piątek, 29 maja 2015

Niedziela 24 maja w Sandomierzu.

Witam serdecznie moich Czytelników  :)
W minionym tygodniu ponownie pojechałam do Sandomierza - trzeci raz w maju  :)  Podobnie jak wcześniejsze niedziele, 24 maja także był chłodnym, rześkim dniem, ale po nocnym i porannym zimnym deszczu, przed południem niebo się rozpogodziło, zza chmur zaczęło nieśmiało wyglądać słońce, gromadki kosów, szpaków i innych ptaszków rozśpiewały się na dobre i, mimo chłodu, dzień Zesłania Ducha Świętego był bardzo piękny  :)))  Tak jak pisałam w poprzednich relacjach, prastary Sandomierz jest miastem obfitującym w zieleń - oprócz zabytkowych kościołów, kamienic, Zamku dominują wspaniałe drzewa, krzewy, trawniki, klomby z pięknymi kwiatami - raj dla tysięcy ptaków, które właśnie w maju najgłośniej ćwierkają, nawołują się, śpiewają ze wszystkich sił  :) nie przeszkadza im deszcz, chłód, swoim zapałem, radosnym budowaniem gniazd, troską o wychowanie piskląt oznajmiają budzące się życie, wiosnę, wyśpiewują hymny pochwalne Panu Bogu 
i, w pewnym sensie, budzą do nowego życia człowieka  :)  Może dlatego, że maj nie był zbyt ciepły, tak długo kwitną bzy i wiele innych krzewów, kwiatów na klombach, trawnikach, w ogrodach i lasach - nie tknięte upałem, suszą cieszą oczy mnóstwem kolorów, świeżą, lśniącą zielenią  :)
Do Sandomierza przyjechałam już w piątek wieczorem i, dzięki temu, w sobotę mogłam pospacerować, a poza tym, ponownie odwiedziłam kościół Ojców Dominikanów pod wezwaniem Świętego Jakuba Apostoła, po którym teraz oprowadził mnie radosny, przepełniony życzliwością do ludzi i świata ojciec Wojciech - w niedzielę 
10 maja nie było na to czasu - a poza tym zajrzałam do Zbrojowni Rycerskiej Chorągwi Rycerstwa Ziemi Sandomierskiej przy Rynku na Starym Mieście.
Polecam ta miejsce wszystkim - dorosłym, dzieciom, młodzieży - myślę, że warto poczytać na ten temat, a przy najbliższej okazji zajrzeć osobiście - można dotykać eksponatów, a nawet przymierzyć elementy zbroi - oprowadzający Przewodnik ma nie tylko ogromną wiedzę, którą przekazuje z wielką pasją, ilustrując wszystko, o czym  mówi pokazami posługiwania się mieczami, łukiem, dzidą, kuszą, 
a także angażuje do tych pokazów osoby zwiedzające - sam ubrany w strój rycerski, wciela się w postacie, o których opowiada, niektórych zwiedzających przeobraża  w rycerzy, damy dworu, sandomierskich mieszczan.
http://www.sandomierz.travel.pl/zbrojownia-rycerska-w-Sandomierzu 
Dziękuję księdzu proboszczowi parafii pod wezwaniem Chrystusa Króla Jedynego Zbawiciela Świata, Tadeuszowi Nowkowi, że zechciał zaprosić mnie do kościoła ze świadectwem o Pierwszej Oazie w Rzymie, z promocją mojej książki "Zwiastunowi z Gór" i przyjął mnie z ogromną życzliwością, wielkim sercem w kościele i w gościnnym domu Księży Pallotynów  :)  jestem wdzięczna wszystkim czterem księżom pallotynom - Tadeuszowi (to imię nosi ksiądz proboszcz i ksiądz, który jest kapelanem pobliskiego szpitala), Piotrowi i Arturowi  :)
http://www.sandomierz.pallotyni.org/o-parafii/historia-parafii  
http://www.pallotyni.org/prowincja.wa/
Podczas wszystkich Mszy Świętych niedzielnych mogłam dzielić się świadectwem spotkań ze Świętym Janem Pawłem II w Rzymie i Castel Gandolfo w sierpniu 1979 roku - radosna była dla mnie świadomość, że mogę przypominać ważne słowa Ojca Świętego w Dniu Zesłania Ducha
Świętego - przecież właśnie w 1979 roku,  w
czerwcu, na dwa miesiące przed Rekolekcjami Oazowymi w Rzymie, Jan Paweł II modlił się w Warszawie wspólnie z milionami wiernych z całej Polski, wołał z wiarą i mocą do Ducha Świętego w Święto Zesłania, aby zstąpił i odnowił oblicze Ziemi.
https://www.youtube.com/watch?v=r_tuMkVKY24
To była piękna niedziela prastarym Królewskim Grodzie, Sandomierzu, wypełniona modlitwą 
i radosnymi, wartościowymi spotkaniami z nowymi Czytelnikami  :)
Jak zawsze podczas promowania "Zwiastunowi 
z Gór", wiele dedykacji w egzemplarzach książki wpisywałam dla całych rodzin, wymieniając nazwisko, czasem wszystkie imiona - rodziców 
i dzieci  :)
Równie dużo było wpisów indywidualnych, starałam się też, jak każdej niedzieli, poświęcić jak najwięcej czasu Czytelnikom, słuchałam, rozmawiałam.
Siedmioletni Rafałek podszedł po książkę razem ze swoją mamą i poprosił o dedykację od siebie i swojego starszego brata, Bartka, który jako ministrant służył do Mszy Świętej, dla kochanej babci, Danusi  :)
Miła pani w średnim wieku nabyła dwa egzemplarze "Zwiastunowi z Gór" - jeden dla całej rodziny, a drugi dla pary młodych ludzi, którzy za kilka tygodni chcą przyjąć Sakrament Małżeństwa.
Szesnastoletnia Agnieszka prosiła o książkę 
z dedykacją dla całej rodziny - była w kościele ze swoją mamą, która opowiedziała o drugiej, młodszej córeczce. Karolina skończy w tym roku czternaście lat, urodziła się 11września 2001 roku, w dniu zamachu na World Trade Center - cierpi na rdzeniowy zanik mięśni, porusza się na wózku, ale dzięki systematycznemu leczeniu, intensywnej rehabilitacji, wsparci kochającej rodziny i sile woli, uczęszcza do szkoły, uczy się, dużo czyta, ma wielu znajomych. Rodzina trzyma się razem, wszyscy jednoczą się w walce o poprawę zdrowia dziewczynki, w modlitwie, pracy. Wpisując dedykację wymieniłam nazwisko rodziny oraz, 
ze szczególnym uśmiechem, imiona dziewcząt - Karoliny i Agnieszki  :)
Dwie siostry, dziesięcioletnia Iza i czternastoletnia Zuzia nabyły książkę z wpisem dla swojej kochanej cioci Jasi i dla siebie - wspomniały, że z pewnością będą czytać razem  :)  Nie wiem, jak to możliwe, 
ale Iza powiedziała mi, że jako niemowlę była przez chwilę na rękach u Jana Pawła II - oczywiście, nie pamięta gdzie to się działo i w jakich okolicznościach  :)  poprosiłam, żeby zapytała rodziców - chciałabym dowiedzieć się więcej na ten temat - mam nadzieję, że Iza napisze lub zadzwoni do mnie.
Dwie panie - Maria i Barbara - rozradowane możliwością przeczytania wspomnień z Pierwszej Oazy w Rzymie, z uśmiechem opowiedziały mi o zajęciach i egzaminach na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie studiowały - są dumne, że ich Wykładowcą był ksiądz kardynał Karol Wojtyła  :)
Wiktor ma około czterdziestu lat - jest profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Warszawskiego imienia Prymasa Stefana Wyszyńskiego - kupił książkę z dedykacją dla kochanej mamy Marii - wychowany w wierze katolickiej jest wdzięczny swojej mamie za odpowiednie ukształtowanie. Mówi, że często teraz poszukuje, nie ze wszystkim się zgadza, ale stara się być blisko Pana Boga - dyskutuje, rozpatruje tajemnice wiary, rozmawia ze sobą, z ludźmi, z Bogiem  :)  powodzenia, panie Wiktorze  :)))
Moja imienniczka, Joanna, tak jak ja, tego dnia obchodziła swoje imieniny  :)  zaś następnego dnia, 25 maja, czterdzieste urodziny  :)  Joasia ma duże problemy życiowe, właśnie teraz narosły sprawy, które niełatwo jest jej rozwiązać. Wzruszyła się faktem, że w dniach dla niej ważnych - imieniny 
i urodziny - znalazłam się ze świadectwem 
i książkami w kościele, do którego uczęszcza. Bardzo kocha Ojca Świętego, ufa Jego wstawiennictwu, gorąco modli się do Niego, rozmawia, powierza Janowi Pawłowi Wielkiemu swoje kłopoty i radości. Zwiastun z Gór stał się dla Joanny najwspanialszym Gościem, który odwiedził ją w dniu imienin - wszystkiego, co dobre i piękne, droga Joasiu  :)))
Po Nabożeństwie Różańcowym po książkę z dedykacją dla rodziny przyszła mama z dwiema córkami, piętnastoletnią Oliwią i dziesięcioletnią Julią, która w niedzielę 31 maja będzie obchodziła Pierwszą Rocznicę przystąpienia do Sakramentu Eucharystii. Odniosłam wrażenie, że to piękna, kochająca się rodzina, mimo, że taty, Witolda, nie było w tym momencie w kościele. Dziewczynki czynnie uczestniczyły w modlitwie różańcowej, kolejno głośno prowadziły dziesiątki Różańca  :)  Myślę, że od dziecka wychowane są we wspólnej modlitwie - radosne, uśmiechnięte, w dobrej relacji ze swoją mamą  :))) 
Wieczorem podeszło do mnie dwóch panów Tadeuszów - jeden z nich jest urodzony w dniu urodzin Karola Wojtyły, 18 maja, tyle że trzydzieści lat później - poprosił o dedykację dla swojej żony - oboje bardzo cierpią, ponieważ trzy lata temu zginął tragicznie ich syn, Grzegorz - miał dwadzieścia jeden lat, był ministrantem - mam nadzieję, że nieszczęśliwi rodzice będą pocieszeni.
Drugi pan Tadeusz prosił o dedykację dla całej rodziny - żona ma na imię Alina, córka Kinga 
i trzech synów: Łukasz, Konrad i Paweł - pan Tadeusz ma nadzieję i modli się o to, aby rodzina pozostała wierna Bogu, Kościołowi, 
żeby dorosłe już dzieci, a także rodzice, słuchali Świętego Jana Pawła II i kierowali się Jego słowami w poszukiwaniu mądrych, dobrych rozwiązań na ścieżkach życia.
To była dobra, piękna niedziela - radosny dzień Zesłania Ducha Świętego.
Pozdrawiam gorąco  :)))              Joasia Jurkiewicz
                                                              

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz