Chcę wrócić dzisiaj - choć za oknami zima - do niedzieli 9 lipca, którą spędziłam w Krakowie, w kolejnej parafii Królewskiego Grodu - tym razem dzieliłam się świadectwem o Pierwszej Oazie Rzymskiej i radosnych, tak bardzo ważnych, osobistych spotkaniach ze Świętym Janem Pawłem II w kościele pod wezwaniem Świętego Szczepana.
Ta świątynia znajduje się właściwie w centrum miasta, w pobliżu Alei Trzech Wieszczów - Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza i Zygmunta Krasińskiego - jednak została zbudowana w mniejszej, bardziej przytulnej ulicy Henryka Sienkiewicza, odgrodzonej budynkami mieszkalnymi od jednej z głównych arterii miasta. Dzięki temu wokół kościoła jest dość zacisznie, rośnie dużo drzew, mnóstwo zieleni i całość sprawia wrażenie, jakby było się na niewielkim osiedlu na obrzeżu Krakowa lub w małym miasteczku, daleko od wielkomiejskiego gwaru, szumu tysięcy samochodów, brzęku i stukotu setek tramwajów i ogólnego pośpiechu.
Obecny budynek kościoła został wzniesiony w pierwszej połowie XX-go wieku, jest więc dość młody, choć początki parafii w tym miejscu,także pod wezwaniem Świętego Szczepana, sięgają połowy XIII-go wieku. Obecnie w świątyni, w bocznym ołtarzu, jest umieszczony wyjątkowej urody, słynący łaskami Wizerunek Matki Bożej Pocieszenia wykonany w XVI-tym wieku, ukoronowany, na życzenie Ojca Świętego Jana Pawła II, Koronami Papieskimi w 2002 roku. Jest tam także piękna chrzcielnica z XV-go wieku i ciekawy obraz w głównym ołtarzu - Męczeństwo Świętego Szczepana.
Bardzo dziękuję księdzu proboszczowi Leszkowi Garstce za życzliwość, za to, że zechciał przyjąć mnie ze świadectwem Pierwszej Oazy Rzymskiej u boku Świętego Jana Pawła II, że mogłam dzielić się moimi przeżyciami, opowiedzieć o niezwykłej wartości osobistych spotkań z Ojcem Świętym i spotkać się z wiernymi w tym pięknym krakowskim kościele :)
To była kolejna niedziela, podczas której mogłam nie tylko dzielić się świadectwem osobistych wspomnień z najpiękniejszych Rekolekcji Oazowych mojego życia, ale także spotykałam ciekawych, wartościowych ludzi, z którymi rozmawiałam, słuchałam ich świadectw, widziałam wzajemną troskę, miłość w rodzinach - wciąż na nowo odkrywam, jak wielkim darem dla mnie są te spotkania.
Państwo Lucyna i Piotr poprosili o książkę z dedykacją dla siebie i dla brata, Stanisława, który poważnie zachorował - najbliżsi gorąco modlą się, prosząc o łaskę zdrowia dla niego.Pani Maria postanowiła podarować "Zwiastunowi z Gór" swojemu mężowi, Janowi, który choruje na cukrzycę - oboje modlą się prosząc o wstawiennictwo Świętego Jana Pawła II, powierzają swoje życie Bożemu Miłosierdziu :)
Babcia Jagusia i dziadzio Stasio zdecydowali, że dadzą książkę z najlepszymi życzeniami swojej ukochanej wnuczce, Ani, która kilka tygodni wcześniej przyjęła swoją Pierwszą Komunię Świętą - aby słowa Jana Pawła Wielkiego były dla dziewczynki drogowskazem na ścieżkach życia :)
Kochająca mama nabyła książkę i poprosiła o wpisanie najpiękniejszych życzeń dla swojego syna, Tomasza i przyszłej synowej, Agnieszki - ich ślub był zaplanowany na 9 września :) Niech Chrystus błogosławi im na wspólnej drodze, a Jan Paweł II niech będzie dla nich najwspanialszym Przewodnikiem :)
Basia przyszła do kościoła, aby uczestniczyć w niedzielnej Eucharystii, razem ze swoją mamą - razem podeszły do mnie i z uśmiechniętymi buziami poprosiły o wpisanie do egzemplarza "Zwiastunowi z Gór" dedykacji dla Basi - w 1986 roku, gdy miała dwanaście lat, ciężko zachorowała - lekarze w Polsce, mimo szczerych chęci, nie mogli sobie poradzić, dziewczynce groziła śmierć. Podjęto decyzję o wyjeździe do Szwecji - tam Basię zoperowano, a jej mama i cała rodzina żarliwie się modlili... Już wtedy prosili o wstawiennictwo naszego umiłowanego Ojca Świętego, który przecież wówczas był w miarę silnym i zdrowym Namiestnikiem Chrystusa na Ziemi. Operacja i dalsze leczenie przyniosło oczekiwany skutek - Basia wyzdrowiała, jest teraz dorosłą kobietą. Obie panie każdego dnia dziękują Panu Bogu za życie i zdrowie, z ufnością powierzają się Miłosiernemu Jezusowi i opiece ukochanego Jana Pawła II - Basia jest pewna, że Ojciec Święty jest blisko i cały czas czuwa nad nią :)
Wpisałam do książki najserdeczniejsze życzenia dla młodych małżonków - Ewelina i Wojciech zaplanowali swój ślub na 5 sierpnia :)
Kochająca córka i siostra poprosiła o wpisanie dedykacji dla swoich rodziców i trzydziestosześcioletniego brata, Grzegorza, który urodził się z porażeniem mózgowym.
Czternastoletnia Karolina bardzo lubi czytać - na niedzielną Mszę Świętą przyszła ze swoimi rodzicami, a po usłyszeniu mojego świadectwa, wszyscy podeszli po książkę z dedykacją :)
I jeszcze bardzo miłe, zaskakujące spotkanie z panią Jolantą i jej dziewięcioletnią córeczką, Małgosią - dziewczynka nie tylko dużo czyta - jest w niej niezwykła wrażliwość poetycka. Swoje spostrzeżenia Małgosia przelewa na papier - cytuję krótki list od pani Jolanty i jeden z wierszy Małgosi :)
"Dziękujemy za spotkanie przy parafii Świętego Szczepana. Książka będzie miłą lekturą na letnie wieczory, jak również powrotem do wspomnień... Posyłam wiersz córki Małgosi, której opowiadała pani o "Ziarnie" z udziałem Jana Pawła II - na pewno poszukamy i wysłuchamy :)
Mnie u Świętego Jana Pawła II zachwycał Jego mistyczny kontakt z Panem Bogiem i Maryją. Zwłaszcza zapadła mi w pamięci wizyta na Wawelu, podczas której długo się modlił w ciszy. Obserwacja tej modlitwy była niezwykłym przeżyciem. Była też przykładem jak można i należy się modlić. Życzymy kolejnych pięknych spotkań z ludźmi i pozdrawiamy - Jolanta z rodziną."
Śnieg. Mróz. Białe obrazy uwieczniane na szybach.
Niby na płótnach. Lód ścina. Ciemną noc wicher spowija.
Biały śnieg iskrzy się niby gwiazdy. Biały jak mleko rozlane.
W czerni nocnej zbierzmy się, powitać północne wiatry.
Rozjaśnia się wreszcie niebo. Błękit. I pączki pierwsze.
Trawa zielenieje, niby zazdrosna, o barwne płatki kwiecia.
Słońce wychodzi zza chmur, świeci pełnym blaskiem,
Jak świeca, jak zorza polarna, od ptactwa ma oklaski.
Wreszcie lato. Motyle barwne, jak witraże żywe na wietrznym parkiecie tańczą.
Kwiat otwiera się niby muszla, w której perłę znajdziesz.
Złote zboże na polach, pachnie sianem i łąką.
Jeziora, rzeki, jak stawy i lustra, w których się tęcza przegląda.
Czymże jest tęcza? Opaską do włosów, dla błękitów nieba?
A czymże są jego włosy? Kłosami żyta, w kolorze ziemi?
Ziemia przecież ich matką, dziedziczą po niej barwę…
Pałki trzcinowe nad wodą, witają szarą żabę…
Liście zmieniają sukienki, trzewiki, suknie prawie balowe…
Z zielonych na żółte, brązowe, czerwone i pomarańczowe.
Spadają… giną w kałużach, marny los je czeka.
Zdmuchnięte, zdeptane, niszczone, butami człowieka.
Wiatry porywiste niszczą wszystko…
Chowa się zwierzę, człowiek…
Okropne wichrzysko…
Nadchodzi nowa zima.
Wszystko się rodzi od nowa…
Tak ten krąg się już toczy…
Od słowa do słowa…
Joasia Jurkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz