Do Wołomina przyjechałam w sobotę, 21 listopada i o godzinie 18.00 poszłam do kościoła pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej, aby uczestniczyć w Mszy Świętej. Od pierwszej chwili, gdy wczesnym popołudniem wysiadłam z autobusu i dotarłam na miejsce, zachwyciłam się wspaniałym, rozległym gmachem świątyni i jej otoczeniem. Historia parafii i kościoła, który swoim ogromem przypomina katedrę, sięga roku 1924.
Na dziedzińcu kościoła został postawiony pomnik Prymasa Tysiąclecia księdza kardynała Stefana
Wyszyńskiego, jest także pomnik Ofiar Katynia, Charkowa, Starobielska, Ostaszkowa i innych miejsc kaźni oraz Tablica Pamięci Ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem polskiego samolotu rządowego 10 kwietnia 2010 roku. Zbudowano kaplicę, w której jest cały czas wystawiony Najświętszy Sakrament - o każdej porze dnia można wejść na chwilę modlitwy. 
Za kościołem znajduje się Grota Matki Bożej wzorowana na Grocie w Lourdes. Obok jest dom zakonny Sióstr Świętego Michała Archanioła zwanych Michalitkami - na frontonie umieszczono figurę Michała Archanioła i napis "Któż jak Bóg". Właśnie w tym domu siostry przygotowały dla mnie pokój gościnny i przyjęły mnie radośnie, szeroko otwierając drzwi domu i serca  :) 
W sobotę, po wieczornej Mszy Świętej i pysznej kolacji, do późna zostałyśmy z siostrami 
w refektarzu - opowiadałam o Oazie Rzymskiej, rozmawiałyśmy na różne tematy - czułam się jak 
w rodzinnym domu  :)   
Przez całą niedzielę i w poniedziałek, aż do odjazdu, troskliwie dbano, abym miała wszystko, co potrzeba i żebym przypadkiem nie była głodna  ;)  Bardzo dziękuję siostrze przełożonej, Joannie, siostrom - Agnieszce, Renacie, Annie i pozostałym siostrom za ciepłą, domową atmosferę, wszelkie dobro, którego doznałam pod ich gościnnym dachem  :)  Bóg zapłać! Równie serdecznie przyjął mnie ksiądz proboszcz, Witold Gajda i księża wikariusze - pomagali, przypominali o posiłkach,
troszczyli się o wszystko - dziękuję  :)
Kiedy w sobotni wieczór weszłam na Mszę Świętą do kościoła Matki Bożej Częstochowskiej, aż mi oddech zaparło na widok wszystkich malowideł, emblematów, symboli patriotyzmu, czci i miłości do Pana Boga, Maryi oraz do Ojczyzny - podczas całej Mszy nie mogłam się opanować, zamiast patrzeć przed siebie i modlić się, rozglądałam się wokół, podziwiając freski na ścianach i stropie, myślałam o przedstawionych na nich wielkich, zwycięskich bitwach, które prowadziły Polskę 
do niepodległości, o królach, wodzach i rycerzach, którzy nie lękali się, odkładali na bok swoje sprawy, ryzykowali utratę życia, szli walczyć 
w imię wolności Ojczyzny. Malowidła we wnętrzu świątyni przedstawiają, między innymi, króla Jana Sobieskiego pod Wiedniem w 1683 roku, Tadeusza Kościuszkę pod Racławicami w 1794 roku i obronę Jasnej Góry, podczas wojny ze Szwedami zwanej potopem szwedzkim, w 1655 roku. W głównym ołtarzu umieszczona jest kopia
Wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej, a po obydwu stronach ustawiono figury polskich biskupów Męczenników - Świętego Stanisława ze Szczepanowa 
i Świętego Wojciecha.  
Po wieczornych Mszach Obraz jest zasłaniany, podobnie jak na Jasnej Górze, przy fanfarach, zaś rano następuje uroczyste odsłonięcie.
Niedziela w Wołominie, w kościele Matki Bożej Częstochowskiej, była dla mnie pełna zachwytów, wspaniałych wrażeń, pięknych spotkań z czytelnikami  :)  Wiele osób podchodziło, po wysłuchaniu
mojego świadectwa, aby nabyć książkę. Rozmawialiśmy o rodzinach, czytelnicy opowiadali 
o swoich radościach i kłopotach, wspominali swoje osobiste spotkania ze Świętym Janem Pawłem Wielkim, z uśmiechem, troską mówili o dzieciach i wnukach, o kochanych rodzicach, babciach,
dziadkach  :)  Znów z radością obserwowałam, jak silna jest więź w rodzinach, jak ciepło i miłość pomaga ludziom przezwyciężać codzienne kłopoty, piętrzące się trudności. Wiele osób, podczas moich niedzielnych spotkań, otwiera się w rozmowie - mówią szczerze o poszukiwaniu sensu życia w Panu Bogu, Jego Miłosierdziu, w modlitwie, opowiadają o tym, że czytają Pismo Święte, należą do różnych grup modlitewnych, że kochają, są czcicielami Jana Pawła II, chcą słuchać Jego nauk, wskazówek. 
Te opowieści, zwierzenia są świadectwem ludzi wierzących, dają siłę, pomagają w poszukiwaniu Prawdy tym wszystkim, którzy mają wątpliwości, jeszcze nie potrafią zaufać Bożemu Miłosierdziu. 
Chcę przypomnieć słowa umiłowanego Ojca Świętego Jana Pawła II, które powiedział 6 czerwca 1991 roku w szpitalu dziecięcym w Olsztynie:
"Cierpienie jest tajemnicą szczególnie nieprzeniknioną i dlatego, jakże często, trudną do zrozumienia, do przyjęcia przez człowieka. Człowiek dotknięty chorobą, dotknięty jakimkolwiek cierpieniem często pyta siebie
samego - dlaczego ja muszę znosić ból? I, prawie natychmiast, stawia sobie inne pytanie - Po co? Jaki jest sens tego cierpienia, które mnie dotknęło? A gdy nie znajduje odpowiedzi, często się załamuje, bo cierpienie staje się silniejsze od niego. Cierpienie nie jest karą za grzechy ani nie jest odpowiedzią Boga na zło człowieka. Można je zrozumieć tylko i wyłącznie w świetle Bożej miłości, która jest ostatecznym sensem wszystkiego, co na tym świecie istnieje. (...) 
W chorobie, czy w jakimkolwiek cierpieniu trzeba zawierzyć Bożej miłości, jak

dziecko, które zawierza wszystko, co ma najdroższego tym, którzy je miłują, zwłaszcza swoim rodzicom. Potrzeba nam więc tej dziecięcej zdolności zawierzenia siebie temu, który jest Miłością. Jakże głębokiej wartości 
i znaczenia nabierają słowa Świętego Pawła - Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia."
Państwo Joanna 
i Stanisław nabyli "Zwiastunowi z Gór" 
i poprosili o dedykację dla syna, Piotra, jego żony, Joasi i małego, trzyletniego wnuczka, Pawełka  :)  następny egzemplarz został przeznaczony na podarunek dla siostry pana Stanisława, Ewy  :) a kolejny dla kolegi, Krzysztofa, z modlitwą 
i nadzieją, że słowa Jana Pawła Wielkiego będą dla niego drogowskazem, pomocą w rozwiązaniu życiowego problemu  :) 
Kochający babcia Ela i dziadek Zbyszek postanowili podarować książkę z dedykacją swoim
dzieciom i wnukom - Kasi i Wojtkowi z synami: Kacprem, Karolem i Krzysztofem  :)
O trzy egzemplarze "Zwiastunowi z Gór" z najlepszymi życzeniami dla trojga swoich dzieci 
i sześciorga wnuków poprosili babcia Jadzia 
i dziadziuś Tadeusz - w każdej książce wpisałam imiona wnuczków - parami, ponieważ na jedną rodzinę wypada akurat po dwoje dzieci  :)
Wielu rodziców, babć, dziadziusiów kupowało książki z dedykacjami dla dzieci i wnuków, byli także na Mszach Świętych rodzice z dziećmi - wpisywałam życzenia dla całych rodzin  :) niektórzy czytelnicy prosili i dedykacje imienne 
dla siebie z rodzinami, lub indywidualnie  :) 
O książkę z wpisem dla siebie poprosiła Teresa, która była uczestniczką Drugiej Oazy Rzymskiej III-go stopnia, w sierpniu 1980 roku  :) 
Pisałam także dedykacje z okazji imienin, urodzin, rocznic ślubu, które wypadły akurat tego dnia, lub kilka dni wcześniej czy później  :)
Kochająca córka kupiła "Zwiastunowi z Gór" 
w upominku dla swojej mamy, Celiny, której imieniny wypadły właśnie w tę niedzielę  :) 
Wpisałam także najlepsze życzenia dla pani, która 22 listopada obchodziła dziewięćdziesiątą rocznicę urodzin  :)

Cała rodziną uczestniczyli w niedzielnej Eucharystii rodzice z jedenastoletnim Oskarem i dwiema dorastającymi córkami  :)  nabyli dla siebie egzemplarz "Zwiastunowi z Gór" z dedykacją :) 
O dedykację w książce dla siebie i rodziny poprosili państwo Teresa i Henryk - pani Teresa ma duże problemy z chodzeniem, musi opierać się na lasce lub kuli. Zawsze marzyła o tym, aby pojechać do Rzymu, niestety, nie udało się jej wybrać w taką podróż. Jej pragnieniem była także pielgrzymka do Wadowic, miejsca urodzenia, Chrztu i dzieciństwa Karola Wojtyły - pomimo trudności z chodzeniem, udało się spełnić to marzenie  :)  Pani Teresa cierpi także na poważną wadę wzroku - w 2014 roku wyznaczono jej termin operacji na rok 2017, a tak długi czas oczekiwania na zabieg groził utratą wzroku. Teresa nie poddała się, zaczęła z wiarą modlić się o przyśpieszenie operacji, cała rodzina również modliła się w tej intencji. Teresa jest już po operacji, czuje się lepiej, minęło zagrożenie utraty wzroku - mocno wierzy w siłę modlitwy i jest przekonana, że pomogło jej wstawiennictwo
Świętego Jana Pawła II - zoperowano ją w 2014 roku, wiadomość o przyśpieszeniu operacji otrzymała 2 kwietnia, a termin zabiegu został ustalony na 16 października! :)  i właśnie tego dnia przeprowadzono operację  :)
Pani Agnieszka mieszka w pobliskiej miejscowości Ząbki, była na Mszy Świętej w Wołominie ze swoją pięcioletnią wnuczką, Gabriellą - grzeczną, cichutką dziewczynką, która uważnie wpatrywała się w książki 
i we mnie, gdy wpisywałam dedykacje  :)  
W egzemplarzu, który nabyła pani Agnieszka napisałam życzenia dla małej Gabrysi od kochającej babci  :)  Pani Agnieszka razem ze swoją córką, Anią 
i jej mężem, rodzicami dziewczynki, głęboko wierzą 
w cudowne uzdrowienie dziecka. Kiedy Gabrysia miała zaledwie roczek, zachorowała na zapalenie płuc, a gdy leżała w szpitalu, rozwinęło się zapalenie mózgu. Lekarze byli bezradni, chociaż robili wszystko, aby ratować dziewczynkę. Rodzice i dziadkowie skupili się na żarliwej modlitwie, błagając o łaskę powrotu do zdrowia, modliła się także grupa osób zaprzyjaźnionych z Agnieszką, należących do Odnowy w Duchu Świętym. Gabrysia wyzdrowiała, rośnie, każdego dnia uczy się nowych rzeczy, bawi się, jest radosna, choć wewnętrznie wyciszona i chyba bardziej uważna, niż wiele innych dzieci, które nie doświadczyły ciężkiej choroby. Gabrysia jest szczególnym promyczkiem w życiu swoich rodziców i dziadków - uprosili u Pana Boga dar uzdrowienia dziecka  :)
Niedziela w kościele Matki Bożej Częstochowskiej 
w Wołominie była dla mnie bardzo wartościowa i wzruszająca - dziękuję wszystkim z całego serca za piękne spotkania i świadectwa  :)  Serdecznie pozdrawiam  :))) 
         Joasia Jurkiewicz






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz