Eligiusz Dymowski OFM - "Odchodzimy"
Odchodzimy
jeden po drugim
na tamtą stronę.
Nad brzegiem morza
w żałobnym tańcu
nimfy wykrzykują rozpaczliwie:
Miserere nobis, miserere...
O błogosławiona chwilo
Witam serdecznie i z wielką radością zapraszam w najbliższą niedzielę, 3 listopada - tuż po Uroczystości Wszystkich Świętych i Dniu Zadusznym - na spotkania ze mną i z moją książką-świadectwem, "Zwiastunowi z Gór", do kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Białej Podlaskiej.
Pierwszy raz w życiu będę w tym pięknym mieście i bardzo się cieszę :)
W siedemdziesiąt osiem lat upływających od czasu Mszy Świętej Prymicyjnej młodego księdza Karola Wojtyły, którą odprawił w Krypcie Świętego Leonarda w Katedrze Wawelskiej, podzielę się pod koniec każdej Eucharystii krótkim świadectwem dotyczącym osobistych spotkań z Ojcem Świętym Janem Pawłem II, które miały miejsce w sierpniu 1979 roku w Stolicy Piotrowej i w Castel Gandolfo podczas Pierwszej Oazy Rzymskiej III-go stopnia przeżywanej na zaproszenie i przy czynnym udziale naszego umiłowanego Papieża nazywanego przez polskich oazowiczów Zwiastunem z Gór.
Postaram się przybliżyć tamten cudowny czas, opowiem o wartościach, jakie czerpaliśmy
z kontaktu z Janem Pawłem Wielkim - jak ważne jest także obecnie, w czasie trudnym dla nas i naszej Ojczyzny, każde słowo naszego Ojca Świętego.
Po Mszach Świętych zapraszam na chwilę rozmowy do stołu z książkami :) będę wpisywać dedykacje i chętnie odpowiem na pytania. Szczegółowe informacje podaję na afiszu.
Wszystkich gorąco pozdrawiam - do zobaczenia :))) Joasia Jurkiewicz
Ojciec Święty Jan Paweł II - "Dar i Tajemnica"
w pięćdziesiątą rocznicę święceń kapłańskich - Msza Święta Prymicyjna
W związku z tym, że święcenia kapłańskie otrzymałem w Uroczystość Wszystkich Świętych, wypadło mi odprawić Mszę Świętą prymicyjną w Dzień Zaduszny, 2 listopada 1946 roku.
W tym dniu każdy kapłan może odprawić trzy Msze Święte i dlatego też moje Prymicje miały charakter troisty.
Odprawiłem te trzy Msze Święte w Krypcie Świętego Leonarda, która stanowi część wcześniejszej, tak zwanej Hermanowskiej Katedry Biskupiej w Krakowie na Wawelu.
Obecnie Krypta Świętego Leonarda należy do całości grobów królewskich.
Wybierając tę kryptę na miejsce pierwszych Mszy Świętych chciałem dać wyraz szczególnej więzi duchowej z wszystkimi, którzy w tej Katedrze spoczywają.
Katedra Wawelska jest niezwykłym fenomenem. Jest bowiem, tak jak żadna inna świątynia
w Polsce, nasycona treścią historyczną, a zarazem teologiczną. Spoczywają w niej królowie polscy poczynając od Władysława Łokietka. W tej świątyni byli oni koronowani i tu składano później ich doczesne szczątki.
Ten, kto nawiedza Katedrę Wawelską, musi stanąć twarzą w twarz wobec historii Narodu.
Odprawiając Prymicyjną Mszę Świętą w Krypcie Świętego Leonarda pragnąłem uwydatnić moją żywą więź duchową z historią Narodu, która na Wzgórzu Wawelskim znalazła swą szczególną kondensację. Ale nie tylko to. Jest w tym fakcie także głęboki moment teologiczny.
Świecenia kapłańskie, jak wspomniałem, przyjąłem w Uroczystość Wszystkich Świętych, kiedy Kościół daje wyraz liturgiczny prawdzie o Świętych Obcowaniu - Communio Sanctorum. Święci to ci, którzy przez wiarę mają udział w Tajemnicy Paschalnej Chrystusa
i oczekują ostatecznego zmartwychwstania.
Ci ludzie, których sarkofagi znajdują się w Katedrze Wawelskiej, także czekają tam na zmartwychwstanie. Cała Katedra zdaje się powtarzać słowa Symbolu apostolskiego: "Wierzę w ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny." A ludzie, którzy w niej spoczywają są wielkimi Królami-Duchami, którzy prowadzą Naród poprzez stulecia.
Są to nie tylko koronowani władcy i ich małżonki, czy też biskupi i kardynałowie. Są to także wieszczowie, wielcy mistrzowie słowa, którzy tak ogromne znaczenie posiadali dla mojej chrześcijańskiej i patriotycznej formacji.
W tych Wawelskich Prymicjach uczestniczyło niewiele osób. Pamiętam, że była obecna moja chrzestna matka - starsza siostra mojej rodzonej Matki - Maria Wiadrowska.
Pamiętam też, że do Mszy Świętej służył mi Mieczysław Maliński. Był on znakiem łączności ze środowiskiem Jana Tyranowskiego, który wtedy już był ciężko chory.
Jako kapłan, a później jako biskup zawsze nawiedzałem Kryptę Świętego Leonarda z wielkim wzruszeniem. Bardzo bym pragnął tam odprawić Mszę Świętą na Pięćdziesięciolecie moich święceń kapłańskich!
Karol Wojtyła - "Wigilia Wielkanocna 1966" - fragmenty
(...)
Ciało ludzkie w historii umiera częściej niż drzewo, umiera wcześniej.
Trwa człowiek poza progiem śmierci w katakumbach i kryptach.
Trwa człowiek, który odszedł w tych, co po nim przychodzą.
Trwa człowiek, który nadchodzi w tych, co odeszli.
Trwa człowiek poza wszelkim odejściem i przyjściem
w sobie
i w Tobie.
Historia ludzi takich jak ja szuka Ciała, które Ty im dasz.
Każdy w historii traci swe ciało i każdy odchodzi ku Tobie.
W chwili odejścia każdy jest większy niż dzieje, których
cząstkę stanowi (fragment jakiegoś stulecia
lub dwóch stuleci fragmenty scalone w jedno życie.)
(...)
DRZEWO mówiło tak:
nie lękaj się, gdy umieram - nie lękaj się ze mną umrzeć,
nie lękaj się śmierci - bo patrz, odżywam: śmierć tylko dotknęła kory.
Nie lękaj się ze mną umrzeć i odżyć. Zasklepi się znak.
Dojrzeje w nim wszystko na nowo -
i owoc nie opadnie ciężarem własnym.
DRZEWO odda owoce Temu, kto je szczepił -
będziecie pożywać owoce wyrosłe na Mnie, Zranionym Drzewie.
(...)
Historia nie jest zmartwychwstaniem, jest stałą zgodą na śmierć -
daje tylko przejrzystość ciągowi ludzkich umierań.
Nie dosięga ona obrzędu, jakim stała się ziemia, nasza ziemia.
Stąd nasza miłość do niej. Miłość nie płynie ze śmierci, lecz wybiega poza nią.
Z miłości, która wybiega poza śmierć, obrzędem stała się ziemia.
Z miłości, która wybiega poza śmierć, nasza ziemia stała się obrzędem.
(...)
Człowiek przejdzie po obrzędzie życiem, przejdzie śmiercią,
pomyślisz, że zdepce...
Przejdzie człowiek, przejdą ludzie - przebiegną wołając "życie jest walką" -
z walki wyłonią kształt ziemi nowej czy tylko nowej śmierci.
(...)
Jest taka Noc, gdy czuwając przy Twoim grobie, najbardziej jesteśmy Kościołem -
jest to noc walki, jaką toczy w nas rozpacz z nadzieją:
ta walka wciąż się nakłada na wszystkie walki dziejów,
napełnia je wszystkie w głąb
(wszystkie one - czy tracą swój sens? czy go wtedy właśnie zyskują?)
Tej nocy obrzęd ziemi dosięga swego początku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz