Aż cztery dni spędziłam ostatnio w Nowym Dworze Mazowieckim, w parafii pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła. W niedzielę 22 marca dzieliłam się świadectwem o spotkaniach z Ojcem Świętym Janem Pawłem II podczas wszystkich Mszy Świętych, a w poniedziałek, wtorek i środę uczestniczyłam w rekolekcjach wielkopostnych.
W środę 25 marca o godz.18.00 wzięłam udział
w spotkaniu autorskim dotyczącym mojej książki "Zwiastunowi z Gór" w Nowodworskim Ośrodku Kultury. Podczas tego wieczoru moje wspomnienia o Pierwszej Oazie w Rzymie, o spotkaniach ze Świętym Janem Pawłem II zostały pięknie, wzruszająco uzupełnione, wzbogacone muzycznie przez Zespół Śpiewaczy Seniorów "Marzyciele" wykonujący pieśni o Ojcu Świętym i inne
z repertuaru religijnego. Ten zespół, podobnie jak kilka innych, z ogromnym zaangażowaniem prowadzi pan Marek Tomczak - mieszkający
w pobliskiej miejscowości Wilków Polski, pasjonat, wspaniały muzyk z wieloletnim doświadczeniem pracy artystycznej, między innymi
w Filharmonii Narodowej
w Warszawie. Pan Marek kocha muzykę, śpiew i realizuje się
w organizowaniu i prowadzeniu chórów - daje lekcje śpiewu osobom utalentowanym muzycznie, choć wykształconym w innych kierunkach. Śpiewają dla przyjemności, a gdy nadarza się okazja, występują publicznie
z programem pieśni przygotowanym przez pana Marka, stosownie do okoliczności. Z całego serca dziękuję panu Markowi Tomczakowi za zaproszenie mnie do programów związanych z Osobą Jana Pawła II w Nowym Dworze Mazowieckim
i w Warszawie, gdzie podobne spotkanie z moim udziałem oraz Chóru Seniorów "Szafirki" odbyło się na Żoliborzu w sobotę 21 marca, w Osiedlowym Klubie "Szafir". Życzliwie przyjął mnie także dyrektor Nowodworskiego Ośrodka Kultury, pan Krzysztof Borowski - był bardzo pomocny, zajął się osobiście oprawą multimedialną
i stroną akustyczną spotkania.
Tak więc dzięki temu, że zostałam w Nowym Dworze Mazowieckim do środy, skorzystałam
z rekolekcji wielkopostnych, które w kościele pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła poprowadził rektor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, ksiądz profesor dr hab. Stanisław Dziekoński. Uczestniczyłam we wszystkich Mszach Świętych dla osób dorosłych
i, podobnie jak w niedzielę, mogłam czytać lekcje. Słuchałam nauk i po każdej Mszy, zgodnie z decyzją księdza proboszcza, zostawałam przy stoliku
z książkami.
Ksiądz proboszcz, Krzysztof Czyżyk, zatroszczył się o wszystko, przyjął mnie z wielką życzliwością, zapewnił pokój na gościnnej plebanii podczas całego mojego pobytu, a pani Stanisława, która pracuje
w kuchni, dbała o to, żebym przypadkiem nie straciła na wadze :) Jestem bardzo wdzięczna księdzu Krzysztofowi za opiekę i wielkie serce, pani Stasi za troskliwość, księżom wikariuszom Zbyszkowi i Markowi za wszelką pomoc - dziękuję :) Spotkałam się także z zainteresowaniem książką
i życzliwą opieką od strony księży służących swoją
pracą w parafii w związku z rekolekcjami. Ksiądz Stanisław - rekolekcjonista, ksiądz Mieczysław
Mackiewicz dojeżdżający z Domu Księży Emerytów, aby spowiadać oraz ksiądz Jacek - na co dzień pracujący w jednej
z sąsiednich parafii, również służący wiernym w konfesjonale, wyrazili chęć pomocy
w dalszym działaniu docierania ze świadectwem spotkań
z Ojcem Świętym, umiłowanym Zwiastunem z Gór do kolejnych parafii
w różnych miejscach Polski - dziękuję :)
Kościół znajdujący się na Osiedlu Młodych jest imponujący, uderzające jest jego piękno, tak
z zewnątrz jak wewnątrz - aż trudno uwierzyć, że powstał
w tak krótkim czasie. Ksiądz kanonik Krzysztof Czyżyk został proboszczem parafii
i podjął się budowy świątyni. Już po trzech latach dokonano poświęcenia. http://www.parafiapiotraipawla.pl/index.php/o-parafii/3
Kiedy w niedzielę rano weszłam do kościoła, zachwyciła mnie prostota wnętrza, dzięki której najważniejszym punktem skupiającym uwagę jest postać Chrystusa unoszącego się nad głównym ołtarzem - ogromna, a jednak sprawia wrażenie, że jest podtrzymywana wyłącznie powietrzem.
Spotkania z czytelnikami w tym wypadku rozciągnęły się na kilka dni - od niedzieli do środy włącznie.
Jedną z pierwszych osób, które w niedzielę podeszły po "Zwiastunowi z Gór" była pani Elżbieta, która poprosiła o wpis w książce dla siebie i swojej rodziny i opowiedziała mi o tym, jak kilka lat temu stała się Mamą siedmioletniej dziewczynki z Kenii, Caroline Ntinyari. Pani Elżbieta dowiedziała się
o możliwości adopcji na odległość dzieci z kenijskich wiosek, gdzie większość rodziców nie może zapewnić im edukacji, ubrań, a przede wszystkim jedzenia. W jednej z wiosek znajduje się placówka misyjna Sióstr Orionistek - Małych Misjonarek Miłosierdzia, które zajmują się, między innymi, dożywianiem, kształceniem w kierunku zdobywania różnych umiejętności, na przykład szycia ubrań, a także prowadzą fundację adopcji na odległość.
Pani Elżbieta z ciepłym uśmiechem pokazała mi zdjęcie małej Caroline, opowiedziała o jej postępach w nauce, o tym jak dziewczynka pisze do niej kartki świąteczne i pamięta o swojej drugiej Mamie :)
Załączam link do strony internetowej - może kogoś zainteresuje temat adopcji na odległość dzieci
z Kenii.
http://czynmydobro.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=53&Itemid=62
Miniona niedziela i kolejne dni wypełnione były wartościowymi spotkaniami, Czytelnicy dzielili się ze mną świadectwem dobra, pięknych rodzinnych więzi, miłości - rodziców, babć, dziadków do dzieci, wnuków i odwrotnie - podchodziły kilkunastoletnie i dorosłe dzieci ciepło mówiące o rodzicach, dziadkach.
O dedykację dla całej rodziny poprosiła mama dwuletniej Marysi :)
- babcia kupiła "Zwiastunowi z Gór" dla swojej wnuczki z okazji piętnastych urodzin, z nadzieją, że będzie dokonywać w życiu właściwych wyborów, które wskazywał Święty Jan Paweł II;
- inna babcia postanowiła dodać książkę do upominku urodzinowego dla kochanej wnuczki, Lidii, która kończy dwadzieścia jeden lat;
- o dedykację dla Emilki i Jacka
w pierwszą Rocznicę Ślubu poprosili rodzice;
- moją opowieść o spotkaniach
z Ojcem Świętym, treści zawarte w
Jego homiliach mówionych wówczas do nas, młodych ludzi rozpoczynających dorosłe życie postanowili podarować młodemu małżeństwu dwudziestopięciolatków kochający rodzice;- dziadek Jurek poprosił o wpis dla kochanego wnuka, jedenastoletniego Kubusia, a babcia Jadzia z wielką miłością opowiadała o swojej dwudziestosześcioletniej wnuczce, Agatce - dla niej nabyła książkę - dobrej, mądrej dziewczynie, która kończy studia, ma duże osiągnięcia w nauce i pracy i, na szczęście, nie zaniedbuje więzi rodzinnych;
- podeszła mama z dziesięcioletnią
córeczką, Natalią Karoliną, poprosiła o dedykację dla córki - drugie imię Natalii ściśle wiąże się
z Papieżem Janem Pawłem II - dziewczynka urodziła się 4 kwietnia 2005 roku, w dwa dni po odejściu Karola Wojtyły do Domu Ojca.
Po jednej z Mszy Świętych w niedzielę podeszli po książkę i poprosili o wpis dla całej rodziny państwo Elżbieta i Jacek z dwojgiem dzieci - około dziesięcioletnim Stasiem i malutką Agnieszką. Pisząc dedykację zapytałam o imiona - rodzice wymienili swoje i poprosili Stasia, żeby kolejno, według starszeństwa, podyktował imiona rodzeństwa - pisałam z niedowierzaniem, coraz bardziej roześmiana, zdumiona, pełna szacunku i podziwu dla tej wspaniałej rodziny - dziesięcioro dzieci :))) Staś uśmiechał się radośnie dyktując imiona rodzeństwa, Agnieszka stała cichutko, przyglądając się uważnie, jak wpisuję kolejnych jej braci i siostry, a oczy i twarze rodziców były pełne ciepła, wewnętrznego pokoju, miłości... Poprosiłam panią Elżbietę o napisanie wszystkich imion w moim notesie - inaczej nie byłabym w stanie ich zapamiętać - dzięki notatkom, mogę teraz po kolei wymienić wszystkie dzieci z tej rodziny, a więc: Martyna, Katarzyna, Stefan, Zofia, Maria, Ola, Staś, Antoni, Agnieszka, Łucja :) Pragnę przesłać szczególny ukłon państwu Elżbiecie i Jackowi myślę, że Święty Jan Paweł II uśmiecha się patrząc na nich z Domu Ojca - najmilej pozdrawiam całą rodzinę :)
Każde spotkanie, osoba zainteresowana książką jest dla mnie radosnym darem, jednak czuję coraz większą odpowiedzialność i są chwile, że zastanawiam się nad tym, co napisałam, pojawiają się
wątpliwości - chciałabym coś poprawić, ulepszyć. Każda opinia czytelników, recenzja jest dla mnie bardzo ważna. Dzięki temu, że w kościele Świętych Piotra i Pawła w Nowym Dworze Mazowieckim byłam przez kilka dni, usłyszałam opinie osób, które nabyły "Zwiastunowi z Gór" w niedzielę i już zaczęły czytać. Kolejny raz odetchnęłam
i podziękowałam Ojcu Świętemu, w którego pomoc przy pisaniu mocno wierzę - panie i panowie podchodzili z uśmiechem mówiąc, że dobrze, lekko się czyta, że wraz ze mną przeżywają radość
i wzruszenia tamtych dni, że czują jakby ze mną byli w Rzymie, w Castel Gandolfo, blisko Ojca Świętego :) dziękuję - czuję się silniejsza, przecież nikt nie musi podchodzić do mnie, dzielić się wrażeniami, a zdarzyły mi się już wcześniej takie sytuacje w kilkunastu parafiach - między innymi
w Łodzi, Warszawie, Białymstoku i teraz w Nowym Dworze Mazowieckim - dzięki temu wiem, że powinnam iść ze świadectwem dalej i dalej...
Podczas kolejnych dni rekolekcji wielkopostnych jeszcze sporo osób zdecydowało się nabyć moje wspomnienia z Pierwszej Oazy w Rzymie. Mam wrażenie, że jeszcze w niedzielę podeszła miła, elegancka pani w średnim wieku i poprosiła
o dedykację w książce dla kochanych wnuków - Kubusia i Karolinki (nie jestem pewna imienia dziewczynki - staram się, lecz nie zawsze udaje mi się zapamiętać) od babci Teresy i dziadka Krzysztofa - po chwili ciepłej rozmowy w oczach pani Teresy pojawiły się łzy - jej syn, także Krzysztof, zachorował i zmarł w wieku czterdziestu czterech lat - dzieci nie mają taty na Ziemi - babcia i dziadek pomagają ze wszystkich sił, starają się wypełnić lukę, aby Kubuś z siostrą nie odczuwali tak bardzo braku swojego taty - proszą Jana Pawła II o ojcowską opiekę dla dzieci.
Wielu rodziców dedykowało "Zwiastunowi z Gór" swoim dzieciom - niektóre rodziny na Mszy Świętej razem z dziećmi, inni przychodzili o różnych godzinach i kupowali książkę z myślą
o upominku-niespodziance - wpisywałam życzenia, między innymi, dla Janka, Maxa i Antosia, Kuby i Nadii, Oskara i Roksany :)
Całą, bardzo miłą rodziną podeszli we wtorek wieczorem po książkę
z dedykacją rodzice z Julią
i Piotrusiem :)
Pani Maryla nabyła dwa egzemplarze z dedykacjami w niedzielę, zaś we wtorek poprosiła o trzeci -
z wpisem od cioci dla dwunastoletniego Pawła, którego wielką pasją są podróże i bardzo chce pojechać do Wiecznego Miasta, Castel Gandolfo, Asyżu i w wiele innych miejsc. Jego ciocia zaczęła czytać swój egzemplarz książki i natychmiast pomyślała o Pawełku-podróżniku :) że może kiedyś wyruszy śladami Rzymskich Oazowiczów i nasz Ojciec Święty będzie dla niego Przewodnikiem.
Książkę dla kochanej Mamy i Teściowej nabyła młoda mama z dziesięciomiesięczną Karolinką
w wózeczku - prosiła, żeby wpis był również od Karolinki dla kochanej Babci :)
W poniedziałek wieczorem bardzo miła, ładna kobieta w średnim wieku - Katarzyna, postanowiła zadedykować "Zwiastunowi z Gór" swojemu kochanemu synowi, dwudziestoczteroletniemu Sławkowi, z nadzieją, że zainteresuje go temat i odnajdzie w słowach Jana Pawła II, w treściach zawartych w książce wartości, którymi warto kierować się w życiu, że staną się one dla niego drogowskazem.
Pani Wioletta z uśmiechem prosiła o wpisanie kilku słów dla siebie i gdy usłyszała o moich pięćdziesiątych urodzinach, które wypadały akurat 1 maja 2011 roku, w dzień Beatyfikacji Jana Pawła II, przyznała się, że dla niej upominkiem urodzinowym był dzień Kanonizacji, gdyż właśnie wtedy kończyła czterdzieści cztery lata :)
Państwo w średnim wieku postanowili dodać "Zwiastunowi z Gór" do upominku ślubnego Młodej Parze w dniu zawarcia Sakramentu Małżeństwa - wpisałam najlepsze życzenia - ślub jest zaplanowany w lipcu.
Młoda kobieta, Agata, jest najmłodszą z rodzeństwa - ma cztery starsze siostry - poprosiła
o dedykację dla kochanej Mamusi Stasi - była bardzo wzruszona, z wielką miłością mówiła o mamie.
Pani Anastazja ma dziewięćdziesiąt lat - bardzo lubi czytać i dużo czasu poświęca modlitwie. Ma pewne kłopoty z pamięcią, ale dość obszernie opowiedziała mi o swojej rodzinie - trzech synach, wnukach
i prawnukach. W pewnej chwili pani Anastazja nie mogła powstrzymać łez - jeden z jej synów owdowiał - synowa, Aleksandra miała pięćdziesiąt sześć lat, gdy zachorowała i nie udało się jej wyleczyć. Odeszła do Domu Ojca
w 2014 roku w szczególnym dniu, 16 października, w rocznicę wyboru na Stolicę Piotrową Karola Wojtyły.
Szczególną datą był także dla mamy
dziewięcioletniego Brajana dzień, w którym dowiedziała się, że on jest pod jej sercem, że został poczęty - ta wiadomość potwierdziła się 2 kwietnia 2005 roku - Jan Paweł Wielki przekraczał próg Domu Ojca, a mama oddała swojego synka pod opiekę Ojcu Świętemu i mocno wierzy, że chłopiec zawsze już będzie otoczony tą opieką.We wtorek wieczorem podszedł i poprosił o książkę z dedykacją czterdziestoletni pan Leszek - zawodowy żołnierz z Modlina - jest w Jednostce Wojskowej Saperów. Opowiedział mi, jak w 1999 roku znalazł się wśród innych żołnierzy, którzy byli w oddziałach z Modlina oddelegowanych, aby witać Ojca Świętego Jana Pawła II i uczestniczyć w Mszy Świętej z Papieżem w Sandomierzu. Wojsko dotarło na miejsce już około 4.00 rano i czas oczekiwania wynosił sześć godzin. Młody żołnierz, pan Leszek - a może nie tylko on - zaczął zastanawiać się, po co właściwie się tam znalazł. Nie widział sensu przemieszczania oddziałów wojska, trudu podróży, czekania na przyjazd Ojca Świętego, nie był przekonany do słuszności tego przedsięwzięcia, nie widział sensu sytuacji, w której się znalazł. Minęło kilka godzin - przyjechał Jan Paweł II i... już sama jego obecność zmieniła wszystko, a gdy zaczął
mówić, zniknęły wszelkie rozterki, wątpliwości. Pan Leszek zrozumiał, że nie ma sensu zastanawiać się nad tym, co zyskuje uczestnicząc osobiście w Mszy Świętej sprawowanej przez Jana Pawła II, słuchając jego słów - wiedział już, że gdyby nie był w tym miejscu, w obecności Ojca Świętego, wiele by stracił. Od tamtego dnia Papież - Zwiastun z Gór, wartości, które przekazywał stały się bardzo ważne w życiu pana Leszka.W minioną niedzielę słuchał uważnie mojego świadectwa, ale nie myślał o książce.
W poniedziałek przyszedł na rekolekcje - czytałam lekcję podczas Mszy Świętej, potem zobaczył, że jestem przy stoliku z książkami - zatrzymał się na chwilę i pomyślał, że zostawił portfel
w samochodzie. Następnego dnia pan Leszek znów przyjechał do kościoła wieczorem - wysiadając
z samochodu przed kościołem zabrał portfel i podjął decyzję, że jeśli tym razem także będę, powinien zaopatrzyć się w książkę :) i tak się stało - pan Leszek poczekał, został gdy wszyscy czytelnicy odeszli już z podpisanymi egzemplarzami, poprosił
o dedykację i opowiedział mi swoje świadectwo :)
Dziękuję każdemu, kto zechciał podzielić się ze mną swoimi przeżyciami :)
Panu Bogu, Janowi Pawłowi-Zwiastunowi z Gór i wszystkim napotkanym Osobom dziękuję za dobre, piękne dni w Nowym Dworze Mazowieckim :)
Gorąco pozdrawiam :) Joasia Jurkiewicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz