piątek, 16 stycznia 2015

Świadectwo i prezentacja "Zwiastunowi z Gór" w kościele pod wezwaniem Świętego Stanisława Biskupa i Męczennika w Białymstoku.

Witam serdecznie   :)
W poniedziałek 12 stycznia wróciłam do Łodzi po kolejnych spotkaniach z czytelnikami. Czwarty raz byłam w Białymstoku - pierwsze spotkania miałam w maju i w czerwcu 2014 roku, w kościołach Świętej Rodziny i Niepokalanego Serca Maryi, 
w październiku 2014 w kościele pod wezwaniem Świętego Antoniego w Sokółce oraz w II Liceum imienia Księżnej Anny z Sapiehów Jabłonowskiej 
w Białymstoku, a teraz, 11 stycznia, w kościele pod wezwaniem Świętego Stanisława Biskupa 
i Męczennika.
Coraz bliższe staje mi się to piękne miasto, którego dotychczas nie znałam. Ujmująca jest życzliwość ludzi - znajomych z Ruchu Światło-Życie, którzy przyjmują mnie w swoich domach - jestem wszystkim bardzo wdzięczna, dziękuję z całego serca - i tych nieznanych, spotykanych na ulicach. Przyjemnie będzie tu wracać - są plany następnych spotkań w kolejnych parafiach 
i najprawdopodobniej w czerwcu tego roku znów przyjadę do Białegostoku, a także do Czarnej Białostockiej - tam jeszcze nigdy nie byłam. Mam nadzieję, że pogoda będzie sprzyjająca i będę mogła wybrać się na dłuższe spacery połączone ze zwiedzaniem.
Minionej niedzieli, po mokrej, deszczowej 
i śnieżnej sobocie, zrobiło się wietrznie, powietrze było zimne, przenikliwe, niezbyt zachęcające do wyjścia z domu. Niezależnie od pogody, ostrego, porywistego wiatru, kościół pod wezwaniem Świętego Stanisława zapełniał się wiernymi podczas każdej Mszy Świętej.
Bardzo serdecznie przyjęli mnie księża - chwilowo jest tam dwóch proboszczów - z parafii Świętego Stanisława ksiądz Romuald Kułak i z parafii, która dopiero powstaje - w Ignatkach-Osiedlu budowany jest kościół pod wezwaniem Świętego Jana Pawła II, a proboszczem jest ksiądz Bogusław Zieziula. Dziękuję księżom za troskę, opiekę, staranie o to, abym dostała gorącą herbatę, kawę, żebym nie była głodna - jestem ogromnie wdzięczna wszystkim, którzy pomagają mi w miejscach głoszenia świadectwa i promowaniu książki.
W niedzielę 11 stycznia do czytelników trafiło 54 egzemplarze "Zwiastunowi z Gór". Znów spotkałam się z wrażliwymi osobami, które poruszone słowami świadectwa o Pierwszej Oazie w Rzymie i słowami fragmentu homilii Świętego Jana Pawła II, dzieliły się ze mną swoimi doświadczeniami,
wzruszeniami związanymi z Osobą Ojca Świętego.
Nie było tego dnia bardzo szczególnych świadectw, ale tak, jak pisałam po jednym z poprzednich spotkań, każde jest w pewnym sensie wyjątkowe. Jeśli ktoś wspomina swoje, choćby z daleka, spotkania z Janem Pawłem II, wrażenia, jakie wywarły poszczególne słowa, wypowiedzi Ojca Świętego, a nawet Jego spojrzenie, muśnięcie dłoni, sama Obecność - to już jest świadectwo - bo często ta osoba - dzięki wyjątkowym emocjom, jakie wywoływało zetknięcie się z Janem Pawłem II - zaczęła coś zmieniać w swoim życiu, zaglądać do treści zawartych w Piśmie Świętym, w słowach przekazywanych przez naszego umiłowanego Papieża, kierować się właściwymi wartościami. Sam fakt zainteresowania moimi wspomnieniami z Pierwszej Oazy w Rzymie świadczy o poszukiwaniu treści, które mogą stać się wskazówką w życiowych dylematach, wspierać, dawać otuchę, radość.
Już pierwsza kobieta, która podeszła po książkę uświadomiła mi, jak ważną Osobą jest w życiu jej rodziny Jan Paweł II - pani Bożena roześmiana, radosna i bardzo wzruszona powiedziała, że właśnie dzisiaj przypada dla niej i jej męża, Marka czterdziesta rocznica ślubu, że ta książka będzie dla nich najpiękniejszym upominkiem w tym ważnym dniu    :)
Swoją mamę, Małgorzatę, zaskoczyli i wzruszyli synowie - piętnastoletni Dominik, który jest ministrantem i podczas Mszy Świętej pełnił służbę przy ołtarzu oraz siedmioletni Kuba - chłopcy, po usłyszeniu mojego świadectwa, postanowili, że kupią książkę i poproszą o dedykację właśnie dla mamy    :)
Młode małżeństwo poprosiło o dwa egzemplarze "Zwiastunowi z Gór" 
z dedykacjami dla jednej i drugiej mamy   :)
Siedmioletnia Zosia przyszła ze swoją mamą - tym razem wpis w książce był dla Zosi od rodziców  :)
Dziesięcioletnia Dobrawa - zaskoczyło mnie to piękne imię - miła, ładna, dziewuszka z uśmiechniętą
buzią i oczyma, podeszła po książkę z mamą i poprosiły o dedykację dla kochanych babci i dziadka 
Pisałam dedykację dla całej rodziny - razem uczestniczyli we Mszy Świętej rodzice z trojgiem dzieci - najmłodszym, około siedmioletnim, bystrym Piotrkiem 
i jego starszymi siostrami, Luizą i Julką   :)
Dość dużo było właśnie takich próśb, o wpisy dla całych rodzin, z myślą, że będą czytać dzieci, wnuki, rodzice i dziadkowie - zwykle największa ilość dedykacji jest przeznaczona dla rodzin wymienianych często z nazwiska, czasem dodawane są imiona rodziców, dzieci.
Podeszła także mama z jedenastoletnią córką - delikatną, szczupłą, ładną dziewczynką - Karoliną.
Karolina z upodobaniem, zrozumieniem i ogromną wrażliwością czyta i recytuje poezje Karola Wojtyły-Jana Pawła II i wygrywa konkursy recytatorskie   :)  Przyznam, że zaskoczyła mnie Karolina - skąd aż taka wrażliwość na poezję u młodziutkiej dziewczynki, przecież to nie są dzieła łatwe do zrozumienia nawet dla dorosłego człowieka, a tu jedenastolatka - ciekawa jestem, jaką drogę życia wybierze Karolina, dokąd zaprowadzi ją zamiłowanie do poetyckich przekazów, pięknych, wartościowych treści napisanych w różnych okresach życia przez Karola Wojtyłę-Świętego Jana Pawła II.
I jeszcze jedna rodzina - rodzice, Edyta i Jacek z dwiema córkami, ośmioletnią Ewelinką i nastolatką, Natalią - bardzo szanują i ze wzruszeniem wspominają Jana Pawła II. Pan Jacek miał łzy w oczach, gdy opowiadał o Światowych Dniach Młodzieży z Ojcem Świętym, w których uczestniczył osobiście - był w 1991 roku w Częstochowie i w 2000 roku w Rzymie  :)  na ten temat nie powiedział nic więcej - nie musiał, w jego twarzy, oczach widać, jak ważne były dla niego te spotkania, wartości głoszone przez Jana Pawła Wielkiego, jak kocha Ojca Świętego i stara się, razem z żoną, przekazać córkom to, co najważniejsze.
Pan Jacek wspomniał jeszcze krótko o swoim koledze z pracy - zachorował i odszedł do Domu Ojca w 2005 roku mając zaledwie 39 lat, w kilka tygodni po Janie Pawle II, który był dla niego największym Autorytetem i Przewodnikiem.
To były piękne, ważne spotkania w Niedzielę Chrztu Pańskiego w Białymstoku.
Mam nadzieję, że wszyscy Czytelnicy będą zadowoleni z treści, które znajdą w moich wspomnieniach.
Wszystkich gorąco pozdrawiam   :)                                                      

                                                 Joasia Jurkiewicz








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz