czwartek, 21 sierpnia 2014

Ciechocinek, Nieszawa

Witam, w poniedziałek, 18 sierpnia wieczorem, wróciłam z Ciechocinka i Nieszawy, tym razem wyjazd wiązał się z dwiema promocjami moich wspomnień z Oazy Rzymskiej, "Zwiastunowi z Gór", ponieważ piątek 15 sierpnia był dniem Święta kościelnego i państwowego.
To dzień poświęcony Matce Bożej, która została wzięta z duszą i ciałem do Nieba, a także upamiętnia ważną bitwę 1920 roku, zwaną Cudem nad Wisłą, w której Polacy pod dowództwem Marszałka Józefa Piłsudskiego zwyciężyli wojska rosyjskie i obronili niepodległość Ojczyzny odzyskaną zaledwie dwa lata wcześniej.
Wdzięczni Panu Bogu, obydwa  święta czcimy uczestnicząc w Mszach Świętych, defiladach wojskowych - pamiętając o tych, którzy walczyli w obronie Polski niepodległej.   
W Ciechocinku, 15 sierpnia, ilość zainteresowanych czytelników po Mszy Świętej o godz.10.00 przerosła moje oczekiwania - podpisywałam książki przez całą następną Mszę, a po niej, mimo że nie było już świadectwa, doszło jeszcze kilkanaście osób. Gdyby nie pomoc pana Piotra - sekretarza księdza prałata Grzegorza Karolaka, któremu jestem bardzo wdzięczna za zaproszenie do kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła - nie poradziłabym sobie z jednoczesnym rozliczaniem się z nabywającymi książki i pisaniem dedykacji.
Tłum, który mnie otoczył, czekał cierpliwie, a pan Piotr ustawiał wszystkich, przyjmował i wydawał należność, dyrygował ruchem i zadbał o jaki taki porządek - bardzo dziękuję za tę pomoc, opiekę podczas prezentacji i rozprowadzania książek.
Przy takiej ilości chętnych czytelników nie było, niestety, zbyt wiele czasu na rozmowy, choć docierały do mnie informacje o rodzinach - dzieciach, wnukach, rodzicach, dziadkach - zgodnie z tym, o jaką treść proszono przy wpisywaniu dedykacji. Gdy tylko ktoś próbował powiedzieć coś więcej, podzielić się świadectwem swojego życia, pozostałe osoby czekające na swoją kolej, prosiły, żeby nie przedłużać ze względu na ilość chętnych, musiałam więc ograniczyć się do słuchania krótkich informacji. Choć i tak, pod koniec, gdy większość odeszła już z książkami, z wpisanymi dedykacjami, udało mi się wysłuchać kilku osób.
Najczęściej powtarzał się wpisy dla całych rodzin, lub państwo nabywający książkę prosili o dedykację bezpośrednio dla siebie, z imionami lub również z nazwiskami.
Było kilka próśb o wpis dla dzieci, wnuków - w tym od kochającej babci i dziadka dla wnuczki Natalki, która skończyła właśnie cztery miesiące
Pani Maria poprosiła o zadedykowanie książki jej samej - cieszyła się, że "Zwiastunowi z Gór"
będzie pięknym upominkiem urodzinowo-imieninowym - urodziła się 14 sierpnia, a 15, dzień promocji książki, był dniem jej imienin.
Jedna z pań wraz ze swoim mężem właśnie tego dnia obchodziła sześćdziesiątą Rocznicę Ślubu - z całego serca pogratulowałam i wpisałam najpiękniejsze życzenia  :)
O wpis dla swojego kolegi poprosiła kobieta w średnim wieku - była to dedykacja w piętnastolecie trzeźwości :)
W niedzielę 17 sierpnia, w Nieszawie też było bardzo pięknie. 
Nieszawa to miasto z bardzo ciekawą historią - warto tu przyjechać, wstąpić do pięknego kościoła farnego nad Wisłą, zwiedzić Klasztor Franciszkanów z XV wieku
http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/15788,nieszawa-zespol-klasztoru-franciszkanow.html
i kościół na Przypuście z XIV wieku
http://www.parafia-nieszawa.pl/kosciolnaprzypuscie.php
W niedzielę w Nieszawie pojawiło się dwóch księży-gości, którzy przebywają na turnusie rehabilitacyjnym w Ciechocinku - to ksiądz Janusz i ksiądz Eugeniusz z Warmii i Mazur.
Zostali na Mszę Świętą o godz.11.00, jako celebransi razem z księdzem Grzegorzem Molewskim, proboszczem parafii Świętej Jadwigi Śląskiej w Nieszawie.
Dziękuję z całego serca księdzu Grzegorzowi za życzliwe zaproszenie, wspaniałą opiekę w dniu prezentacji - księża Janusz i
Eugeniusz, zainteresowani moim świadectwem, nabyli po dwa egzemplarze "Zwiastunowi z Gór" z dedykacjami dla siebie i kolegów - może z czasem pojadę z książkami także na Warmię i Mazury - bardzo bym chciała.
Wśród zainteresowanych wspomnieniami z Pierwszej Oazy w Rzymie znalazły się także siostry ze zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej, zwane serafitkami.
W Nieszawie jest jeden z domów zakonnych, a około dwudziestu sióstr serafitek z kilku prowincji właśnie 17 sierpnia przyjechało do miasteczka nad Wisłą w ramach wycieczki - zwiedzały, między innymi, Toruń, Ciechocinek, Włocławek. Siostry uczestniczyły w Mszy Świętej o godz.16.00, zaciekawiło je moje świadectwo i zaopatrzyły się w kilka egzemplarzy książki.
Jedenastoletnia Oleńka postanowiła podarować "Zwiastunowi z Gór" swojemu Tacie, Kazimierzowi, w dniu jego czterdziestych czwartych urodzin, które przypadały właśnie 17 sierpnia.
Bardzo ciekawe świadectwo opowiedziała pani Dorota - poprosiła o książkę z dedykacją dla siebie i podzieliła się ze mną przeżyciami związanymi z pielgrzymką do Włoch na uroczystość Kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII.
Dorota zawsze marzyła o tym, żeby pojechać do Rzymu - nie udało się jej być tam za życia naszego Ojca Świętego, nie pojechała także na Beatyfikację.
Wreszcie, w kwietniu tego roku, wyruszyła z grupą pielgrzymkową na Kanonizację. Pielgrzymi nie mieli miejsc zarezerwowanych na Placu Świętego Piotra - podczas Mszy Świętej znaleźli się w pewnej odległości od centrum wydarzeń, w pobliżu Zamku Świętego Anioła. Docierał tam dźwięk, możliwe, że również obraz na telebimach - Dorota nie rozglądała się, nie próbowała nawet zbliżyć się do miejsca, gdzie był ekran, wystarczyło jej, że słyszała słowa, treści wypowiadane przez papieża Franciszka.
Usiadła w jakimś miejscu, zakryła twarz dłońmi i zasłuchana w tekst płynący  z Placu Świętego Piotra, cicho modliła się w swoim sercu.
I przyszedł taki moment, że poczuła głębię tej modlitwy, ogarnięta wewnętrznym spokojem i szczęściem, wyciszona, uniesiona chwilą Kanonizacji, zanurzyła się jakby w Świętości Jana Pawła Wielkiego, poczuła, że On jest blisko, tuż obok, że promieniuje światłem, ciepłem Dobra, Miłości. Opowiadając mi swoje doświadczenie, Dorota określiła, że poczuła się tak, jakby spotkała się sam na sam z Janem Pawłem II.
Kiedy dzieliła się ze mną tym pięknym świadectwem, uśmiechała się łagodnie, a z jej oczu płynęły łzy wzruszenia - wciąż na nowo przeżywa tamto doświadczenie i czuje bliskość Ojca Świętego - modli się i mówi do Niego. Dorota marzyła także o tym, żeby uczestnicząc we Mszy Świętej w Wiecznym Mieście chociaż raz przeczytać przy ołtarzu przynajmniej jedno wezwanie z modlitwy wiernych. Gdy pielgrzymi, wśród których się znalazła zwiedzili Bazylikę Świętego Pawła za Murami, przygotowywali się do Eucharystii, która tam miała być dla nich odprawiona.
Ksiądz podszedł do Doroty i poprosił, żeby przeczytała obydwie lekcje - spełniło się jej wielkie marzenie - czytała w Rzymie przy ołtarzu więcej niż ośmielała się sobie wyobrazić.
A potem cała grupa pojechała do Manoppello - tam Dorota bardzo mocno przeżyła spotkanie 
z Wizerunkiem Twarzy Pana Jezusa odbitym na Chuście, którą po ukrzyżowaniu, była owinięta 
w grobie głowa Chrystusa.
http://www.manoppello.eu/index.php?go=historia
Takie to były piękne dni i spotkania z ludźmi w Ciechocinku i w Nieszawie.
 
  






W najbliższą niedzielę, 24 sierpnia, czeka mnie szczególne spotkanie - w Puszczykowie koło Poznania - czekają na mnie odnalezieni po 35 latach, które właśnie teraz, w sierpniu, mijają od Pierwszej Oazy w Rzymie, oazowicze - jadę już w czwartek, żeby mieć dosyć czasu na rozmowy, wspomnienia z Piotrem-Tatusiem, który odszukał mnie dzięki książce "Zwiastunowi z Gór" :)))
Pozdrawiam serdecznie,                                                                                           Joasia Jurkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz