sobota, 31 stycznia 2015

Zaproszenie do Zgierza

Witam    :)
W najbliższą niedzielę, 1 lutego, zapraszam do Zgierza koło Łodzi   :)  będę mówiła o Pierwszej Oazie w Rzymie, o moich spotkaniach ze Świętym Janem Pawłem II podczas każdej Mszy Świętej 
w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Dobrej Rady.

http://mbdr.archidiecezja.lodz.pl/ 

Po Mszach zapraszam wszystkich zainteresowanych moim świadectwem do stolika z książkami "Zwiastunowi z Gór" - jak zawsze, jeśli czytelnicy wyrażą ochotę, będę wpisywać dedykacje 
i autografy   :)     pozdrawiam gorąco   :)                                                Joasia Jurkiewicz

piątek, 30 stycznia 2015

Puszczykowo koło Poznania - świadectwo i promocja "Zwiastunowi z Gór"

Dobry wieczór   :)
witam serdecznie moich Czytelników po powrocie 
z Puszczykowa koło Poznania  :)   to była druga niedziela ze świadectwem i prezentacją "Zwiastunowi z Gór" w tej urokliwej miejscowości położonej wśród lasów, na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego.
http://zielone-puszczykowo.blogspot.com/ 
Pierwszy raz pojechałam tam latem 2014 roku, dzięki temu, że trafił na książkę i odnalazł mnie za pośrednictwem Wydawnictwa Benedyktynów w Tyńcu Piotr Sołtysiak, w Rzymie nazywany Tatusiem. Piotr przyjaźni się z księdzem Romanem Poźniakiem, proboszczem parafii pod wezwaniem Matki Boskiej Wniebowziętej w Puszczykowie - opowiedział w czerwcu, po przeczytaniu moich wspomnień i odnalezieniu mnie, o świadectwie związanym z Pierwszą Oazą w Rzymie, podał kontakt do księdza Romana. Po rozmowie 
z księdzem, ustaliliśmy termin i już w niedzielę 
24 sierpnia byłam tam, przez cały dzień, jak zawsze, podczas wszystkich Mszy Świętych. Zapraszam do przypomnienia sobie tamtych chwil - relacja jest na blogu z datą 28 sierpnia 2014 roku   :)   Wtedy przyjechał do Puszczykowa, specjalnie, żeby zobaczyć się ze mną, kolejny odnaleziony kolega z Oazy Rzymskiej, Jurek Wolski z Poznania.
Cieszy mnie bardzo fakt, że poszerza się ten krąg o kolejnych Oazowiczów Rzymskich, odszukanych przeze mnie i tych, którzy znaleźli mnie, oazowego Królika, dzięki książce lub publikacjom
w Internecie. W ciągu minionych kilkunastu dni mamy następnych odnalezionych, z którymi udało się skontaktować   :)  Wysłuchał moich wywiadów nagranych w Radio Plus w Łodzi 
i zamieszczonych na You Tube Jerzy Korecki z Bydgoszczy - uczestniczył w Rekolekcjach Oazowych w Rzymie w sierpniu 1979 roku razem ze swoją żoną, Anią. Jurek i Ania byli już małżeństwem, nawet mieli troje dzieci, a po pewnym czasie okazało się, że na Oazie było z nimi kolejne Dzieciątko, noszone pod sercem Ani - sami jeszcze wówczas o tym nie wiedzieli. Tak więc w Rzymie tworzyli, wraz z kilkoma innymi małżeństwami, Grupę Rodzin, którą opiekował się ksiądz Leopold Kotwicki z Tomaszowa Mazowieckiego. To właśnie Jurek 
z Anią, podczas Pogodnego Wieczoru przy ognisku, w Ogrodach Castel Gandolfo, wręczali Ojcu Świętemu upominek od całej grupy oazowej - drewnianą rzeźbę, dzieło sztuki przedstawiające postać Świętej Weroniki ocierającej twarz Pana Jezusa. Po kilku rozmowach telefonicznych - piszemy teraz do siebie emaile i często rozmawiamy - okazało się, że Jurek miał kontakt z Bohdanem z Bydgoszczy - młodszym od siebie kolegą z grupy
Bohdan pierwszy z prawej, z aparatem fotograficznym.
młodzieżowej, którego nazwiska nie pamiętałam i mimo szczerych chęci odszukania go, nie wiedziałam, jak się do tego zabrać. Jurek także stracił kontakt 

z Bohdanem - to ten kolega, który był w naszej ścisłej grupie oazowiczów, którzy przylecieli 
do Rzymu w pierwszej turze 
i najczęściej chodziliśmy po Wiecznym Mieście razem: Ewa 
i Agata z Gliwic, z którymi mieszkałam w jednym pokoju, Rysiek zwany Studentem, Piotr-Tatuś, Bohdan nazwany Hersztem i ja, czyli Joasia-Królik. 
Na szczęście Jurek zapamiętał nazwisko - Bohdan Rożnowski - 
i udało się!!!  Wpisałam dane 
w wyszukiwarkę internetową - nasz Herszt mieszka teraz w okolicach Lublina i jest profesorem psychologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim imienia Jana Pawła II   :)  Połączyłam się telefonicznie z Katedrą Psychologii i zastałam Bohdana - to on odebrał telefon!!! - radość ogromna - teraz mamy już kontakt telefoniczny, internetowy i nie możemy się doczekać osobistego spotkania  :)
Wracam do niedzieli 25 stycznia w Puszczykowie - tym razem mówiłam świadectwo o spotkaniach ze Świętym Janem Pawłem II, prezentowałam moje wspomnienia, książkę "Zwiastunowi z Gór" podczas wszystkich Mszy Świętych w kościele pod wezwaniem Świętego Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, należącym do Zgromadzenia Ducha Świętego, ojców duchaczy.
Ojciec Marek Smyk, proboszcz parafii przyjął mnie bardzo serdecznie, radośnie, z wielkim sercem - jestem wdzięczna za wszystko, kolejny raz poczułam się w nowym dla mnie, dotychczas nieznanym miejscu, oczekiwanym gościem. Przez cała niedzielę doświadczałam ogromnej życzliwości od ojca Marka i pozostałych ojców duchaczy pracujących w Puszczykowie, a także od pani Wandy, która dbała o posiłki, pokój, w którym mogłam odpocząć przed wieczorną Mszą Świętą. 
W zakrystii i kościele pomagali mi przenosić do przedsionka książki panowie kościelni i młodzi lektorzy - dziękuję wszystkim z całego serca   :)  
Tego dnia, jak każdej niedzieli, czytelnicy podchodzili, aby nabyć "Zwiastunowi z Gór" - przeżyłam wartościowe, piękne spotkania - każdy człowiek ma swoją historię, której warto wysłuchać, choćby 
w wielkim skrócie. Najchętniej przedłużałabym rozmowy przy podpisywaniu książek, ale wiadomo, że to niemożliwe - wiele osób pragnie dzielić się swoimi doświadczeniami życiowymi, przeżyciami związanymi ze spotkaniami z Janem Pawłem II - 
z radością i wdzięcznością słucham każdego świadectwa, choć, 
z konieczności, są one krótkie. 
Już po pierwszej Mszy Świętej, 
o 7.00 rano, kilka osób zainteresowało się moim świadectwem - między innymi podeszła i poprosiła 
o książkę z dedykacją dla siebie i całej rodziny pani Irena - bardzo miła, ma wiele ciepła w oczach, jej twarz promieniuje wewnętrznym spokojem, dobrem. Pani Irena ma siedmioro dzieci i szesnaścioro wnuków  :)  tak więc, nie było możliwe wymienianie wszystkich imion przy dedykacji - książka będzie przekazywana z rąk do rąk - 
z ciepłym uśmiechem pani Irena powiedziała, że trzeba przyjmować wszystko, co nas spotyka, zawierzyć Panu Bogu, choć czasem to bardzo trudne - jej mąż, Sylwester, odszedł na drugą stronę życia kilkanaście lat temu, w Domu Ojca jest także ukochana wnuczka, Hania - zginęła pięć lat temu w wypadku samochodowym, miała dwadzieścia jeden lat.
W południe, po kolejnych Mszach Świętych, po książki ustawiało się w kolejce dość dużo osób - moją uwagę zwróciła Agnieszka - na zdjęciach w różowej kurtce - bardzo miła, grzeczna, 
z uśmiechem przywitała się ze mną i odpowiadała na moje pytania - przyszła ze swoją mamą i nabyły dwa egzemplarze "Zwiastunowi z Gór" - jeden dla kochanej babci z dedykacją od Agnieszki i jej brata, Mikołaja, drugi dla Agnieszki od rodziców. Z rozmowy z Agnieszką wynikało, że Mikołaj jest starszym bratem - Agnieszka ma dwadzieścia jeden lat, choć wygląda na młodszą, urodziła się z zespołem Downa - jest radosną, bardzo kontaktową dziewczyną, w jej oczach i uśmiechu widać ogrom dobra, bezwarunkowej życzliwości do ludzi, świata   :)  
Agnieszko, jesteś wspaniała, uśmiecham się do Ciebie, odpowiadając na Twój uśmiech z głębi serca, najpiękniej, jak potrafię - mam nadzieję, że przeczytasz te słowa i "Zwiastunowi z Gór" - dziękuję za Twoją obecność i wielkie serce   :)
Każde spotkanie ma swoją wartość, szczególne są te z dziećmi - razem ze swoją mamą przyszły po

książkę siostrzyczki, Ania i Jagódka - zapytałam, czy mam napisać dla Jagody, czy Jagódki - młodsza dziewczynka, z buzią uśmiechniętą z całej głębi serduszka, powiedziała - "dla Jagódki" - Ania i Jagódka pamiętały o dwuletnim braciszku - poprosiły, żeby napisać też dla Michasia   :)  oczywiście, spełniłam to życzenie.
Przystojny, trzynastoletni chłopiec, Adam, nabył książkę i poprosił 
o dedykację dla rodziców i siostry   :)  Pani Bożena i pan Stanisław 
z wielką radością uznali, że "Zwiastunowi z Gór" będzie wspaniałym upominkiem, który podarują sobie w roku Srebrnego Jubileuszu małżeństwa.
Podeszła po książkę bardzo elegancka, delikatna kobieta 
w dojrzałym wieku - poprosiła 
o książkę z dedykacją dla siebie 
i rodziny - pani Maria niedawno straciła męża, ze łzami i ciepłym uśmiechem powiedziała, że "Zwiastunowi z Gór" będzie dla niej pomocą w przetrwaniu, że pomoże jej, pocieszy w żałobie - gdy porozmawiałyśmy przez chwilę, okazało się, że pani Maria urodziła się 1 maja, podobnie jak ja   :)  
z tym, że "trochę wcześniej" - dla mnie dzień urodzin zawsze był ważny, miły - mam wspaniałego Patrona, to święto Świętego Józefa Robotnika - zaś szczególną wagę zaczęłam przywiązywać do tego dnia od chwili ogłoszenia przez papieża Benedykta XVI daty beatyfikacji Ojca Świętego Jana Pawła II - 1 maja 2011 roku - ten dzień stał się dla mnie szczególnym darem, wypadł dokładnie w moje pięćdziesiąte urodziny   :)
W kościele pod wezwaniem Świętego Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny 
w Puszczykowie Ojciec Święty Jan Paweł II jest otoczony wielką czcią. 
http://www.jozefpuszczykowo.pl/index.php/jan-pawel-ii/%C5%9Bwi%C4%99ty 
Dzwon i kamień pamiątkowy przypominają wiernym o Świętym Janie Pawle II, kamień węgielny pod budowę kościoła został poświęcony przez Ojca Świętego 20 czerwca 1983 roku 
w Poznaniu.
http://www.jozefpuszczykowo.pl/index.php/jan-pawel-ii/kamie%C5%84-w%C4%99gielny 

W kościele znajdują się relikwie krwi Jana Pawła II, każdy filar został przyozdobiony zdjęciem portretowym uchwyconym w różnych chwilach życia, pielgrzymowania, modlitwy naszego
umiłowanego Ojca Świętego , zaś w dolnej części jest założona i prowadzona, z pełnym oddaniem, przez parafian, Sala Jana Pawła II, w której odbywają się różne uroczystości parafialne. W kilkunastu gablotach zgromadzone zostały przedmioty, dzieła sztuki upamiętniające Ojca Świętego Jana Pawła II. Ta sala, to małe muzeum wypełnione wartościowymi eksponatami. Bezinteresownie prowadzą je teraz państwo Jolenta i Eugeniusz Strabel, którzy zadbali o to, aby podczas krótkiej przerwy
między moim świadectwem mówionym pod koniec jednej Mszy, a następną Mszą Świętą, pokazać mi tę wspaniałą Izbę Pamięci i jej wyjątkowe zbiory. Z całego serca dziękuję pani Jolencie i panu Eugeniuszowi za poświęcony dla mnie czas i ogromną życzliwość.


Miłym zakończeniem pięknej niedzieli był wieczorny koncert Kolęd i Pastorałek, nie tylko grany 
i śpiewany, ale także tańczony przez Zespół Tańca Ludowego "Staropolanie-Wielkopolska".
Gorąco polecam odwiedzenie kościoła pod wezwaniem Świętego Józefa Oblubieńca NMP w Puszczykowie wszystkim, którzy czytają moje relacje i książkę "Zwiastunowi z Gór" - warto być 
w tym pięknym miejscu  :)
Pozdrawiam mile wszystkich Czytelników   :)                                                              Joasia Jurkiewicz
     





piątek, 23 stycznia 2015

Zaproszenie do Puszczykowa.

W najbliższą niedzielę, 25 stycznia, zapraszam serdecznie do Puszczykowa koło Poznania   :)  byłam tam w sierpniu 2014 roku. Tym razem będę z moim świadectwem i prezentacją książki "Zwiastunowi z Gór" w kościele pod wezwaniem Świętego Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny należącym do Zgromadzenia Ducha Świętego. Szczegóły podaję na afiszu - 
pozdrawiam gorąco    :)                                                                                        Joasia

http://www.jozefpuszczykowo.pl/index.php/parafia/duchacze-w-puszczykowie 



czwartek, 22 stycznia 2015

Niedziela w kościele pod wezwaniem Świętej Jadwigi Królowej w Tomaszowie Mazowieckim.

Witam moich Czytelników   :)
Piękno kościoła pod wezwaniem Świętej Jadwigi Królowej 
w Tomaszowie Mazowieckim jest uderzające. Myślę głównie 
o wnętrzu - kościół został zbudowany niedawno - zaczynano 
w 1986 roku, konsekracja była 
w roku 1999. Jest to dosyć nowoczesna, ciekawa architektonicznie budowla ze smukłą, strzelistą wieżą. 
Po wejściu do środka, zatrzymałam się, oszołomiona wrażeniem - rozmach, przestrzeń, piękno - nie przytłacza, przeciwnie, zachwyca 
i daje oddech. 
Postać Chrystusa unoszącego się
nad głównym ołtarzem ukazuje niedoścignioną wielkość Boga, a jednocześnie ciepło, dobro - Pan Jezus wstępujący do Nieba ma szeroko rozłożone ręce, jakby chciał ogarnąć każdego człowieka, który potrzebuje Jego Miłości.
Wspaniale wkomponowały się 
w wystrój świątyni, ołtarza, ogromne, zielone choinki. Zachęcam do odwiedzenia kościoła Świętej Jadwigi Królowej 
w Tomaszowie Mazowieckim - naprawdę warto  :)
http://www.jadwiga.rodzina.net/posta-patronki-mainmenu-30
Ksiądz proboszcz Henryk Kowaliński przyjął mnie bardzo życzliwie - podobnie jak w innych kościołach, przez cały dzień zapewniono mi ciepłe napoje, posiłki, pokój, w którym mogłam odpocząć. Z całego serca dziękuję księdzu Henrykowi i wszystkim księżom pracującym w tej parafii. 
Kolejny raz, pod koniec każdej Mszy Świętej krótko wspominałam Pierwszą Oazę w Rzymie, cytowałam fragment homilii powiedzianej do nas przez naszego umiłowanego Ojca Świętego 12 sierpnia 1979 roku, podczas Mszy Świętej w Ogrodach Castel Gandolfo: "(...) Zbudź się! Pan jest dobry! To jest właśnie to słowo, to tajemnicze słowo, to sakralne słowo, które musi usłyszeć człowiek wszystkich epok, które musi usłyszeć człowiek współczesny, ażeby ta wędrówka jaką jest życie, nabrała dla niego sensu. Wstań! Pan jest dobry! (...) Pan jest dobry! Bóg jest dobry! (...) Jest dobry, ponieważ daje się nam. (...) Daje nam siebie w Sakramencie. (...) Obudź się! Pan jest dobry! Obudź się! Tutaj jest pokarm i napój. Czeka cię jeszcze droga!"
Tego dnia w egzemplarzach "Zwiastunowi z Gór", które trafiły do rąk czytelników, wpisywałam, zgodnie z ich życzeniem,
wzruszające dedykacje zawierające wiele ciepła - dużo osób prosiło 
o słowa najlepszych życzeń dla babć i dziadków - akurat w tym tygodniu, 21 i 22 stycznia przypadają dni, 
w których szczególnie pamiętamy 
o naszych kochanych Babciach 
i Dziadkach, tych, którzy są z nami 
i tych po drugiej stronie życia, 
w Domu Ojca. To piękne, ważne święto i cieszę się, że właśnie egzemplarze "Zwiastunowi z Gór" były minionej niedzieli dedykowane babciom, dziadkom  :)  
Szczególnie wzruszyła mnie młoda kobieta, mama Oli, w imieniu której wpisałam życzenia w dwóch książkach - jedna przeznaczona dla
babci, druga dla babci i dziadka - gdy zapytałam o Oleńkę, ile ma lat 
i dlaczego nie ma jej przy mamie, okazało się, że to czteromiesięczna dziewczynka  :)
Były także, jak każdej niedzieli, kochające babcie, które prosiły 
o dedykacje dla swoich wnuków, między innymi wpisałam życzenia dla Kacpra, który za kilka dni skończy osiemnaście lat.
Jeszcze dla kilku osiemnastolatków prosili o dedykacje ich babcie, dziadkowie, rodzice.
Pisałam też życzenia od babci i dziadka dla dwudziestopięcioletniej wnuczki, a również dla czteroletniej Mai i ośmioletniej Julii  :)
Podeszła do mnie 
i poprosiła o książkę 
z dedykacją malutka Ewunia ze swoją mamą - uważnie przyglądała się książkom, skupiona, zachwycona - zapytałam, czy mam napisać dla Ewy, czy Ewuni - "dla Ewuni" - odpowiedziała  :)  ma osiem lat, jest drobniutką, bardzo delikatną dziewczynką. 
Dwie kobiety w średnim wieku zadedykowały książki swoim mężom - jeden z panów będzie obchodził w najbliższych dniach urodziny, drugi imieniny.












Podszedł wzruszony moim świadectwem młody mężczyzna, Artur - ma trzydzieści trzy lata, czynnie uczestniczy w życiu Kościoła, dba o swój rozwój duchowy, często bierze udział 
w rekolekcjach, zagłębia się 
w modlitwie, w czytaniu Pisma Świętego. Artur jest radosny, ma 
w oczach, w twarzy wiele ciepła - myślę, że na drodze życia świadomie kieruje się Przykazaniami, Słowem Bożym, co sprawia, że jest pełen wewnętrznego spokoju i radości.  
O tej, wypływającej z głębi duszy radości, także mówił do nas Ojciec Święty w sierpniu 1979 roku, w Ogrodach Castel Gandolfo: 
"I niech z tego w sercach naszych rozrośnie się na nowo ta wielka radość – "jest w sercu moim ogromna radość” – ta radość, o której śpiewają oazy po całej ziemi polskiej, a teraz także nawet 
i na ziemi włoskiej. Niech się rozrośnie w sercach waszych ta ogromna radość i niech się udzieli innym tak, jak udzielała się radość apostołów poprzez wszystkie doświadczenia i cierpienia, które znosili, poprzez to wszystko, co stanowi niejako powtórzenie tych cierpień, prześladowań w naszej epoce.Niech się w naszych sercach rozrośnie ta ogromna radość i niech porwie za sobą ludzi, naszych braci."
O dedykację w książce dla ukochanej córki, Marzenki, poprosiła jej mama, również pełna wielkiej, wewnętrznej radości, wdzięczności. Ta, młodo wyglądające kobieta, miała oczy pełne łez, gdy wymieniała imię swojej córki - ciepły, dobry uśmiech i łzy. Zapytałam, ile lat ma Marzenka, zaintrygowana ogromnym wzruszeniem, łzami, powiedziałam, że widać, jak wielka jest miłość mamy dla córki. Okazało się, że Marzenka ma dwadzieścia siedem lat, a przez dwadzieścia cztery lata ciężko chorowała na nerki. Od trzech lat jest zdrowa - jej
mama stwierdziła, że to cud i znów popłynęły łzy. Niestety, nie mogłyśmy porozmawiać dłużej - kolejne osoby czekały, prawie każdy prosił o wpis w książce. Wśród chętnych do przeczytania "Zwiastunowi z Gór" było kilka rodzin z dwojgiem, trojgiem dzieci. Podchodziły, jak często się zdarza, mamy z córkami, synami i babcie 
z wnukami.
Każde spotkanie jest dla mnie ważne, świadectwa osób, które zainteresowały się moją prezentacją, są wielkim darem - dlatego o tym piszę, pragnę dzielić się dobrem, które dostaję od czytelników.
Podczas spotkań z czytelnikami, po dwóch Mszach Świętych południowych, towarzyszył mi i był bardzo pomocny pan Józef - Rycerz Kolumba. Dziękuję, panie Józefie   :)
http://15622.kofc-rejon15.pl/ 
„Obyście, zachowując wierność wizji ks. Michaela McGivney, nie ustawali w poszukiwaniu nowych dróg bycia zaczynem Ewangelii w tym świecie i stanowili siłę duchową odnowy Kościoła w duchu świętości, jedności i prawdy.”
– Papież Jan Paweł II w liście do Rycerzy Kolumba z 9 października 2003 r.
http://adonai.pl/swieci/?id=52 
W Tomaszowie Mazowieckim wierni wspominają 
z zachwytem nieustannym ojca Andrzeja Madeja - naszego wspaniałego moderatora Pierwszej Oazy 
w Rzymie :)  i prowadzone przez niego rekolekcje sprzed dwudziestu lat w pobliskim Cekanowie - 
po książkę przyszli, między innymi, państwo, 
u których wówczas mieszkał ojciec Andrzej. Ksiądz Henryk, gdy dowiedział się ode mnie, że to ojciec Andrzej był w Rzymie moderatorem i zobaczył go w książce na zdjęciach, bardzo się ucieszył - po tej wiadomości od pulpitu, przy świadectwie mówiłam o ojcu Madeju bardzo pięknie go tam  zapamiętali, zachowali we wdzięcznych sercach naprawdę, do dziś wspominają te rekolekcje i ojca Andrzeja - nie dziwię się, przecież ja też nie zapomniałam nigdy - wielu z nas, którzy mieli szczęście być z ojcem Andrzejem Madejem 
w różnych miejscach, a już w Rzymie szczególnie, na zawsze zachowało jego osobę i nauczanie 
w pamięci i w sercu. Dziękuję wszystkim za tę piękną niedzielę, za świadectwa, którymi się ze mną podzielili. Pozdrawiam gorąco                                                                             Joasia Jurkiewicz