W minioną niedzielę, 28 września byłam przez cały dzień w kościele Świętego Andrzeja Boboli w Łodzi-Nowosolnej.
Kolejny bogaty w piękne, ważne przeżycia, dobry dzień To niewielka parafia, jest tam życzliwy, otwarty na ludzi i wszelkie budujące inicjatywy ksiądz proboszcz Benedykt Węglewski oraz równie otwarty, radosny ksiądz Grzegorz Bugajak - Doktor Filozofii Przyrody, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi i Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie - służy on pomocą duszpasterską w Nowosolnej w każdą niedzielę.
Wierni, którzy przychodzą na Msze Święte również są życzliwi, otwarci na drugich, z uwagą słuchają przekazu, autentycznie interesują się i uczestniczą w życiu parafii.
70 egzemplarzy "Zwiastunowi z Gór" trafiło 28 września do rąk nowych czytelników prawie wszystkie z dedykacjami, które pisałam wytrwale i radośnie - te spotkania z ludźmi, ich uśmiech, dzielenie się przeżyciami, świadectwa, których słucham przy podpisywaniu książek, są dla mnie umocnieniem w działaniu, dają siłę, radość.
Bardzo lubię, kiedy z dorosłymi przychodzą po książkę dzieci - tym razem było ich sporo
Ze
swoją mamą podeszła pięcioletnia Roksana, cichutka, wrażliwa
dziewczynka - dopiero po chwili podała mi rączkę na powitanie, a gdy
zapytałam o imię, odpowiedziała tak cicho, że ledwie usłyszałam. Kiedy
się ośmieliła, poprosiła, żeby w dedykacji wpisać także imiona
rodzeństwa, dwuletnich bliźniąt, Patryka i Sandry - książkę dedykowałam
dzieciom od rodziców.
Rezolutny,
uśmiechnięty, siedmioletni Szymon dostał "Zwiastunowi z Gór" w upominku
z dedykacją od swojej babci Gieni, z którą przyszedł na Mszę Świętą -
będzie czytać razem z babcią.
Dla
siebie i swoich córeczek nabyli książkę rodzice dziesięcioletniej
Wiktorii i półtorarocznej Amelii, która urodziła się 13 marca 2013 roku,
w dniu wyboru na Stolicę Piotrową papieża Franciszka
Pani Krysia poprosiła o książkę z dedykacją dla ukochanych wnuczek, czteroletniej Natusi i dwuletniej Julci.
Nie
tylko rodzice i dziadkowie myślą o swoich dzieciach i wnukach -
zdarzają się też odwrotne sytuacje, które chwytają za serce - dla babci
Zosi i dziadka Janka kupił książkę i poprosił o wpis dziesięcioletni
Kuba i nawet nie chciał, żeby wymienić jego imię - napisałam "od
wnuków", ponieważ jest ich kilkoro.
Poprosił
o zadedykowanie "Zwiastunowi z Gór" swojemu wujkowi i jednocześnie ojcu
chrzestnemu, który jest księdzem, Kacper - około 9-10 lat.
Było
też dużo pięknych okazji do wpisywania życzeń dla osób dorosłych -
między innymi książka stanie się miłym dodatkiem do prezentu
przeznaczonego dla pary młodych ludzi w dniu ich ślubu, który ma być w
październiku.
Podeszło małżeństwo, które w tym roku obchodzi trzydziestą rocznicę ślubu i pan Paweł zadedykował książkę swojej żonie, Ninie.
- w upominku, dokładnie w dwanaście lat po ślubie - właśnie 28 września była rocznica - poprosiła o "Zwiastunowi z Gór" z dedykacją młoda kobieta
dla siebie i męża;
dla siebie i męża;
- następna młoda kobieta poprosiła o wpisy w dwóch książkach - jednej dla przyjaciół w rok po ślubie, w
drugiej dla siebie i męża w czwartą rocznicę - mają dwóch synków,
dwulatka Piotra Pawła, który jest zdrowym, radosnym chłopcem i
dwumiesięcznego Jasia - chłopczyk właśnie leży w Szpitalu Matki Polki w Łodzi z
wadą serduszka i jest bardzo prawdopodobne, że czeka go operacja.
O
dedykację dla osiemnastoletniej Natalii poprosiła jej mama, zaś dla
kochanej żony, Heleny, miły, elegancki pan noszący imię Fidelis
Młoda
kobieta, Ewa, nabyła książkę jako pamiątkę dla siebie w roku
kanonizacji Jana Pawła Wielkiego, szczęśliwa, że była w Rzymie w dniu
uroczystości. Nigdy wcześniej nie udało się jej wyjechać, być blisko
Ojca Świętego i teraz, gdy zdecydowała się na podróż, nie było już
miejsc w grupie pielgrzymkowej z jej parafii. Nagle, prawie w ostatniej
chwili, okazało się, że znalazło się dla niej miejsce - Ewa jest pewna,
że tak właśnie miało być - pojechała odwiedzić Jana Pawła II w dniu Jego
Święta.
Pani
Monika - wysoka, ładna, kupiła książkę i poprosiła o wpis dla
siebie. Wygląda na osobę silną i zdrową - kilka lat temu przeżyła
pęknięcie tętniaka w głowie, udar i, spowodowany nagłą utratą
przytomności, upadek ze schodów z wysokości piętra. Była potem długi
czas nieprzytomna, w śpiączce. Nadszedł czas uzdrowienia, powrotu do
życia - Monika wie, że to cud - chodzi i mówi, porusza się normalnie,
bez szczególnych ograniczeń - wierzy we wstawiennictwo Świętego Jana
Pawła II.
Elegancki pan w średnim wieku - Zdzisław, wyjechał z Polski do Niemiec - pracuje i mieszka w
Berlinie od czasu, gdy ciężko zachorowała i odeszła do Domu Ojca jego żona. Minęło cztery i pół roku - pan Zdzisław pracuje w Berlinie, często wraca do Ojczyzny, a w Niemczech uczestniczy aktywnie w życiu polskiej parafii, ma dobry kontakt z księdzem proboszczem i Polakami, którzy tam mieszkają i pomyślał o tym, żebym pojechała tam ze świadectwem "Zwiastunowi z Gór".
Dziewięcioletni Wiktor był dzieckiem wyczekiwanym przez rodziców około siedmiu lat - poznałam jego mamę.
Berlinie od czasu, gdy ciężko zachorowała i odeszła do Domu Ojca jego żona. Minęło cztery i pół roku - pan Zdzisław pracuje w Berlinie, często wraca do Ojczyzny, a w Niemczech uczestniczy aktywnie w życiu polskiej parafii, ma dobry kontakt z księdzem proboszczem i Polakami, którzy tam mieszkają i pomyślał o tym, żebym pojechała tam ze świadectwem "Zwiastunowi z Gór".
Dziewięcioletni Wiktor był dzieckiem wyczekiwanym przez rodziców około siedmiu lat - poznałam jego mamę.
Kiedy Wiktor jeszcze był pod sercem mamy, jej przyjaciółka, dziewczyna głębokiej wiary, zachorowała na nowotwór.
Ona
bardzo czekała na przyjście na świat Wiktora - trwało leczenie,
chemioterapia, była wyczerpana, a siły do walki z chorobą dodawała jej nadzieja, że zobaczy dzieciątko swojej przyjaciółki.
chemioterapia, była wyczerpana, a siły do walki z chorobą dodawała jej nadzieja, że zobaczy dzieciątko swojej przyjaciółki.
Tak się stało - urodził się Wiktor, a chora Basia zyskała nowe siły i tak długo walczyła, aż w końcu się udało.
Basia
uczestniczy w rekolekcjach, spotkaniach modlitewnych i Mszach Świętych o
uzdrowienie w kościele o.o.Jezuitów. Jest przekonana, że w jakimś
sensie to Wiktor daje jej siłę, aby się nie poddawać, być zdrową i silną
- a on jest dzieckiem o szczególnej wrażliwości, uduchowieniu. Lubi się
modlić, uczestniczyć w Mszach Świętych, nabożeństwach i często rozmawia
z rodzicami i ciocią Basią o Panu Bogu i o łasce uzdrowienia, której
doznała Basia.
Na
zakończenie tej długiej relacji chcę powiedzieć o młodym małżeństwie -
"Zwiastunowi z Gór" nabył prosząc o dedykację dla żony, siebie i
maleńkiej Marysi młody, trzydziestoczteroletni tata - Marysia ma się
urodzić w najbliższych dniach, może właśnie teraz, gdy piszę te
słowa, jest już na świecie
Dziękuję
Bogu za tę piękną, pełną wrażeń niedzielę, której zwieńczeniem w środku
dnia była Koronka do Bożego Miłosierdzia na ulicach miasta - w
Nowosolnej na Rynku obok kościoła zgromadziło się ponad sto osób. To
było wielkie, wspaniałe przeżycie - uczestniczyłam w modlitwie razem z mieszkańcami parafii oraz z
księdzem proboszczem Benedyktem i księdzem Grzegorzem.
Pozdrawiam serdecznie :)Joasia Jurkiewicz
Jeszcze jedno, bardzo miłe spotkanie - wieczorem, na sam koniec dnia podeszło do mnie małżeństwo w średnim wieku - byli na spotkaniu autorskim, podczas którego, jak zwykle mówiłam świadectwo, 1 grudnia 2013 roku w kościele Świętego Józefa w Rudzie Pabianickiej koło Łodzi i od tamtego czasu mają książkę - ta pani powiedziała mi teraz, że czyta "Zwiastunowi z Gór" już trzeci raz i wciąż wraca z takim samym zainteresowaniem, wzruszeniem - że nie była jeszcze w Rzymie, ale ma wrażenie, że jednak tam była...
Dziękuję za każde słowo-świadectwo - bardzo mnie umacniają głosy czytelników, szczególnie, gdy czasem wydaje mi się, że może nie sprostałam zadaniu i chętnie zaczęłabym poprawiać to, co napisałam. Dziękuję Wam wszystkim :) Joasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz