piątek, 24 kwietnia 2015

Spotkania w kościele Ojców Jezuitów pod wezwaniem Najświętszego Imienia Jezus w Łodzi.

Witam wszystkich moich Czytelników  :)
Zauważyłam, że od pewnego czasu coraz szybciej mijają mi tygodnie i czas pomiędzy kolejnymi niedzielami związanymi ze świadectwem i promocją "Zwiastunowi 
z Gór" jest dla mnie coraz krótszy  ;)  zanim przemyślę 
i opiszę spotkania sprzed kilku dni, już zbliża się koniec tygodnia, kolejna niedziela - trzeba przygotować się do prezentacji wspomnień o Rekolekcjach Oazowych przeżywanych w Wiecznym Mieście i Castel Gandolfo na zaproszenie Ojca Świętego Jana Pawła II w następnej parafii. Świadectwo zatacza coraz szersze kręgi - do wielu miejsc telefonuję bez żadnego polecenia, wchodzę osobiście, opowiadam o wspaniałych chwilach, których dane mi było doświadczyć w sierpniu 1979 roku w Rzymie - spotykam się z serdecznością ze strony księży 
i ojców proboszczów, z chęcią przyjęcia, zaprezentowania parafianom wspomnień o Oazie ze Zwiastunem z Gór. Często zdarza się, że potem księża proboszczowie parafii, w których byłam, polecają moje świadectwo innym - swoim kolegom, którzy także są proboszczami i w ten sposób coraz bardziej poszerza się grono kościołów, 
w których już zaplanowane są daty spotkań oraz następnych miejsc, gdzie już rozmawiałam lub mam rozmawiać, planować terminy  :)
W najbliższych tygodniach czekają mnie podróże po całej Polsce - będę w Sandomierzu, Wołczynie, Krakowie, Białymstoku, Poznaniu, Zakopanem - w niektórych miastach kolejny raz i w przyszłości również w następnych parafiach. Myślę także o tym, aby zaplanować promocje w kościołach na Górnym i Dolnym Śląsku, na Pomorzu Zachodnim, Kaszubach, Mazurach, Warmii, na południowym zachodzie Polski, a także na wschodzie, w okolicach Przemyśla, Rzeszowa. Do tej pory byłam i mam już kolejne daty spotkań we wschodniej Polsce, bardziej na północy - w Białymstoku i Sokółce, w Drohiczynie, Wyrozębach, Repkach - trzeba pojechać na południe  :)  Ojciec Święty nie pozwala zbyt długo odpoczywać, a już z pewnością nie wolno mi leniuchować  ;)  to wszystko, co dzieje się wokół mnie i książki wskazuje, że mam iść wciąż dalej i dalej... - tak jak mówił do nas Jan Paweł II 12 sierpnia 1979 roku w Ogrodach Castel Gandolfo:

- Obudź się! Pan jest dobry! (...) Czeka cię jeszcze droga!
Każdy wyjazd z domu lub niedziela w kościołach w Łodzi, gdzie mieszkam, ze "Zwiastunowi z Gór" w kolejnych parafiach to dla mnie wysiłek, ale przede wszystkim wielka radość ze spotkań z czytelnikami, z możliwości dzielenia się świadectwem i słuchania opowiadań osób, które podchodzą po książki i dzielą się ze mną swoimi doświadczeniami.

Tydzień temu, 19 kwietnia, byłam w moim rodzinnym mieście, Łodzi, w kościele pod wezwaniem Najświętszego Imienia Jezus należącym do Zgromadzenia Ojców Jezuitów. Kościół znajduje się w samym centrum miasta, parafia liczy zaledwie kilkaset osób i słynie z tego, że podczas Mszy Świętych o uzdrowienie gromadzi tysiące z całej Polski i świata. Budynek kościoła jest imponujący - bardzo duży, z czerwonej cegły, wyróżnia się aż trzema wieżami - został zbudowany w końcu XIX wieku i do roku 1950, w którym nabył go Zakon Jezuitów, należał do luteranów i nosił wezwanie Świętego Jana Ewangelisty.

 http://archidiecezja.lodz.pl/jezuici/index.php?option=com_content&view=article&id=58&Itemid=86 

http://www.odnowa.jezuici.pl/szum/ewangelizacja-mainmenu-56/formy-zorganizowane-mainmenu-48/353-msze-w-intencji-uzdrowienia-od  
Jestem bardzo wdzięczna ojcu Kazimierzowi Kubackiemu - proboszczowi parafii i znanemu mi od wielu lat, jeszcze z Ruchu Światło-Życie, 
z rekolekcji oazowych w Będkowie koledze - rekolekcjoniście, ojcu Józefowi Łągwie, za zaproszenie mnie do kościoła Najświętszego Imienia Jezus ze świadectwem spotkań ze Zwiastunem 
z Gór  :)  Przyjęto mnie z wielkim sercem, serdecznie, radośnie  :)  Przez całą niedzielę miałam opiekę i pomoc we wszystkim, co robiłam, oprócz świadectwa i rozmów z czytelnikami, mogłam także kilka razy, podczas Mszy Świętych, przeczytać lekcje. Dziękuję wszystkim duszpasterzom parafii, siostrze zakrystiance za życzliwą pomoc, 
a szczególnie o.Kazimierzowi i o.Józefowi  :)
Spotkania z czytelnikami były, jak każdej niedzieli, często bardzo wzruszające, związane 
z dedykowaniem książki bliskim osobom - rodzinom, maleńkim dzieciom, rodzicom, babciom, dziadkom - wszystkie pełne ciepła, dobrych życzeń kierowanych do najbliższych.
Młoda kobieta poprosiła o dedykację dla swojej babci, Ewy, w osiemdziesiąte urodziny i po jakimś czasie wróciła - wydaje mi się, że po kolejnej Mszy Świętej, po książkę dla drugiej babci  :)
Małżeństwo w średnim wieku kupiło "Zwiastunowi 
z Gór" dla Agatki - kochanej synowej - modlą się prosząc o wstawiennictwo Świętego Jana Pawła II, aby czterdziestoletnia kobieta wytrwała w życiowym wyborze.
Pani Halina - elegancka pani w dojrzałym wieku prosiła o wpis dla siebie i ze łzami wzruszenia wspominała Kraków - miasto swojej młodości, gdzie często widywała się i rozmawiała z księdzem biskupem, a potem kardynałem Karolem Wojtyłą podczas różnych konferencji i spotkań towarzyskich.
Rafał - młody mężczyzna postanowił zadedykować książkę swojej chrześnicy, Paulinie - kiedy kończyłam pisać, pomyślał o drugiej chrześnicy, Monice, która w tym roku skończy osiemnaście lat i dla niej również nabył "Zwiastunowi z Gór" z dedykacją - zażartowałam :)  mam nadzieję, że dziewczyny pożyczą książkę do przeczytania swojemu Ojcu Chrzestnemu  :)
Marcin - około trzydziestu lat - nabył aż trzy egzemplarze książki - jeden zadedykował kochanej cioci,
drugi swoim rodzicom, a trzeci Piotrowi - swojemu chrześniakowi, który zaledwie kilkanaście dni temu przyjął Sakrament Bierzmowania  :)
Bardzo miła, elegancka pani o imieniu Aleksandra poprosiła o wpisanie dedykacji w dwóch egzemplarzach przeznaczonych dla prawnuków - więc napisałam - od Prababci Oli - tak mówią do niej dzieci - pierwsza książka została przeznaczona dla siostrzyczek - jedenastoletniej Natalii i czteroletniej Amelii  :)  druga - dla czterolatka, Stasia  :)
Młody, przystojny blondyn podszedł po książkę ze swoimi rodzicami - Filip ma czternaście lat i to dla niego wpisałam dedykację na prośbę kochających rodziców.  
Chłopak około trzydziestu lat kupił książkę z dedykacją dla kochanej mamy, Zosi.
Po ostatniej, wieczornej Mszy Świętej o godzinie 20.30 podeszło, między innymi, małżeństwo - państwo Basia i Czesław, który poprosił o dedykację dla kochanej żony. Bardzo chciałabym opowiedzieć ich historię, ale po tym, jak podzielili się ze mną swoim doświadczeniem, zapytałam, czy mogę o tym napisać i usłyszałam prośbę, żeby jeszcze poczekać. Basia i Czesław chcą najpierw porozmawiać z księdzem - z pewnością mogę napisać jedno, są wielkimi czcicielami Świętego Jana Pawła II, mają dar wiary i ufają Miłosierdziu Bożemu.
Basiu i Czesławie - proszę o kontakt, mój email jest podany na stronie internetowej podłączonej przez Wydawnictwo Benedyktynów w Tyńcu do tego bloga - jeśli uznacie za stosowne, z radością napiszę 
o Waszym świadectwie. 
Dziękuję wszystkim, których spotkałam 19 kwietnia w kościele Ojców Jezuitów w Łodzi za piękną, wartościową niedzielę  :)  
Jestem bardzo wdzięczna artystce, autorce wspaniałych fotografii, Marysi Niedzieli, za jej obecność i piękne, artystyczne zdjęcia, które wykonała i udostępniła - część z nich wykorzystałam w tej relacji - dziękuję, Marysiu  :)
Gorąco pozdrawiam :)        
                                             Joasia Jurkiewicz








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz