piątek, 13 października 2017

Ze Zwiastunem z Gór w kościele Świętego Jerzego w Biłgoraju.

Witam serdecznie :) Za oknami jesień, chłodne, deszczowe dni, a ja wracam do słonecznego czerwca, pełnego zieleni i niezliczonych barw kwitnących krzewów i kwiatów, rozśpiewanego ptasimi piosnkami i pracowitym brzęczeniem pszczół uwijających się pośród miodnego zapachu kwitnących łąk, ogrodów i wielobarwnych kwiatów w przydomowych ogródkach :) Sobotę i niedzielę, 10 i 11 czerwca spędziłam w kipiącym kwiatami i zielenią mieście, położonym na obrzeżu Roztoczańskiego Parku Narodowego, sięgającego swym początkiem XVI wieku Biłgoraju.
http://www.bilgoraj.pl/page/17/historia-miasta.html 
Znalazłam się tam pierwszy raz w życiu - okazało się, że nie ostatni - we wrześniu przyjechałam do parafii Świętego Jana Pawła II i mam nadzieję, że wrócę jeszcze za kilka miesięcy w tamte piękne okolice :)   
Tym razem trafiłam do najbardziej znanego w Biłgoraju kościoła pod wezwaniem Świętego Jerzego, którego początki sięgają XVIII wieku. Niewielka, urokliwa świątynia położona jest w centrum miasta - dowiedziałam się, że mieszkańcy nazywają ją zdrobniale "kościółkiem" i nawet, jeśli należą do innych parafii, chętnie odwiedzają to miejsce i w "kościółku" uczestniczą w niedzielnej Eucharystii.
http://www.kosciolek.parafia.info.pl/?p=main&what=10
Z ogromną życzliwością, gościnnością, szeroko otwierając drzwi kościoła, domu i serca, przyjął mnie w Biłgoraju ksiądz proboszcz Stanisław Budzyński :) Dziękuję za wszelkie okazane mi dobro :))) Ksiądz Stanisław jest wspaniałym kapłanem - bardzo dużo pracuje, mnóstwo czasu poświęca osobom potrzebującym, jest wielkim patriotą. Miałam okazję obejrzeć wiekowe, piękne, choć zniszczone krucyfiksy, figury Chrystusa, postacie Aniołów, ludowe świątki, obrazy...
W sobotę, po wieczornej Mszy Świętej, spotkałam się na dłuższe świadectwo i rozmowy z grupą małżeństw działających, wraz z księżmi Sebastianem i Jackiem, we wspólnocie Domowego Kościoła, zaś w niedzielę pod koniec każdej Eucharystii opowiadałam krótko o Pierwszej Oazie Rzymskiej, osobistych spotkaniach z Ojcem Świętym Janem Pawłem II i wartościach, które pozostały w moim sercu. Potem, jak zawsze, spotykałam się i rozmawiałam z czytelnikami przed kościołem, słuchałam opowieści, świadectw z życia kilku osób, wpisywałam dedykacje do kolejnych egzemplarzy moich wspomnień. 
Pani Barbara poprosiła o książkę z wpisem imiennym dla siebie - dwa lata temu jej mąż, Marek, odszedł do Domu Ojca mając zaledwie pięćdziesiąt sześć lat - chorował na białaczkę. Barbara cierpi, ale powierza swoje cierpienie Bogu, wie, że nadejdzie czas ponownego spotkania :)
Kochająca ciocia, Marianna, postanowiła podarować "Zwiastunowi z Gór" z najlepszymi życzeniami małej Lidii, która przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej - niech słowa Jana Pawła Wielkiego będą dla niej drogowskazem w życiu :)
Pani Anna poprosiła o wpisanie do książki życzeń imieninowych dla swojego męża, Antoniego - są zgodnym, powierzającym swoje troski i radości Panu Bogu, małżeństwem od ponad czterdziestu lat i wychowali pięcioro dzieci :)
Państwo Ania i Tomek poprosili o książkę z wpisanymi życzeniami dla trzech córeczek - siedmioletniej Lenki, pięcioletniej Poli i półtorarocznej Anitki - aby Pan Bóg błogosławił dziewczynkom i całej Rodzinie, a Ojciec Święty Jan Paweł II był dla nich Przewodnikiem na ścieżkach życia :)
Dwunastoletni Igor Karol uczestniczył w niedzielnej Eucharystii razem ze swoją mamą - wpisałam do egzemplarza moich wspomnień życzenia dla chłopca, aby Jan Paweł Wielki zawsze był jego Przyjacielem i światłem - Igor Karol urodził się 18 maja, w urodziny Karola Wojtyły :) w 2005 roku - półtora miesiąca wcześniej, 2 kwietnia, nasz umiłowany Ojciec Święty odszedł do Domu Ojca.
Podobnie jak Igor Karol, o książkę z dedykacją poprosiła dwunastoletnia Natalia - dziewczynka także urodziła się w 2005 roku, 12 kwietnia, zaledwie w dziesięć dni po tym dniu, w którym zamykał oczy Jan Paweł II - była pod sercem swojej mamy w czasie, gdy polski Papież żył z nami na Ziemi i kiedy odchodził... Także dwunastoletni Jurek urodził się w tamtym czasie, 18 stycznia. Zauważyłam, już nie pierwszy raz (spotykałam dziewczynki i chłopców urodzonych w 2005 roku, przed lub po 2 kwietnia, w innych parafiach w całej Polsce), że te dzieci często mocniej niż ich koledzy odbierają Osobę Ojca Świętego Jana Pawła Wielkiego, wyczuwają ogrom wartości, które pozostawił, ciągłą obecność w naszym ziemskim życiu i mają świadomość szczególnej opieki ze strony Świętego Papieża, błogosławieństwa :)
Pani Stefania poprosiła o książkę z wpisem dla siebie - 16 października 2013 roku owdowiała, jej mąż odszedł do Pana Boga w dniu rocznicy wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową... Pani Stefania przez wiele lat ciężko pracowała, a kiedy nadszedł czas przejścia na emeryturę, w przedsiębiorstwie nastąpiły gwałtowne, niekorzystne zmiany i zaginęły niezbędne dokumenty - Stefania modliła się żarliwie, prosząc Ojca Świętego o wstawiennictwo. Po pewnym czasie, choć z wielkimi trudnościami, udało się wszystko pozytywnie załatwić, dokumenty się odnalazły :)
I jeszcze jedno, dość niezwykłe świadectwo - pani Anna przyszła na niedzielną Eucharystię do kościoła Świętego Jerzego ze swoją dwunastoletnią córką, Martynką. Obie podeszły do mnie, aby porozmawiać przez chwilę i nabyć "Zwiastunowi z Gór" z dedykacją dla całej rodziny - dla Anny i jej męża, Martynki i jej dwuletniego braciszka, Miłoszka :) Tego samego dnia, wieczorem, otrzymałam list-świadectwo - za zgodą autorki, załączam fragmenty opowieści pani Anny:
Myślę, że to nie przypadek, że dziś spotkałam się z Panią przed kościołem, by zakupić Pani książkę. Skierował mnie tu Jan Paweł II, wierze w to głęboko. Ostatnio dużo dzieje się w moim życiu. Mam córkę, z którą byłam w kościele, Martynkę - wysoką, szczupłą dwunastolatkę i dwuletniego synka, Miłoszka. Kiedy tydzień temu źle znosił szczepienie, bardzo się modliłam - mam obraz Świętego Jana Pawła II na ścianie w sypialni. Gdy byłam w ciąży, też się modliłam do Jana Pawła, by dziecko urodziło się zdrowe, bo miałam już 39 lat. I urodził się zdrowy, mądry synek. I teraz, kiedy gorączkował, z półki wypadła litania do Jana Pawła II i poprosiłam męża, by razem ze mną odmawiał przez 9 dni, by synek doszedł do siebie i żeby nie było żadnych powikłań po szczepieniu. 
Dziesięć lat temu odeszła moja mama, z którą byłam bardzo związana - zachorowała na nowotwór jajnika. Nie mogłam sobie poradzić z jej śmiercią, zawsze mówiłam, że kiedy moja mama umrze, ja umrę razem z nią, ale już sama byłam mamą dwuletniej wtedy Martynki i nie mogłam odejść razem z nią. Bardzo przeżywałam jej śmierć, nie mogłam się z tym pogodzić. W trzydziesty dzień po śmierci zamiast się modlić,  przepłakałam całą Mszę. A w nocy miałam piękny sen - tak opowiedziałam go pisząc list do mojej mamy: Śniło mi się, że odwiedził nasz dom Jan Paweł II, a Ty byłaś taka szczęśliwa, że On właśnie przyszedł do nas, tylko do naszego domu. Usiadłyśmy z Nim przy stole, a Ty mi mówisz, że On jest inny, jest Święty. Był w swoich białych szatach, trzymał moją rękę i głaskał mnie tak, jakby chciał mnie pocieszyć. Powiedział, że ma dla mnie prezent i dał mi czerwony sweter, żebym już nie płakała. A potem przychodzili moi bracia Adam i Krzysiek ale stali z boku i dziwili się, że Jan Paweł II nas odwiedził. Obudziłam się po 4.00 i opowiedziałam go mężowi - dla mnie to świadectwo. Było to w 2007 roku, miesiąc po śmierci mamy (...) Mama wyprosiła autorytet dla mnie, by mnie pocieszył i utulił (...) Chciałam komuś napisać, przekazać to, co mi leżało tak długo w sercu. Cieszę się, że Panią spotkałam. Dziękuję z całego serca.
To były bardzo piękne dni w parafii Świętego Jerzego w Biłgoraju - sobota i niedziela, niezwykle ważne, wartościowe spotkania, świadectwa. Dziękuję z całego serca księdzu proboszczowi, Stanisławowi Budzyńskiemu, księżom Jackowi i Sebastianowi, rodzinom działającym we wspólnocie Domowego Kościoła i wszystkim Czytelnikom :) 
Gorąco pozdrawiam :)))           Joasia Jurkiewicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz