piątek, 5 grudnia 2014

Świadectwo i prezentacja "Zwiastunowi z Gór" w Tomaszowie Mazowieckim

Witam serdecznie moich Czytelników  :)
Coraz szersze kręgi zatacza świadectwo i promocja wspomnień o Pierwszej Oazie w Rzymie w sierpniu 1979 roku, prawie każdej niedzieli jestem w innym mieście, miasteczku, na wsi - z radością jadę do kolejnych miejscowości, wracam do miast, gdzie już byłam, tylko do innych kościołów, poznaję nowe miejsca, ludzi. 
Coraz więcej książek trafia do nowych czytelników i cieszą mnie docierające do mnie głosy tych, którzy przeczytali, że wróciły wspomnienia, albo, że czuli się, jakby tam byli z nami, oazowiczami, że wzruszeni, z otwartym sercem przyjmują przesłanie Świętego Jana Pawła II -
"Obudź się! Pan jest dobry! Obudź się! Tutaj jest Pokarm i Napój. Czeka cię jeszcze długa droga."
Prosił nas wtedy Ojciec Święty, trzydzieści pięć lat temu, abyśmy nieśli dalej te słowa - do kolegów, rodzin, do rodaków w kraju. Za każdym razem, gdy jestem w kolejnych kościołach z prezentacją, świadectwem, proszę o wybaczenie Jana Pawła II, że tak długo to trwało - jednocześnie myślę sobie, że może właśnie tak miało być i teraz przyszedł czas na przypominanie tego przesłania.
W najbliższą niedzielę, 7 grudnia, będę w Sanktuarium Świętego Antoniego i Świętego Jana Chrzciciela w Łodzi-Łagiewnikach, 14 grudnia w Sanktuarium Maryjnym w Tulcach koło Poznania, następnie czekają mnie trasy do Drohiczyna, Białegostoku, powrót do Puszczykowa koło Poznania - byłam tam w końcu sierpnia w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Wniebowziętej, będę 
w kościele pod wezwaniem Świętego Józefa :)  potem Kraków, Sandomierz, Zakopane, znów Białystok, Czarna Białostocka, Płock, powroty do Warszawy, Poznania, Łodzi, Tomaszowa Mazowieckiego i... mam nadzieję, że dalej, wciąż dalej... - trudna i radosna praca.
Przez całą niedzielę 30 listopada byłam w kościele pod wezwaniem Świętego Antoniego z Padwy,
Świętego Stanisława Biskupa Męczennika i Matki Bożej Różańcowej w Tomaszowie Mazowieckim.
Kościół jest duży, jasny, bardzo ładny i ciepły  :)  po lewej stronie, stojąc przodem do głównego ołtarza, w pięknym relikwiarzu, umieszczona jest ampułka z kroplą krwi Świętego Jana Pawła II. 
Za każdym razem, gdy w danym kościele są relikwie, ze wzruszeniem witam się z Ojcem Świętym - choć przez szybkę, kładę dłoń na relikwiarzu - wraca wspomnienie tamtych chwil, gdy w alejkach Ogrodów Castel Gandolfo Jan Paweł II podchodził do każdego oazowicza, witał się serdecznie, radośnie, Ojciec i najmilszy Przyjaciel, z każdym z nas, każdego przytulał, wypytywał skąd jest, gdzie się uczy, co robi - każdy, bez wyjątku czuł, że jest oczekiwanym przez Gospodarza gościem. 

W Tomaszowie Mazowieckim również czułam się oczekiwana, otoczona serdecznością, opieką przez księdza proboszcza, Edwarda Wieczorka i rodzoną siostrę księdza, Magdę.
Chcę bardzo podziękować za otwarte serca, ogromną życzliwość, ciepło, dobro, które mi okazano.
Wśród osób, które zainteresowały się świadectwem i podchodziły po Mszach Świętych po książki, większość prosiła o dedykacje, autografy. To był dzień imienin Andrzeja i kilkanaście egzemplarzy dedykowałam dla solenizantów - to miłe, że właśnie moje wspomnienia stają się, w wielu przypadkach, upominkiem z różnych okazji  :)
Młoda kobieta poprosiła o wpis dla swoich rodziców, Bogumiły 
i Jerzego - w Święta Bożego Narodzenia będą mieli czterdziestą trzecią rocznicę ślubu - od wielu lat są czynnie związani z Ruchem Światło-Życie, pan Jerzy jest rodzonym bratem nieżyjącego już księdza Bohdana Papiernika, który od 1969 roku współpracował z ojcem Franciszkiem Blachnickim, był moderatorem oazowym, organizował z ojcem Blachnickim w Łodzi pierwsze spotkania księży rozpoczynających pracę nad ruchem oazowym, rozszerzał ideę Ruchu Światło-Życie w diecezji łódzkiej.
Podeszła po książkę i poprosiła o dedykację uśmiechnięta, energiczna, już niemłoda pani, bardzo wzruszona prezentacją. Mówiła, że czyta bardzo dużo książek, szczególnie o Janie Pawle II - okazało się, że ma dziewięćdziesiąt jeden lat!
Było wiele wpisów dla rodzin, niektóre bezimienne, z życzeniami ode mnie, z myślą 
o przekazywaniu książki dalej, kolejnym dorosłym i dzieciom w rodzinie.
Podszedł młody, wysoki tata 
z również wysoką dziesięcioletnią Olimpią - dla niej dedykowałam "Zwiastunowi z Gór" od rodziców. Olimpia ma dopiero dziesięć lat, 
ale wydaje mi się dojrzałą, mądrą dziewczynką, w jej oczach, uśmiechu jest ciepło, dobroć - ciekawa jestem, jaką kobietą będzie Olimpia, gdy dorośnie. 
Babcia dziesięcioletniej Julci i jej siostry, Iguni poprosiła o dedykację dla wnuczek ze szczególnym słowem i westchnieniem dla Julci - dziewczynka jest właśnie po poważnej operacji - proszę o chwilę modlitwy w intencji Julci. Podczas wieczornej Mszy Świętej pięknie śpiewała grupa kilku osób z formacji Odnowy w Duchu Świętym - wzruszające były ich śpiewane modlitwy. Potem dwoje lub troje z nich podeszło po książki, w tym jedna z kobiet poprosiła o dedykację dla swojego męża w dniu imienin.
Zaś pan Zenon podzielił się ze mną świadectwem swojego pobytu w Rzymie podczas kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII. Bardzo chciał jechać, ale wszystko stawało mu naprzeciw - był problem 
z miejscem na pielgrzymkę, potem ze środkiem transportu, dodatkowo organizm odmawiał posłuszeństwa, choroby nie sprzyjały tak dalekiej wyprawie. A jednak udało się  :)  Zenon pojechał 
i był podczas uroczystości na samym Placu Świętego Piotra, a potem przez kilkanaście dni zwiedzał Rzym i inne ważne miejsca, jak Asyż, 
San Giovanni Rotondo.
Podczas pielgrzymowania po Rzymie, w Ogrodach Tre Fontane odnalazł swojego patrona, Świętego Zenona Męczennika - a do tego momentu nie wiedział, że był taki Święty. Gdy powiedziałam, 
że to miejsce jest również opisane w moich wspomnieniach, Zenonowi aż zaszkliły się oczy 
z radości. Jest człowiekiem żyjącym z różnymi chorobami, ma trudności w poruszaniu się i zdaje sobie sprawę, że pielgrzymka do Włoch, w której uczestniczył, mogła być dla niego ostatnią tak daleką wyprawą. Mimo to, jest bardzo radosny, cieszy go każdy dzień, dostrzega piękno w każdym drobiazgu.
Jednym z księży, który w 1979 roku uczestniczył 
w rekolekcjach oazowych w Rzymie był, nieżyjący już, pochodzący z Tomaszowa Mazowieckiego ksiądz Leopold Kotwicki. Jest on widoczny na kilku zdjęciach zamieszczonych w książce i wielu parafian średniego i starszego pokolenia rozpoznało księdza Leopolda, który był dobrym, szanowanym i lubianym duszpasterzem.
Nie pisałam o księdzu we wspomnieniach, ponieważ podczas Rzymskiej Oazy opiekował się głównie małżeństwami, których szesnaście uczestniczyło w rekolekcjach, a dla nas, osiemnastolatków to była spora odległość wiekowa, trzymaliśmy się w grupach młodzieżowych. Mimo to, dość dobrze pamiętam postać księdza Leopolda, a wierni z Tomaszowa wspominają go ciepło, z sentymentem. Był pracowity, dobry, mądry, lubiany.


To była piękna, wartościowa niedziela. Możliwe, że wrócę do Tomaszowa z moim świadectwem "Zwiastunowi z Gór" - są tam jeszcze cztery kościoły - mam nadzieję, że tak będzie.
Gorąco pozdrawiam   :) 
                       Joasia Jurkiewicz   





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz