To dzień poświęcony Matce Bożej, która została wzięta z duszą i ciałem do Nieba, a także upamiętnia ważną bitwę 1920 roku, zwaną Cudem nad Wisłą, w której Polacy pod dowództwem Marszałka Józefa Piłsudskiego zwyciężyli wojska rosyjskie i obronili niepodległość Ojczyzny odzyskaną zaledwie dwa lata wcześniej.
Wdzięczni Panu Bogu, obydwa święta czcimy uczestnicząc w Mszach Świętych, defiladach wojskowych - pamiętając o tych, którzy walczyli w obronie Polski niepodległej.
W
Ciechocinku, 15 sierpnia, ilość zainteresowanych czytelników po Mszy
Świętej o godz.10.00 przerosła moje oczekiwania - podpisywałam książki przez
całą następną Mszę, a po niej, mimo że nie było już świadectwa, doszło
jeszcze kilkanaście osób. Gdyby nie
pomoc pana Piotra - sekretarza księdza
prałata Grzegorza Karolaka, któremu jestem bardzo wdzięczna za
zaproszenie do kościoła Świętych Apostołów Piotra i Pawła - nie
poradziłabym sobie z jednoczesnym
rozliczaniem się z nabywającymi książki i pisaniem dedykacji.
Tłum, który mnie otoczył, czekał cierpliwie, a pan Piotr ustawiał wszystkich, przyjmował i wydawał należność, dyrygował ruchem i zadbał o jaki taki porządek - bardzo dziękuję za tę pomoc, opiekę podczas prezentacji i rozprowadzania książek.
Tłum, który mnie otoczył, czekał cierpliwie, a pan Piotr ustawiał wszystkich, przyjmował i wydawał należność, dyrygował ruchem i zadbał o jaki taki porządek - bardzo dziękuję za tę pomoc, opiekę podczas prezentacji i rozprowadzania książek.
Przy
takiej ilości chętnych czytelników nie było, niestety, zbyt wiele czasu
na rozmowy, choć docierały do mnie informacje o rodzinach - dzieciach,
wnukach, rodzicach, dziadkach - zgodnie z tym, o jaką treść proszono
przy wpisywaniu dedykacji. Gdy
tylko ktoś próbował powiedzieć coś więcej, podzielić się świadectwem
swojego życia, pozostałe osoby czekające na swoją kolej, prosiły, żeby
nie przedłużać ze względu na ilość chętnych, musiałam więc ograniczyć
się do słuchania krótkich informacji. Choć i tak, pod koniec, gdy większość odeszła już z książkami, z wpisanymi dedykacjami, udało mi się wysłuchać kilku osób.
Najczęściej
powtarzał się wpisy dla całych rodzin, lub państwo nabywający książkę
prosili o dedykację bezpośrednio dla siebie, z imionami lub również z
nazwiskami.
Było
kilka próśb o wpis dla dzieci, wnuków - w tym od kochającej babci i dziadka dla wnuczki Natalki, która skończyła właśnie cztery miesiące
Pani
Maria poprosiła o zadedykowanie książki jej samej - cieszyła się, że
"Zwiastunowi z Gór"
będzie pięknym upominkiem urodzinowo-imieninowym - urodziła się 14 sierpnia, a 15, dzień promocji książki, był dniem jej imienin.
będzie pięknym upominkiem urodzinowo-imieninowym - urodziła się 14 sierpnia, a 15, dzień promocji książki, był dniem jej imienin.
Jedna
z pań wraz ze swoim mężem właśnie tego dnia obchodziła sześćdziesiątą
Rocznicę Ślubu - z całego serca pogratulowałam i wpisałam najpiękniejsze
życzenia :)
O wpis dla swojego kolegi poprosiła kobieta w średnim wieku - była to dedykacja w piętnastolecie trzeźwości :)
W niedzielę 17 sierpnia, w Nieszawie też było bardzo pięknie.
Nieszawa
to miasto z bardzo ciekawą historią - warto tu przyjechać, wstąpić
do pięknego kościoła farnego nad Wisłą, zwiedzić Klasztor Franciszkanów z
XV wieku
http://www.polskaniezwykla.pl/ web/place/15788,nieszawa- zespol-klasztoru- franciszkanow.html
http://www.polskaniezwykla.pl/
i kościół na Przypuście z XIV wieku
http://www.parafia-nieszawa. pl/kosciolnaprzypuscie.php
http://www.parafia-nieszawa.
W
niedzielę w Nieszawie pojawiło się dwóch księży-gości, którzy
przebywają na turnusie rehabilitacyjnym w Ciechocinku - to ksiądz Janusz
i ksiądz Eugeniusz z Warmii i Mazur.
Zostali
na Mszę Świętą o godz.11.00, jako celebransi razem z księdzem
Grzegorzem Molewskim, proboszczem parafii Świętej Jadwigi Śląskiej w
Nieszawie.
Dziękuję z całego serca księdzu Grzegorzowi za życzliwe zaproszenie, wspaniałą opiekę w dniu prezentacji
- księża Janusz i
Eugeniusz, zainteresowani moim świadectwem, nabyli po dwa egzemplarze "Zwiastunowi z Gór" z dedykacjami dla siebie i kolegów - może z czasem pojadę z książkami także na Warmię i Mazury - bardzo bym chciała.
Wśród
zainteresowanych wspomnieniami z Pierwszej Oazy w Rzymie znalazły się
także siostry ze zgromadzenia Córek Matki Bożej Bolesnej, zwane
serafitkami.Eugeniusz, zainteresowani moim świadectwem, nabyli po dwa egzemplarze "Zwiastunowi z Gór" z dedykacjami dla siebie i kolegów - może z czasem pojadę z książkami także na Warmię i Mazury - bardzo bym chciała.
W
Nieszawie jest jeden z domów zakonnych, a około dwudziestu sióstr
serafitek z kilku prowincji właśnie 17 sierpnia przyjechało do
miasteczka nad Wisłą w ramach wycieczki - zwiedzały, między innymi,
Toruń, Ciechocinek, Włocławek. Siostry
uczestniczyły w Mszy Świętej o godz.16.00, zaciekawiło je moje świadectwo i zaopatrzyły się w kilka egzemplarzy książki.
Jedenastoletnia
Oleńka postanowiła podarować "Zwiastunowi z Gór" swojemu Tacie,
Kazimierzowi, w dniu jego czterdziestych czwartych urodzin, które
przypadały właśnie 17 sierpnia.
Bardzo
ciekawe świadectwo opowiedziała pani Dorota - poprosiła o książkę z
dedykacją dla siebie i podzieliła się ze mną przeżyciami związanymi z
pielgrzymką do Włoch na uroczystość Kanonizacji Jana Pawła II i Jana
XXIII.
Dorota
zawsze marzyła o tym, żeby pojechać do Rzymu - nie udało się jej być
tam za życia naszego Ojca Świętego, nie pojechała także na Beatyfikację.
Wreszcie,
w kwietniu tego roku, wyruszyła z grupą pielgrzymkową na Kanonizację.
Pielgrzymi nie mieli miejsc zarezerwowanych na Placu Świętego Piotra -
podczas Mszy Świętej znaleźli się w pewnej odległości od centrum
wydarzeń, w pobliżu Zamku Świętego Anioła. Docierał
tam dźwięk, możliwe, że również obraz na telebimach - Dorota nie
rozglądała się, nie próbowała nawet zbliżyć się do miejsca, gdzie był
ekran, wystarczyło jej, że słyszała słowa, treści wypowiadane przez
papieża Franciszka.
Usiadła
w jakimś miejscu, zakryła twarz dłońmi i zasłuchana w tekst płynący z
Placu Świętego Piotra, cicho modliła się w swoim sercu.
I
przyszedł taki moment, że poczuła głębię tej modlitwy, ogarnięta
wewnętrznym spokojem i szczęściem, wyciszona, uniesiona chwilą
Kanonizacji, zanurzyła się jakby w Świętości Jana Pawła Wielkiego,
poczuła, że On jest blisko, tuż obok, że promieniuje światłem, ciepłem
Dobra, Miłości. Opowiadając mi swoje doświadczenie, Dorota określiła, że poczuła się tak, jakby spotkała się sam na sam z Janem Pawłem II.
Kiedy
dzieliła się ze mną tym pięknym świadectwem, uśmiechała się łagodnie, a
z jej oczu płynęły łzy wzruszenia - wciąż na nowo przeżywa tamto
doświadczenie i czuje bliskość Ojca Świętego - modli się i mówi do
Niego. Dorota
marzyła także o tym, żeby uczestnicząc we Mszy Świętej w Wiecznym
Mieście chociaż raz przeczytać przy ołtarzu przynajmniej jedno wezwanie z
modlitwy wiernych. Gdy
pielgrzymi, wśród których się znalazła zwiedzili Bazylikę Świętego
Pawła za Murami, przygotowywali się do Eucharystii, która tam miała być
dla nich odprawiona.
Ksiądz
podszedł do Doroty i poprosił, żeby przeczytała obydwie lekcje -
spełniło się jej wielkie marzenie - czytała w Rzymie przy ołtarzu więcej
niż ośmielała się sobie wyobrazić.
A
potem cała grupa pojechała do Manoppello - tam Dorota bardzo mocno
przeżyła spotkanie
z Wizerunkiem Twarzy Pana Jezusa odbitym na Chuście, którą po ukrzyżowaniu, była owinięta
w grobie głowa Chrystusa.
http://www.manoppello.eu/ index.php?go=historia
z Wizerunkiem Twarzy Pana Jezusa odbitym na Chuście, którą po ukrzyżowaniu, była owinięta
w grobie głowa Chrystusa.
http://www.manoppello.eu/
Pozdrawiam serdecznie, Joasia Jurkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz