czwartek, 19 lutego 2015

Niedziela ze Zwiastunem z Gór u podnóża Tatr, na Antałówce.

Witam wszystkich moich Czytelników :)  
W poniedziałek, 16 lutego, późnym wieczorem wróciłam do domu 
z radosnego, pełnego pozytywnych wrażeń wyjazdu do Zakopanego  :)  Tym razem mówiłam świadectwo 
o rekolekcjach oazowych III-go stopnia w Rzymie i Castel Gandolfo, u boku Ojca Świętego Jana Pawła II i prezentowałam moją książkę "Zwiastunowi z Gór" w należącym do Ojców Salwatorianów kościele 
(a właściwie dużej kaplicy, ponieważ kościół jest w trakcie budowy) pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny Matki Zbawiciela na Antałówce, u stóp ośnieżonych, przepięknie oświetlonych słońcem, Tatr.
Tak jak wspominałam latem, przy okazji relacji ze spotkań związanych z prezentowaniem "Zwiastunowi z Gór" w kościołach na Olczy i Cyrhli oraz letnich wędrówek górskimi szlakami - kocham Tatry  :)))  są moją pasją, wędrówki dają mi siłę, energię na cały rok, zachwycają wyjątkowym pięknem - każda pora roku w górach ukazuje różne cuda przyrody, niepowtarzalne, genialne dzieła sztuki podarowane nam przez Najwyższego, Najwspanialszego Artystę. 

Tym razem Zakopane przywitało mnie i wielu gości przepiękną pogodą - niebo było skąpane 
w czystym błękicie, rozświetlone nie ciepłym, złotym, a srebrzystym blaskiem słońca - światło odbijane od czystej, aż błękitnej bieli śniegu, nabierało srebrnych tonów i jeszcze bardziej wysrebrzało górskie szczyty, granie, zbocza. Powietrze było lekko mroźne, ale nie na tyle, żeby zapierało oddech - właściwie było ciepło, jak na tę porę roku i tak krystaliczną pogodę. Kiedy, w wolnych chwilach, wychodziłam z kościoła, aby popatrzeć na cudowne Tatry i odetchnąć ich świeżością, czułam się jak w baśni Andersena,
w kryształowej krainie Królowej Śniegu  :)  wokół absolutna czystość, przejrzystość powietrza, przenikające się odcienie bieli, srebra, błękitów gdzieniegdzie złamane głęboką, nasyconą zielenią lub granatem. Gdyby nie konieczność powrotu do kościoła, mogłabym tak patrzeć godzinami - iść na Halę Gąsienicową czy Rusinową Polanę 
i obserwować, jak wraz ze zmieniającym swoje położenie słońcem, Najwspanialszy Artysta Świata dobiera coraz to nowe barwy, zmienia ich nasycenie, pokazuje oniemiałemu ze zdumienia i zachwytu człowiekowi - drobince we Wszechświecie - najwspanialsze cuda otaczającej go górskiej rzeczywistości. Zostałam na Antałówce - czuję się obdarowana, może nawet bardziej, niż gdybym wyruszyła w oślepiająco piękne góry - miałam baśniowe chwile kontemplacji cudów otoczenia, 
a dodatkowo wspaniałe, wartościowe spotkania z osobami, które, zainteresowane moim świadectwem, podchodziły po każdej Mszy Świętej po książki  :)  Zaś, gdy wyszłam z kościoła około godziny 20.00, po spotkaniach z Czytelnikami, po Mszy Świętej wieczornej, ukazała mi się kolejna, przygotowana
przez Stwórcę, odsłona spektaklu kolorów i światła - mocno granatowe, prawie czarne niebo wprost usiane milionami gwiazd, skrzących się diamentowym blaskiem - dzięki Ci, Panie za te wszystkie cuda!!!!!   :)))
Bywają chwile, że zastanawiam się, czy nie przesadzam z zachwytem, miłością do gór, szczególnie Tatr - Rodzice od dziecka jeździli ze mną
i z moim bratem w góry - polubiłam górskie wędrówki, zdobywanie kolejnych szczytów, powroty na znane już szlaki. Są trasy, które lubię bardziej, inne mniej - wracam, chodzę ścieżkami, które już dobrze poznałam, chętnie odnajduję nowe,
z przyjemnością wspinam się na kolejne szczyty i, w kolejnych latach, ponownie wędruję po poznanych wcześniej szlakach. Nawet setny raz na tej samej górskiej ścieżce nigdy nie jest taki sam - zawsze coś się zmienia, Stwórca przygotowuje kolejne niespodzianki  :)  I kiedy czasem myślę sobie, że może za bardzo kocham góry, zachłystuję się ich pięknem, zbyt emocjonalnie, całym sercem wracam w Tatry, przypominam sobie wyraz twarzy, oczy, uśmiech Ojca Świętego, gdy wędrował po górach, zatrzymywał się na modlitwę, chwilę kontemplacji - patrzę na Niego - jak wielki zachwyt jest w Jego spojrzeniu, rozważam mocne, głębokie treści przekazywane przez Jana Pawła Wielkiego i wiem, że góry to naprawdę wielki dar, który dał nam Pan:

"Ilekroć mam możność udać się 
w góry i podziwiać górskie krajobrazy, dziękuję Bogu za majestat i piękno stworzonego świata. Dziękuję Mu za Jego własne piękno, którego Wszechświat jest jakby odblaskiem, zdolnym zachwycić wrażliwe umysły i pobudzić je do uwielbienia Bożej wielkości. W górach znajdujemy nie tylko wspaniałe widoki, które można podziwiać, ale niejako szkołę życia. Uczymy się tutaj znosić trudy w dążeniu do celu, pomagać sobie wzajemnie w trudnych chwilach, razem cieszyć się ciszą, uznawać własną małość obliczu majestatu i dostojeństwa gór. (...)
Góry są wyrazistym symbolem wędrówki ducha, powołanego, aby wznosić się z ziemi ku niebu, ku spotkaniu z Bogiem. (...)
Góry od zawsze fascynują ludzkiego ducha, tak dalece, że Biblia uważa je za uprzywilejowane miejsce spotkania z Bogiem. (...)
Kto chce naprawdę odnaleźć samego siebie, musi nauczyć się obcowania z przyrodą, bo oczarowanie jej pięknem wprowadza bezpośrednio w ciszę kontemplacji. (...)
Wobec piękna gór czuję, że On jest. I wtedy zaczynam się modlić. (...) 
W górach niknie bezładny zgiełk miasta, panuje cisza bezimiennych przestrzeni, która pozwala człowiekowi wyraźniej usłyszeć wewnętrzne echo głosu Boga. (...)
Dar ten jest dla mnie szczególnie cenny gdyż przybliża mi tę część polskiej ziemi, której czułem się zawsze ogromnie bliski. Polskim wierchom zawdzięczam wiele dobrych chwil w moim życiu, w kształtowaniu mojego stosunku do przyrody, do ludzi, do Boga. (...) 
Mogłem w dniu dzisiejszym spojrzeć z bliska na Tatry i odetchnąć powietrzem mojej młodości. (...)
Dzisiaj dziękowałem Bogu za to, że wasi przodkowie na Giewoncie wznieśli krzyż. Ten krzyż patrzy na całą Polskę, od Tatr aż do Bałtyku, ten krzyż mówi całej Polsce: Sursum corda! - 'W górę serca!' Trzeba, ażeby cała Polska, od Bałtyku aż po Tatry, patrząc w stronę krzyża na Giewoncie, słyszała 
 i powtarzała: Sursum corda! - 'W górę serca!' Amen."               Święty Jan Paweł II
  
Cieszę się, że mogę nie tylko wracać w Tatry i inne pasma górskie - Beskidy, Karkonosze, Pieniny, Góry Świętokrzyskie - aby wędrować, wspinać się na szczyty - ważne jest także to, że idę do osób wierzących, poszukujących na ścieżkach życia Prawd Bożych, wsłuchujących się w treści przekazywane nam przez umiłowanego Jana Pawła II, ze świadectwem o spotkaniach z Ojcem Świętym podczas Pierwszej Oazy w Rzymie, ze słowami, które Zwiastun z Gór wówczas nam przekazywał i prosił, aby nieść je dalej.

Dziękuję księdzu proboszczowi, Januszowi Boli i księdzu Jerzemu, że 15 lutego mogłam być 
w kościele Ojców Salwatorianów na Antałówce  :)  za ciepłe, serdeczne przyjęcie, umożliwienie głoszenia świadectwa, wszelką pomoc, opiekę  :)

Jak w każdą niedzielę związaną z prezentacją mojej książki "Zwiastunowi z Gór", z radością spotykałam się, rozmawiałam z czytelnikami i wpisywałam dedykacje lub tylko autografy. Wiele wpisów było dla całych rodzin, z nazwiska, czasem 
z wymienionymi imionami rodziców i dzieci.

Zauważyłam już latem, w kościołach na Olczy
i Cyrhli, podobnie było teraz, na Antałówce, że po książki podchodzą pół na pół, przyjezdni turyści
i miejscowi górale. Jak zawsze, każda osoba jest ważna, wyjątkowa, ale kilka zapamiętałam szczególnie. Po drugiej tej niedzieli Mszy Świętej, po godzinie 10.00, podeszli rodzice z dorosłą córką, która okazała się moją imienniczką - Joasia właśnie tego dnia, 15 lutego kończyła dwadzieścia jeden lat
i książka ze specjalną dedykacją stała się jednym
z upominków urodzinowych od rodziców  :) Przyjechali z Kielc i zapraszają, abym tam również pojawiła się z książkami w kościele pod wezwaniem Świętego Józefa Robotnika.
Nabyła książkę
z dedykacją dla rodziny pani z Puław - także zachęca do skontaktowania się
z puławskim kościołem pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej.

Góralka, tradycyjnie ubrana  pani z rodu Mrowców, poprosiła
o książkę z wpisem dla swojej córki, Anny - ma trzydzieści osiem lat
i jest siostrą zakonną
w zgromadzeniu Służebniczek Najświętszej Maryi Panny w Skalbmierzu - to rejon świętokrzyski, niedaleko Kielc,
w pobliżu Buska-Zdroju.

Po następnej Mszy nabył "Zwiastunowi
z Gór" z dedykacją dla całej rodziny pan
w średnim wieku, także góral z rodu Mrowców.

Pani Jasia z pobliskiego Zębu, góralka z rodu Lassak, przyszła na niedzielną Mszę Świętą w tradycyjnym, świątecznym stroju góralskim - poprosiła
o dedykację w książce dla całej rodziny.

Młoda, ładna Małgosia zdecydowała się zadedykować jedną książkę kochanej mamie, a drugą swoim kilkunastoletnim synom - Michałowi
i Szymonowi - radosna, pełna energii, wygląda na starszą siostrę chłopców, ma nadzieję, że wezmą sobie do serc nauczanie Jana Pawła II, że zechcą kierować się w życiu wskazówkami zawartymi w treściach, które przekazywał.

Jeszcze wiele osób, których imion nie zdążyłam zanotować, to górale z Antałówki, Pardałówki, Cyrhli, Olczy. Opowiadali
o swoich osobistych spotkaniach z Ojcem Świętym,
o wzruszeniach związanych
z dotknięciem, spojrzeniem Jana Pawła II. Niektórzy byli blisko podczas pielgrzymek do Polski, inni uczestniczyli w Mszach Świętych
w dużej odległości, ale i tak odczuwali obecność, siłę modlitwy, charyzmaty Papieża. Byli tacy, którzy pielgrzymowali do Rzymu za życia Jana Pawła II, spotykali się z nim podczas audiencji, Mszy Świętych i ze wzruszeniem, wielkimi emocjami wspominają tamte chwile, zaś inni jechali, aby pomodlić się, dotknąć płyty grobu i z równą siłą doświadczyli siły modlitwy, zetknięcia się ze Świętością.
Jest czas ferii zimowych dla dzieci i młodzieży, trwa sezon narciarski - w górach piękna zima, więc
wiele osób z całej Polski korzysta
z możliwości aktywnego wypoczynku. Niektórzy przyjeżdżają na dłużej, inni na trzy-cztery dni. Zjeżdżają na nartach, snowboardach, korzystają
z biegówek lub po prostu spacerują po ośnieżonych dolinach. Dość dużo gości przychodzi w niedzielę do kościołów, aby uczestniczyć w Mszy Świętej - ci, którzy wybrali się tego dnia do kościoła-kaplicy Najświętszej Maryi Panny Matki Zbawiciela na Antałówce, usłyszeli moje świadectwo i niektórych zainteresowała książka. 
Jak wspomniałam wcześniej, była rodzina z Kielc, osoby z Puław, Lublina, Warszawy.

Między innymi nabył książkę tata jedenastoletniej Natalii z Konstancina koło Warszawy - Natalia jest ładną, rezolutną dziewczynką - myślę, że jej serce otworzy się na słowa Ojca Świętego, że 
z czasem będzie kierować się jego nauczaniem.
Podszedł również kolega taty Natalii, pan Tadeusz - wojskowy nawigator lotnictwa - kupił książkę
i poprosił o wpis dla całej rodziny - wymieniał wszystkie imiona, przede wszystkim swojego
trzyletniego wnuczka, Leosia   :)   Pan Tadeusz podpowiedział mi, żebym skontaktowała się 
z księdzem proboszczem kościoła pod wezwaniem Matki Boskiej Zwycięskiej w Rembertowie 
i, jeśli będzie to możliwe, przyjechała tam ze świadectwem i promocją "Zwiastunowi z Gór".
Wieczorem, na sam koniec dnia przybiegła pani Jola z Częstochowy i para młodych ludzi 
z Warszawy - Marysia i Jaś - tak się przedstawili. Wszyscy bardzo serio, ze wzruszeniem ale także radośnie traktują Osobę Jana Pawła II, jego naukę. Wpisując dedykacje usłyszałam ciepłe słowa na temat
mówionego przeze  mnie świadectwa - znów powiedziano mi, że otwierają się serca, udaje się dotrzeć do słuchaczy, przekonać ich o tym, że warto przeczytać "Zwiastunowi z Gór"   :)    dziękuję, to dla mnie bardzo ważne - staram się sprostać zadaniu, a wiąże się ono z dużą odpowiedzialnością.

Dodatkowym radosnym wydarzeniem tego dnia było dla mnie spotkanie pani Zuzanny, która do niedawna zajmowała się prowadzeniem Archiwum Oazowego w Lublinie. To pani Zuzanna
udostępniła mi wiele zdjęć przekazanych do Archiwum przez oazowiczów z Rzymskiej Oazy - niektóre z nich znalazły się
w książce, w wersji czarno-białej, wiele można oglądać w oryginalnych kolorach na mojej stronie internetowej i zamieszczam je także w tym blogu - do tej pory znałyśmy się tylko z korespondencji elektronicznej i rozmów telefonicznych   :)  Zuzanna od niedawna zamieszkała w Zakopanem - o tym byłam poinformowana, ale nie wiedziałam, że domek jest na Antałówce, blisko kościoła!!!  Wielkie było moje zaskoczenie i radość, gdy przed południową Mszą Świętą podeszła do mnie niewysoka, drobna kobietka i powiedziała - pani Joasiu, to ja jestem Zuzanna!  :)))  Na miłej, radosnej rozmowie spędziłyśmy całe popołudnie, przed wieczorną Mszą Świętą - mam nadzieję częściej teraz widywać Zuzannę, tym bardziej, że jestem już w Zakopanem umówiona na spotkania latem i jesienią w czterech kolejnych kościołach i mam w planach odwiedzić następne parafie  :)   Dziękuję Ci, droga Zuzanno za wielką życzliwość, otwarte serce, wszelką pomoc przy uzupełnianiu mojej książki
w zdjęcia  :)
Na sam koniec tego pięknego dnia, tuż przed pożegnaniem, dowiedziałam się od księdza Jerzego Buzikiewicza - wikariusza kościoła, że był on wyświęcony 
w 1987 roku przez Ojca Świętego
Jana Pawła II !!!
Taka to była bogata w spotkania, cuda przyrody, radosne wydarzenia niedziela na Antałówce.
Wszystkich gorąco pozdrawiam   
                              Joasia Jurkiewicz





1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń